"Ucho Prezesa": Co z tą edukacją? Nocne wizyty w gabinecie
W szóstym odcinku "Ucha Prezesa" w gabinecie tytułowego bohatera pojawia się pewna "nieprzyjemna" pani minister. Pani Basia zastanawia się nawet, co by tu zrobić, żeby jej nie wpuścić.
"Późny wieczór, ale w gabinecie praca wre. Prezes przyjmuje kolejnego ministra, wprowadzającego dobrą zmianę, Mariusz walczy z wypaczeniami, a pani Basia broni dobra dzieci" - tak opisują twórcy "Ucha Prezesa" szósty odcinek serialu.
Bohaterką, która późnym wieczorem pojawia się w gabinecie Prezesa, jest pani minister, której postać wzorowana jest na Annie Zalewskiej, odpowiedzialnej za reformę edukacji w gabinecie premier Beaty Szydło. Twórcy nie oszczędzają minister Zalewskiej. W ich oczach pani minister jest osobą antypatyczną, podlizującą się, niekompetentną i po prostu... nieprzyjemną.
"Przyszła tu taka jedna, nieprzyjemna jest... Panie Prezesie, późno już, nie każdemu trzeba robić dobrze. Może ja ją wywalę? Po cichu mogę ją ze schodów zepchnąć" - mówi wyraźnie rozdrażniona pani Basia.
Ostatecznie jednak Prezes przyjmuje panią minister, która dziękuje Prezesowi za załatwienie u prezydenta podpisu pod reformą edukacji. Prezes przy okazji wspomina swoje lata szkolne, a na sugestię pani minister, że dużo pamięta z dzieciństwa, odpowiada: "Od dziecka jestem pamiętliwy".
Pani minister sprawia wrażenie zagubionej, kiedy trudno jej odpowiedzieć na niektóre pytania Prezesa. "Chodziło o to, żeby gimnazja zlikwidować, a co do reszty, to jak nie wiem" - mówi wyraźnie speszona.