"Byzantium": Nosferatu Wieczny Tułacz
Irlandzki reżyser Neil Jordan wraca na stare, gotyckie śmieci. W "Byzantium" opowiada o tym samym, co w słynnym "Wywiadzie z wampirem": seksie, krwi i klątwie nieśmiertelności.
Clara (Gemma Arterton) i Eleanor (Saoirse Ronan) to matka i córka, ale wszystkim przedstawiają się jako siostry. Ta pierwsza, dumnie obnosząca dziesięciokilowy biust, wydymająca usta przy każdej sylabie, wciśnięta w gorset i kabaretki, żyje z prostytucji - najpierw pozbawia mężczyzn pieniędzy, a potem krwi. Ta druga, opatulona w kilka warstw swetrów i płaszczy, wydaje się kompletnie aseksualna, zupełnie jakby, powodowana wstydem lub pogardą, chciała stać się dokładnym przeciwieństwem swojej matki. Mimo to, cały czas za nią podąża. Obdarzona bladą i pociągłą twarzą, z której spoglądają nieludzko błękitne i spokojne oczy, przypomina sfinksa - posąg wpatrzony w odległą przeszłość.
Przeszłość bowiem cały czas depcze bohaterkom po piętach. Równocześnie śledzimy ich codzienną walkę o przeżycie i historię ich powtórnych, wampirzych narodzin - historię, w której jedną z głównych ról gra pewne bezlitosne i szowinistyczne bractwo. Jordan prowadzi oba wątki spokojnie, ale konsekwentnie, pozwalając im odpowiednio mocno i dramatycznie zapleść się w finale. Nie serwuje żadnych twistów i podwójnych zakończeń, skupiając się raczej na jak najbardziej sugestywnym oddaniu narastającej w bohaterkach przez lata melancholii: poczucia powtarzalności i bezcelowości, a także coraz bardziej bolesnej świadomości, że są na siebie skazane.
To właśnie ich konflikt stanowi główną oś filmu. Zazdrość i nienawiść, niewdzięczność i poczucie poświęcenia się na marne - między Clarą i Eleanor przez wieki nawarstwiają się wszystkie toksyczne emocje, jakie tylko mogą pojawić się między matką a córką. Chociaż Arterton wydaje się trochę zbyt mdła, jak na znającego życie od podszewki demona seksu, to ich wspólną relację - a także sporą część filmu - niesie na swoich barkach Ronan. Skupiona, delikatna i obdarzona bardziej urodą widma z zagrzebanego na strychu obrazu niż dziewczyny z rozkładówki, mogłaby być idolką przejrzałej już subkultury emo.
Jeśli dwa skrajne bieguny współczesnych narracji o wampirach wyznaczają kampowa i zseksualizowana "Czysta krew" oraz po szczeniacku niewinny i sentymentalny "Zmierzch", to "Byzantium" znajduje się gdzieś pośrodku - dokładnie w tym samym punkcie, gdzie stała w latach 80. kanoniczna dla kultury gotyckiej "Zagadka nieśmiertelności". Perwersja idzie w nim w parze z Weltschmerzem, a wyjęte prosto z dzieł Caspara Davida Friedricha wyblakłe obrazy groźnej i enigmatycznej natury kontrapunktowane są burdelowym kiczem i nagłymi erupcjami krwi. To film egzaltowany, ale w przyjemny, wyważony i efektowny sposób.
7/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Byzantium", reż. Neil Jordan, USA, Wielka Brytania, Irlandia 2013, dystrybutor: Kino Świat International, premiera kinowa: 1 sierpnia 2013 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!