"PolandJa" to próba subiektywno-obiektywnego powiedzenia czegoś o nas dzisiaj, o Polsce teraz. Debiutujący pełnym metrażem Cyprian T. Olencki nie odwołuje się do żadnych konkretnych wydarzeń, bardziej mierzy się z kondycją moralną, etyczną, stara się dostrzec indywidualny wzorzec współczesnego mu społeczeństwa.
Jako formułę reżyser obrał kino nowelowe, mnożąc historie, dodając kolejnych bohaterów, celując w newralgiczną tematykę. Tymczasem z naszą rzeczywistością, niezwykle sugestywnie mierzyli już tacy twórcy, jak chociażby nieodżałowany Krzysztof Krauze, Marek Koterski czy Wojciech Smarzowski. Kiedyś, w minionej epoce, takim prześmiewczym kronikarzem bez wątpienia był Stanisław Bareja. Olencki zdaje się pamiętać o nich wszystkich, subtelnie robiąc ukłon przed tym, co oni stworzyli. Jednocześnie, jako twórca ambitny, chcący dodać coś od siebie, zaznaczając swój styl, próbuje wykreować własną opowieść.
I tutaj zaczyna się wyliczanka, bo każdy z przykładów wnosi coś do obrazu dzisiejszej Polski. Nie są to rzeczy, które stanowiłby odkrycie czegoś wcześniej niedostrzegalnego. Bardziej chodzi o sytuacje, które bolą, które dręczą i aż się proszą o głośny, dosadny komentarz. Tym właśnie tropem podąża reżyser. I nawet, jeśli nie zawsze jest oryginalny, to pozostaje w dużej części przypadków intrygujący.
Jedna z takich odsłon, to opowieść o człowieku sukcesu, granym przez Szymona Bobrowskiego. Dobrze sytuowany, z markowym samochodem, bezczelny, arogancki, skupiony na sobie i swojej pracy, zaniedbujący rodzinę i ignorujących wszystkich, którzy nie grają w jego lidze. Do czasu, aż spotka pewnego uciążliwego kloszarda o twarzy Janusza Chabiora. Podobnie prezentuje się zaskakująca, niebezpiecznie inteligentna, demoniczna i groteskowo przestylizowana wyznawczyni ruchu patriotycznego. Grająca ją Roma Gąsiorowska wygląda, jak postać wyjęta wprost z kart anime i tworzy niepokojącą kreację osoby przesiąkniętej wiarą w Wielką Polskę, w czystość rasy oraz radykalny porządek świata. Olencki poprzez postać Gąsiorowskiej brutalnie pokazuje, na czym polega groza fundamentalizmu. To nie idioci, krzykliwi oportuniści i pozbawieni wyobraźni karierowicze, jak dla odmiany bohater grany przez Michała Żurawskiego, ale inteligentni i niemal podskórnie przekonani do swoich racji radykałowie. A nasza rodzima Harley Quinn naprawdę potrafi być niebezpieczna.
Z kolei trop Barei najlepiej widać w poczynaniach postaci, w którą wciela się Jakub Gierszał. Jego bohater wytrwale i z uporem próbuje pozbyć się osobliwego milusińskiego, którego dość niefortunnie "zaadoptował". Aktorskie perełki to także występy Izy Kuny czy Grzegorza Małeckiego, pracowników korporacji. Uczciwie oddany portret ludzi wyciśniętych przez system, znieczulonych i przerażonych. Oraz całkowicie bezradnych. Do czasu. Cyprian T. Olencki zaprosił ponadto do współpracy Borysa Szyca pozwalając mu na, tylko z pozoru, zabawny monolog. Wisienką na torcie jest jednak udział Jerzego Radziwiłowicza i partnerującej mu Katarzyny Zawadzkiej, jako profesora i jego... studentki. Ich scena rozbija bank! Aktorsko cała "Polandja" sprawia bardzo przyzwoite wrażenie. Dojrzałe i przemyślane.
Obfitość wątków w tym filmie jest znacząca. Przybliżanie ich mija się jednak z celem. Istotą wszystkiego jest to, że Olencki dokonał próby w przystępny i gęsty sposób opowiedzenia czegoś o nas. Chociaż wydaje, że bardziej liczył na efekt lustra, w którym moglibyśmy się bezwstydnie przejrzeć. Całe też szczęście, że reżyser nie ulega pokusie moralizowania, pouczania i wytyczania właściwych ścieżek. Nie ocenia też swoich bohaterów. W zasadzie dla każdego z nich ma dużo życzliwości. I w tym ujęciu rzeczony tytuł można uznać za, jak najbardziej uczciwy. Nie zawsze udaje mu się uciec od niespecjalnie wyszukanej publicystyki, bywa też pretensjonalny, kiedy "odkrywa" prawdy życiowe, ujawnione chociażby przez Pasikowskiego w jego klasykach. Może też za dużo tych wszystkich fabularnych pomysłów, które powinny stanowić oddzielne filmy i tworzyć autonomiczne opowieści.
Mimo wszystko "PolandJa" niebędąca obrazem wybitnym, pozostaje propozycją zaskakująco udaną. Oprawioną znakomitymi zdjęciami Tomasza Madejskiego i zilustrowaną klimatyczną, zgrabnie współgrającą z obrazem muzyką autorstwa samego Andrzeja Smolika. Z całą pewnością nie jest to głupiutka komedyjka, w której banał podbudowuje dodatkowo kicz. To zdecydowanie film z ambicjami i na serio, chociaż w oparach komedii. Nie wszystko w nim gra bez fałszywej nuty, ale to efekt przyjętej formuły i jej zbytnie rozdęcie. Mimo to "PolandJę" Cypriana T. Olenckiego można naprawdę polubić, szczególnie ze względu na ten bogaty poczet postaci i charakterów. I na koniec, bez wątpienia należy mu się też punkt za upór, jak i odwagę.
6/10
"PolandJa", reż. Cyprian T. Olencki, Polska 2017, dystrybutor: Mówi Serwis, premiera kinowa: 17 lutego 2017 roku.