"Oszustki" [recenzja]: Cwaniary

Anne Hathaway i Rebel Wilson w filmie "Oszustki" /materiały prasowe

Ekskluzywny świat europejskiej arystokracji to sfera zamknięta dla przeciętnego człowieka. Tym bardziej, jeśli jego portfel świeci pustkami. W przypadku bohaterek filmu "Oszustki" mamy do czynienia z próbą złamania tej prostej zasady. Chodzi o to, żeby nawet bez grosza przy duszy bywać z najbogatszymi i jeszcze, żeby to oni chcieli za wszystko płacić. Najważniejsze to dobrze się ustawić, tak żeby oszustwo stało się sposobem na życie.

Josephine (Anne Hathaway) i Penny (Rebel Wilson) to całkowite przeciwieństwa. Pierwsza z nich jest damą. Druga - wręcz przeciwnie. Dla Josephine liczy się przede wszystkim elegancja i blichtr. Penny walczy do ostatniej kropli krwi i nigdy nie bierze jeńców. Niby robią to samo, ale ich metody różnią się diametralnie.

Tytuł filmu Addisona (aktor m.in. w: "Kumplach" i "Prawdziwej historii króla skandali") powinien brzmieć: Naciągaczki. Obie panie dwoją się i troją, żeby naciągnąć bogatych na wszystko o czym marzą. Od posiłku po pierścionek zaręczynowy. Najważniejsze, żeby jakoś przetrwać, a przy okazji zarobić, ile się da.

Reklama

Każda ma swoje miejsce i swoich "klientów". Problem pojawia się w momencie, kiedy Penny postanawia zagościć na terytorium Josephnie. Dwie cwaniary w jednym mieście to za dużo. Bój o terytorium kończy się zakładem o pewnego bardzo wpływowego i majętnego młodego człowieka. Gdzieś w tle pojawia się legenda o najlepszej naciągaczce w historii, ale kto by się przejmował środowiskowymi plotkami. Grunt to wygrać i wreszcie być tą jedną jedyną.

W "Oszustkach" chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę i mocne kontrasty. Dama kontra "prostaczka". Rzeczywiście Rebel Wilson jest doskonała w roli dziewczyny, która zgrabnie zarabia na historyjce o śmiertelnie chorej siostrze - lasce z okładki. Nie ma skrupułów w stosunku do każdego faceta, który traktuje ją tylko i wyłącznie jak obiekt kpin.

Josephine mierzy bardzo wysoko. W związku z tym celuje w największe portfele i najmniejsze rozumki. Pogardza tymi panami, którym się wydaje, że mogą mieć każdą. Kiedy panie połączą siły, ich "performance" przekroczy wszystkie granice dobrego smaku... w dobrym tego słowa znaczeniu.

Momentami trudno przełknąć niektóre "suchary", które pojawiają się w "Oszustkach". Wywrotki a la Rebel Wilson plus żarty około-wymiotne można uznać za leitmotiv, który na nikim nie robi już większego wrażenia. Koniec końców jednak duet Wilson/Hathaway potrafi uwieść. Szczególnie w popisowym numerze. Niemiecka doktor z twardym akcentem kontra niewidoma, niewinna panienka, która zbiera na skomplikowaną operację wzroku. Wszystko tylko po to, aby udowodnić, kto jest największą cwaniarą po tej stronie globu.

7/10

"Oszustki" (The Hustle), reż. Chris Addison, USA 2019, dystrybutor: Forum Film  premiera kinooa: 21 czerwca 2019 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oszustki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy