Reklama

"Jurassic Park 3D": Kino Świetnej Zabawy

"Jurassic Park" to wyśniony sen Stevena Spielberga: cudowna podróż do świata niemożliwego, w którym teraźniejszość spotyka się z odległą przeszłością z całym jej bagażem i folklorem. Podróż, która mimo dwudziestu lat na karku, wciąż porywa i zachwyca.

Ludzkość marzyła o spotkaniu z pradawnymi bestiami co najmniej od czasów wydania "Zaginionego świata" Arthura Conana Doyle'a. Dinozaury wpadły wtedy w obieg kultury popularnej, stając się częścią fenomenu o globalnym zasięgu. Zafascynowane nimi kino praktycznie od początku swojego istnienia próbowało wskrzesić te groźne istoty na ekranie. Ale trzeba było ponad 90 lat, ażeby zadanie można było uznać za dobrze wykonane. Sztuka ta udała się właśnie Stevenowi Spielbergowi, który w "Jurassic Park" zapoznał ludzi z poprzednimi lokatorami Ziemi.

Reklama

Początek tego spotkania oddaje bezgraniczną miłość reżysera do kina i bohaterów obrazu. Scena, w której paleontolodzy doktor Alan Grant (Sam Neil) i doktor Ellie Sattler (Laura Dern) po raz pierwszy patrzą na ożywione stworzenia z przeszłości, w pełni wyraża sens kina Spielberga: jest tu dziecięcy zachwyt, nieokiełznana radość i wielki podziw wywołany patrzeniem na monumentalne stworzenia i zapierające dech w piersiach krajobrazy. Do tego dochodzi ekscytacja płynąca ze spełniającego się marzenia o wielkiej przygodzie.

Spielberg zręcznie żongluje tu gatunkowymi konwencjami. Początek jego filmu będący udaną kontynuacją Kina Nowej Przygody, przechodzi w thriller z domieszką horroru. Ale nie brakuje tu też elementów komediowych. Trzeba dodać, że w każdej z tych form obraz sprawdza się znakomicie.

Niezależnie od tego, która konwencja aktualnie dominuje, "Jurassic Park" pozostaje wierny wymogom realizmu. Spielberg tak kreśli swoich bohaterów, by widz nie miał wątpliwości, że są autorytetami w swojej dziedzinie. Jako naukowcy bez zawahania wykładają teorie naukowe jasno tłumaczące, jak doszło do ożywienia pradawnych stworów. Do tego dodaje ekscentrycznego milionera, który za realizację wielkiego marzenia zapłaci każdą cenę. Kto nie łyknąłby takiej historii?

Te elementy Spielberg zaczerpnął bezpośrednio z książki Michaela Crichtona, na której oparto scenariusz filmu. Reszta to już praca jego nieograniczonej wyobraźni. Konwersja do 3D ówczesnych efektów specjalnych, wykonanych przy pomocy dość prymitywnych - z perspektywy współczesności - komputerów jeszcze bardziej podkreśliła pieczołowitość twórców, która zachwycała nas 20 lat temu. Mimo upływu czasu, wciąż trudno o lepszą jakość w kinie sci-fi, nawet jeśli dziś za niedościgniony wzór uchodzi "Avatar" Jamesa Camerona czy "Matrix" rodzeństwa Wachowskich. Pozostaje im tylko życzyć, żeby za dwadzieścia lat działały na widzów z taką siłą, jak dziś "Jurassic Park".

8/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Jurassic Park 3D", reż. Steven Spielberg, USA 1993, dystrybutor: United International Pictures, premiera kinowa: 26 kwietnia 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy