Jan Englert, jakiego dawno nie widzieliśmy. "Kino opowiadane półszeptem"

Jan Englert w filmie "Skrzyżowanie" /Studio Munka-SFP /materiały prasowe

Nad "Skrzyżowaniem" unosi się duch kina Krzysztofa Kieślowskiego i Jerzego Stuhra, opowieści, w których człowiek staje w obliczu wyborów moralno-etycznych, przystaje w życiowym biegu, żeby się nad nim zastanowić. Czasem do tych refleksji prowokuje uciekający pociąg, kiedy indziej wypadek samochodowy.

"Skrzyżowanie": Jan Englert na rozstaju dróg

Trudno "Skrzyżowanie" nazwać ekranowym powrotem Jana Englerta, aktor bowiem nigdy z tego ekranu nie zniknął. Nieustannie jest obecny, pojawia się w mniejszych lub w większych kreacjach w serialach i spektaklach Teatru Telewizji, czasem w filmach. Pełnometrażowy debiut fabularny Dominiki Montean-Pańków pozwala jednak przypomnieć widzom siłę talentu i charyzmy mistrza w roli głównej. Chociaż ma wspaniałych partnerów i partnerki - Annę Romantowską, Michała Czerneckiego, Aleksandrę Popławską, to na jego barkach spoczywa cały ciężar historii lekarza, który uczestniczy w śmiertelnym wypadku samochodowym. 

Reklama

Jak łatwo się domyślić, Jan Englert prowadzi postać z precyzją i naturalną lekkością zarazem. Nie wiem tego na pewno, ale nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że Montean-Pańków tę rolę napisała specjalnie z myślą o tym jednym, konkretnym aktorze. Zespolenie jest tu idealne.

Lekarz i śmiertelny wypadek

Przez to skrzyżowanie Tadeusz, 82-letni lekarz (Englert), jeździł dzień w dzień przez 50 lat. Prawo jazdy ma od lat 60 i nigdy w tym czasie nie spowodował wypadku. Teraz jednak ginie 24-latek, student medycyny, młody mąż, wkrótce ojciec, wzór pracowitości i sumienności. "Kiedy miał dwa tygodnie przerwy w studiach, jechał do Niemiec, żeby zarobić pieniądze" - mówi jego przyjaciel, gdy Tadeusz usiłuje dowiedzieć się o ofierze czegoś więcej.

Biegli oceniają, że Tadeusz nie ponosi odpowiedzialności. Student pędził ulicą z olbrzymią szybkością na motorze. Pojawił się znikąd. Wyjaśnienia nie zagłuszają jednak wyrzutów sumienia. Zły sen nie pozwala mu spać. Spokoju zaznać nie pozwala też wdowa po chłopaku - żąda sprawiedliwości, a może jednego słowa, które przyniosłoby jej choć odrobinę ukojenia.

Tadeusz ukrywa poczucie winy przed samym sobą i bliskimi, niemniej zżera go ono od środka. Nic nie jest w stanie tego głosu uciszyć. Zaczyna huczeć w duszy mężczyzny i rozlewa się na jego rodzinę.

Z dokumentalną wrażliwością i ludzką czułością

Do tej pory Dominika Montean-Pańków realizowała kino dokumentalne, w tym szeroko obecny na festiwalach w ostatnich kilkunastu miesiącach "Głos" (przeczytaj recenzję) o studentach jezuickiego nowicjatu. Z tych planów musiała wynieść umiejętność skupienia się na bohaterze, obserwacji i czułego, troskliwego wsłuchania w człowieka z jego wadami i zaletami. A także pracy z ciszą. W "Głosie" razem z ekipą musiała zachowywać się jak myszka, która wtapia się w ścianę, której w seminarium "nie ma". Bez tego talentu, tej wprawy, "Skrzyżowania" chyba nie udałoby się opowiedzieć.

W "Skrzyżowaniu" nie ma histerii, biegu, szaleństwa. Można by nawet pomyśleć, że nic się nie dzieje, choć jest całkiem inaczej. Gdzieś "z tła" widz dowiaduje się, że media obwiniają Tadeusza, do domu przychodzą kolejne pisma. Najważniejsze jest jednak to, że z każdą kolejną sceną, każdym kolejnym dniem od wypadku, na perfekcyjnej tafli "idealnej lekarskiej rodziny, żyjącej w pięknej willi z malowniczym ogrodem", pojawia się coraz więcej rys.

Stare rany zaczynają na nowo krwawić. Na jaw, w pozornie neutralnych pytaniach, wychodzą dawne zatargi. Budzą się żale i smutki, które wydawały się dawno zażegnane - w małżeństwie, w relacjach z synem. Tadeusz, trochę jak Weronika z filmu Krzysztofa Kieślowskiego, choruje też na serce. W przeciwieństwie do bohaterki "Podwójnego życia Weroniki" jest już człowiekiem leciwym. Musi dokonać wyborów, które bardziej niż o jego własnym, zadecydują o życiu jego bliskich. To czas zamykania, a nie otwierania spraw. Podsumowywania, może więc bliżej Tadeuszowi do prokuratora Adama Borowskiego z "Tygodnia z życia mężczyzny"? Te nuty da się usłyszeć między kadrami.

W trakcie premiery filmu na 40. Warszawskim Festiwalu Filmowym Anna Romantowska, która zagrała żonę Tadeusza, mówiła: "To kino opowiadane półszeptem, bez podnoszenia głosu. A momentami słychać krzyk". Wyjątkowo to trafne podsumowanie. "Skrzyżowanie" to kino kameralne, spokojne, skromne, wyważone, ciche, ale głośne zarazem. Niesione przez Jana Englerta, ale na jego Tadeusza "grają" też i inni aktorzy oraz zdjęcia Bartosza Świniarskiego, scenografia Anieli Dybowskiej i milion detali, o których reżyserka i zarazem autorka scenariusza pamiętała. Debiut to wyjątkowo dojrzały i poetycki zarazem. Kino wrażliwe i dla wrażliwych.

6,5/10

"Skrzyżowanie", reż. Dominika Montean-Pańków, Polska 2024, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: luty 2025 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skrzyżowanie | Jan Englert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy