Reklama

"Magical Girl" [recenzja]: Mroczne obiekty pożądania

Magiczne dziewczynki żyją pośród nas. Chociaż są w różnym wieku, to zawsze w jakimś stopniu pozostają dziećmi: równocześnie kruchymi i okrutnymi, irracjonalnymi, zatrzaśniętymi w świecie infantylnych marzeń i niejasnych impulsów. Ich specjalną mocą jest umiejętność stawiania na swoim, sprawiania, że mężczyźni bezwarunkowo spełniają ich zachcianki.

W surrealistycznej komedii Carlosa Vermuta pojawiają się dwie takie dziewczynki. Pierwszą z nich jest Alicia (Lucía Pollán), umierająca na białaczkę nastolatka, która marzy o stroju bohaterki pewnego anime. Chcąc zebrać pieniądze na drogi prezent, ojciec chorej, Luis (Luis Bermejo), były nauczyciel literatury, najpierw wyprzedaje jedną książkę za drugą, a potem postanawia sięgnąć po mniej poczciwe i legalne sposoby: jednym z nich jest szantaż. Jego ofiarą zostaje Bárbara (Bárbara Lennie), kobieta w średnim wieku, która cierpi na zaburzenia psychiczne i której ciało pokrywają zagadkowe blizny. Jednak ona też jest magiczną dziewczynką i znajduje sposób na wyjście z trudnej sytuacji.

Reklama

Tym, co splata ze sobą kolejne wątki, jest przypadek. Podobne historie można znaleźć w filmach braci Coen czy "Pulp Fiction" Quentina Tarantino: bohaterowie z rozpędem wpadają na siebie, wytrącając się z codziennej rutyny, krzywdząc się lub nawet uśmiercając. Jeśli jednak w tamtych dziełach rzeczywistość wydaje się chaotyczna, to tu następujące po sobie wydarzenia tworzą wyraźny schemat: potrzeba prowadzi do zbrodni, która rodzi potrzebę, która prowadzi do zbrodni. W tej powtarzalności jest jakaś upiorna elegancja, zupełnie jakby bohaterowie byli kamieniami domina, które ręka złośliwego demiurga ustawiła w równy okrąg, a potem wprawiła w ruch. Bach! Pokażcie mi, jak po kolei się przewracacie.

Z szaleństwem i fatalizmem scenariusza kontrastuje oschła i wycyzelowana forma. Narracja jest ospała i pełna elips, prawie całkowicie brakuje muzyki, kadry są oszczędnie zakomponowane i skąpane w jasnych, chłodnych barwach. Pojedyncze, bardziej wymyślne detale - świeża blizna na czole, bajkowy strój, rysunek jaszczurki na zegarze - są jak pęknięcia na fasadzie rzeczywistości, jak dziurki od klucza, przez które można przez chwilę zobaczyć świat fantazji i instynktów. W jednej ze scen tajemniczy mężczyzna, będący najprawdopodobniej alfonsem, wygłasza monolog o tym, że Hiszpanie są narodem rozdartym między emocjami a rozumem. Vermut przenosi ten konflikt na poziom stylu.

"Magical Girl" to bardzo dziwny i bardzo dobry film. Vermut nie przejmuje się psychologiczną wiarygodnością, prawdopodobieństwem czy nawet sensem. Nie wykuwa wielkich metafor i nie czyni czytelnych aluzji. Tym, co go interesuje, jest tworzenie z obrazów i zdarzeń fantazyjnych i makabrycznych kompozycji. Takich, które wywołują u widza niepokojące skojarzenia i niechciane emocje, a potem powracają do niego w postaci uporczywych pytań i nagłych reminiscencji.

8/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Magical Girl", reż. Carlos Vermut, Hiszpania, Francja 2014, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 12 czerwca 2015 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy