"Priscilla": Złota klatka [recenzja]

Cailee Spaeny w scenie z filmu "Priscilla" /materiały prasowe

Moda na Elvisa trwa w najlepsze. Po opowieści o królu, jaką przed rokiem zaserwował nam Baz Luhrmann, przyszła kolej na to, by usunąć go nieco w cień kosztem żony - Priscilli Presley. To właśnie o niej i trudnym, toksycznym uczuciu, bazując na autobiograficznej książce "Priscilla. Elvis i ja", postanowiła opowiedzieć w swoim nowym filmie Sofia Coppola. Niestety, raczej z dość przeciętnym rezultatem.

Nic na to nie poradzę, ale myśląc o Elvisie mam w głowie Austina Butlera z filmu Baza Luhrmanna. To była tak intensywna kreacja, że każdy z kolejnych aktorów, który będzie wcielał się w ikonę popkultury, siłą rzeczy zostanie postawiony przed tym porównaniem. Na szczęście dla Jacoba Elordiego, czyli Elvisa u Sofii Coppoli, to nie na nim skoncentrowane jest światło reflektorów w filmie, a i muzyki oraz scenicznych popisów w zasadzie w "Priscilli" nie ma. W tym wydaniu poznajemy raczej Elvisa jako nieco zagubionego, nieśmiałego uwodziciela, który z czasem zmienia się w coraz bardziej toksycznego oraz apodyktycznego partnera. Z tym Elordi radzi sobie całkiem zręcznie i, choć zapewne nie tak miało być, to on świeci większym aktorskim blaskiem niż ekranowa Priscilla.

Reklama

Mimo że nagrodzona laurem aktorskim w Wenecji (nie mogę przeboleć, że kosztem Emmy Stone"Biednych istotach" Yorgosa Lanthimosa), mnie Cailee Spaeny w tej roli zupełnie nie przekonuje. Być może ta jednowymiarowość zakorzeniona jest w samej historii, o czym zaraz, ale powoduje, że trudno wczuć się w jej postać i z nią empatyzować. A biorąc pod uwagę losy Priscilli i jej pozycję w związku z Presleyem, powinno to być zupełnie naturalne.

Priscillę, zarówno my jak i Elvis, poznajemy jako czternastolatkę. Jest córką amerykańskiego wojskowego, przerzucanego co rusz między militarnymi bazami, zatem przed oczami ma widmo kolejnych przeprowadzek. Tak się akurat złożyło, że pod koniec lat 50. wylądowała w Niemczech, gdzie Elvis odbywał akurat służbę wojskową. On jest o dziesięć lat starszą opromienioną sławą gwiazdą muzyki, ona nieśmiałym podlotkiem, rozczulającym go i przypominającym o rodzinnych stronach.

Rodzi się więź, której chyba nikt nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć, a większość, wraz z rodzicami dziewczyny (w tych rolach Ari Cohen i Dagmara Domińczyk) spogląda raczej podejrzliwie. Trudno się dziwić, bo o ile dla nastolatki to po prostu pierwsze niewinne zakochanie, a te zwykle niewiele mają wspólnego z logiką, o tyle dla Elvisa coś raczej niezbyt zrozumiałego. 

Coppola przyjmuje jednak perspektywę dorastającej kobiety, która pomimo wszelkich przeciwności, sugestii, wreszcie kolejnych dowodów na niewierność partnera, naiwnie postanawia wierzyć. Zresztą ta relacja, w której fizycznej bliskości jest jak na lekarstwo, przypomina bardziej bratersko-siostrzaną, aniżeli tą, jaką łączyć miałaby parę kochanków.    

"Priscilla" to opowieść o kontroli, młodzieńczej naiwności, która w imię wyższych wartości jest w stanie wiele znieść, ale też rosnącym poczuciu frustracji oraz rozczarowania. Zamknięta w złotej klatce Priscilla staje się dla Elvisa bezpieczną przystanią, dokąd zawsze, w przypływie słabości, może wrócić. Wydaje się to być bardzo ciekawym punktem wyjścia do refleksji na temat rodzącej się świadomości i tego, że przychodzi moment, w którym lepiej przestać żyć wyobrażeniami. Bo te, nawet jeśli najpiękniejsze, ale niespełnione, w pewnym momencie zaczynają przynosić jedynie ból i złość.

Tego jednak w filmie Sofii Coppoli mi w większym wymiarze zabrakło. Podobnie jak aury tajemniczości, niedopowiedzenia, za co tak lubię jej wczesne produkcje - "Przekleństwa niewinności" (1999), "Między słowami" (2003) czy "Somewhere, Między miejscami" (2010). Amerykańska reżyserka to jedna z ostatnich osób, która kojarzyłaby mi się z wykładaniem wszystkiego "kawa na ławę". A tak tym razem jest.

6/10

"Priscilla", reż. Sofia Coppola, USA 2023, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 9 lutego 2024 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Priscilla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy