"Pieśni wielorybów": Niektóre osiągają wagę 170 ton! Spektakularne widowisko!

Kadr z filmu "Pieśni wielorybów" /© materiały dystrybutora /materiały prasowe

Spektakularne widowisko, wizualna uczta, przede wszystkim zaś hipnotyzująca i mądra opowieść o imponujących istotach, które strzegą naszej planety. Możemy się wiele od nich nauczyć, a żeby przetrwać, powinniśmy z nimi współpracować, a nie je unicestwiać.

  • Spektakularny wizualnie dokument pokazuje historię ewolucji wielorybów i ich ogromne znaczenie dla zachowania równowagi całej planety.
  • Narratorką filmu "Pieśni wielorybów" jest popularna wokalistka Margaret.
  • Oprócz zapierających dech w piersiach ujęć, wrażenie robi także oryginalna ścieżka dźwiękowa, w której wykorzystano muzykę między innymi Leonarda Cohena, Jóhanna Gunnara Jóhannssona, Sigur Rós czy Kronos Quartet.
  • Film trafi na ekrany polskich kin 29 grudnia 2023 roku.

"Pieśni wielorybów" to nie jest jeszcze jeden alarmistyczny ekodokument, choć jego przesłanie jest klarowne i na pewno wpisuje się w nurt świadomego kina z ambicjami edukacyjnymi. Na tle innych produkcji przyrodniczych francuski film wyróżnia się realizacją (niewiele dzieł może z tym poziomem konkurować) i delikatnością, powiedziałabym nawet rodzajem poezji. Przekazuje ogrom informacji, ale nie przytłacza nimi. Jest tu naprawdę wiele przestrzeni dla oddechu i po prostu "dołączenia" do wielorybiej rodziny w jej domu - wodach naszej wspólnej planety (ekipa kręciła zdjęcia w głębinach na całym globie).

Reklama

Co to są za ujęcia! Jakie kadry! W wodzie, setki metrów pod jej powierzchnią i tuż przy jej lustrze. Również z kosmosu. Zachwycające. Można się nimi tylko cieszyć, podziwiać je i bić długie brawa ekipie pod wodzą reżysera i scenarzysty Jeana-Alberta Lièvre’a i autora zdjęć Nedjmy Berdera za stworzenie tak spektakularnego obrazu.

Margaret jak Krystyna Czubówna?

Co równie istotne, "Pieśni wielorybów", zainspirowane bestsellerowym audiobookiem Heathcote'a Williamsa "Whale Nation", oferują spojrzenie na świat humbaków "od środka", bez antropomorfizacji. Nie "z boku". Tym razem "nie czytała Krystyna Czubówna" (niczego ani jej, ani programom, przy których pracuje, nie ujmując, bo to fantastyczne i wciągające realizacje).

Dzięki napisanej w pierwszej osobie narracji odnosi się wrażenie, że bohaterowie sami o sobie i swojej długiej historii opowiadają. I o tym, jak nas, ludzi, widzą i widziały z oceanicznej perspektywy. A że ich nuty pozostają dla nas zagadką, w polskiej wersji językowej głosu użycza im Margaret (w wersji francuskiej Jean Jean Dujardin).

Artystka już raz próbowała swoich sił w dubbingu - zagrała Gradobitkę w filmie "Smerfy: Poszukiwacze zaginionej wioski". W "Pieśni wielorybów" otrzymała jednak trudniejsze zadanie. Na niej spoczywa przecież odpowiedzialność za całą opowieść (swoją drogą napisaną pięknym językiem - to chyba zasługa zarówno oryginalnego scenariusza pióra Lièvre’a, ale i polskiego tłumaczenia). Z tekstem Margaret radzi sobie bez zarzutu, co zdecydowanie powinno zwrócić uwagę reżyserów dubbingu. Ale wrócę do głównych bohaterów!

"Pieśni wielorybów": Zagadkowy język tajemniczych istot

Nie tak często goszczą na ekranie, a na pewno nie tak sfilmowane jak w "Pieśni wielorybów". Pod wieloma względami są bardziej wymagające do obserwacji niż ssaki żyjące na lądzie. Zdjęcia podwodne to nadal dla filmowców spore wyzwanie, owszem, technika bardzo się rozwija, ale żeby to wszystko było wyraźne, dobrze oświetlone, skadrowane i tak blisko zwierząt, w różnych warunkach ciśnieniowych - to wymaga olbrzymiej fachowej wiedzy. Poza tym to olbrzymy. Niektóre z nich osiągają wagę 170 ton. Jak je pokazać - z bliska i w całej okazałości? W gromadach? I jak przekazać widzowi ich gawędę? Ich mądrość?

Są ssakami jak my. I jak my rozwinęły skomplikowane sieci społeczne. Wykształciły język, za pomocą którego prowadzą między sobą wielogodzinne dyskusje. O czym? Możemy się domyślać - dzięki "Pieśniom..." nieco lepiej.

Wiemy, że ich pieśni bogate są w różne modulacje i nuty, że wysyłają między sobą komunikaty na różne tematy - na setki, tysiące kilometrów, gdyż dźwięk w wodzie rozchodzi się inaczej niż w powietrzu. Poszczególne grupy mają inne akcenty, bywa jednak, że spotykają się na wspólne... karaoke. Uczą od siebie. Wymieniają cennymi informacjami - jak na przykład bronić się przed nami i naszymi morderczymi zakusami. Na ich ciałach, na ich rzezi zbudowane zostały kolejne rewolucje przemysłowe. Pierwsza połowa filmu to niemal sielankowy obraz życia i społeczności waleni, ich zwyczajów, dróg morskich, godów. Druga przypomina, jak zaburza je człowiek. Tu sielanki jest już mniej.

Bardowie naszej planety

Pozostają fakty, a im więcej ich pada z ekranu, tym więcej pytań tak naprawdę się pojawia, tym więcej chciałoby się o tych naszych większych braciach i siostrach wiedzieć. I poznać ich słowa.

Po raz pierwszy pieśni wielorybów, te niesamowite, kosmiczne dźwięki (swoją drogą dźwięk to kolejny mocny aspekt "Pieśni wielorybów") nagraliśmy w 1960 roku, a kilkanaście lat później wysłaliśmy wraz z sondą Voyager w kosmos, żeby reprezentowały nas wśród pozaziemskiej społeczności. Zaledwie kilka tygodni temu - w realizowanym w latach 2020-2021 filmie Jeana-Alberta Lièvre’a mowy o tym nie ma - w prasie pojawiła się informacja, że interdyscyplinarnemu zespołowi badaczy z Instytutu SETI Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i Alaska Whale Fundation (AWF) udało się z humbakami w sposób z obu stron w pełni świadomy porozmawiać.

Samica o imieniu Twain przez ponad 15 minut wymieniała z naukowcami pozdrowienia. Ale długopłetwce oceaniczne potrafią rozmawiać ze sobą i przekazywać swoim dzieciom znacznie bardziej skomplikowane informacje. Na wykształcenie tej umiejętności miały ponad 40 milionów lat. W ich głowach zapisana jest też historia naszego gatunku. "Jesteśmy strażnikami ziemskiego archiwum" - przypomina spoza ekranu w imieniu wielorybów Margaret. Czy uda się nam wyjść poza pozdrowienia i rozszyfrować tajemniczą mowę? "Pieśni wielorybów" są takim filmem, który może zainspirować do kolejnych badań, poszukiwań, a na pewno wzbudzić większą wrażliwość na ten nieznany nam świat.

Nasi strażnicy, nasi pomocnicy

Jest jeden z odcinków "Doktora Who", w którym nasza niebieska planeta tak bardzo została już przez nas zniszczona, że ludzie muszą ją opuścić, żeby szukać nowego domu. Kto im w tym pomaga? Oczywiście, wieloryby. Chociaż nie spotyka je za to wdzięczność, nie porzucają swojej misji. Interweniuje Doktor Who. Może dzięki Lièvre’owi wsparcie Władcy Czasu nie będzie potrzebne? Oglądajcie, najlepiej oczywiście w kinie - bo te zdjęcia! Oceany!

7/10

"Pieśni wielorybów" (Les Gardiennes de la planète), reż. Jean-Albert Lièvre, Francja 2023, dystrybutor: Against Gravity, premiera kinowa: 29 grudnia 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pieśni wielorybów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy