Reklama

"Władcy przygód. Stąd do Oblivio" [recenzja]: Witaj przygodo!

Takich filmów zdecydowanie u nas brakuje - kina młodzieżowego, na którym dobrze mogą się bawić również dorośli, realizowanego nie w dalekim Hollywood, z amerykańskimi gwiazdami, a w Krakowie, Rzeszowie i pod Warszawą. I nie chodzi tu o jakąś wielką, narodową misję, tylko o fajną zabawę w swojskich klimatach. Potem, w wakacje, można z dzieciakami wybrać się na wyprawę tropem bohaterów.

Takich filmów zdecydowanie u nas brakuje - kina młodzieżowego, na którym dobrze mogą się bawić również dorośli, realizowanego nie w dalekim Hollywood, z amerykańskimi gwiazdami, a w Krakowie, Rzeszowie i pod Warszawą. I nie chodzi tu o jakąś wielką, narodową misję, tylko o fajną zabawę w swojskich klimatach. Potem, w wakacje, można z dzieciakami wybrać się na wyprawę tropem bohaterów.
Kadr z filmu "Władcy przygód. Stąd do Oblivio" /Jarosław Sosiński /materiały prasowe

Wygląda na to, że Tomasz Szafrański jest tym reżyserem, który w końcu zapełni pewną lukę w polskim kinie. Owszem, w ostatnich latach pojawiło się kilka tego typu produkcji, nawet udanych, w tym "Za niebieskimi drzwiami" (2016) Mariusza Paleja, ale to ciągle mało (szczególnie w zestawieniu z tym, jak bogate i różnorodne było polskie kino dla dzieci i młodzieży przed 1989 rokiem). Tymczasem Szafrański w gatunku poczuł się na tyle dobrze, że powraca do niego już po raz kolejny.

Najpierw pracował dla Disneya, realizując "Do dzwonka" i "Do dzwonka cafe", potem nakręcił "Klub włóczykijów", który zobaczyło w kinach ponad 130 tysięcy widzów. Teraz przedstawia pełną wigoru opowieść o Eddiem, szalonym, rock’n’rollowym przybyszu z innego wymiaru, i jego ziemskich towarzyszach - Franku, Izce oraz Violi. Razem muszą przechytrzyć niebezpiecznych Łowców Głów i czyhającego na życie Eddiego sędziego, włamać się do pilnie strzeżonego Archiwum oraz wykraść ostatni gramofon-urządzenie do podróży między światami.

Fabuła nie jest skomplikowana i są w niej pewne uproszczenia, ale trzeba na nie po prostu przymknąć oko. Nie jest to trudne, gdyż wszystkie niedostatki rekompensują, i to z nawiązką, wartka akcja i sympatyczni bohaterowie. Eddie, w stroju Elvisa, jest trochę takim dzieckiem w skórze dorosłego, zagubionym w rzeczywistości, z wielkim sercem. Izka to rezolutna dziewczynka, równie sprytna jest jej starsza siostra Viola, która ciągle gada przez telefon z chłopakiem. A Franek to młody wynalazca, który musi na nowo odkryć radość życia i wyjść ze swojego laboratorium do świata i przyjaciół. Trudno tej paczki nie polubić i jej nie kibicować, szczególnie że z wdziękiem i lekkością bohaterów grają Maciej Makowski (Eddie), Kamila Bujalska (Viola) oraz dziecięcy aktorzy: Weronika Kaczmarczyk i Szymon Radzimierski (którego charyzmę docenił też Patryk Vega).

Reklama

Najmocniejszą stroną "Władców przygód. Stąd do Oblivio" są - tytuł zobowiązuje - przygody. Zaczyna się od "trzęsienia ziemi", czyli efektownej gonitwy za uciekającym po stromych uliczkach wózkiem, potem jest lot na maszynie, której nie powstydziłby się Leonardo da Vinci, następnie wielki włam oraz... Ale nie odkrywajmy wszystkich tajemnic! W kilku scenach wrażliwsze, najmłodsze dzieci mogą się nieco przestraszyć, dlatego dystrybutor zaleca seanse od IV klasy szkoły podstawowej (ewentualnie od III, acz z zachowaniem ostrożności).

Dzieje się dużo i szybko, a tempo podbijają muzyka skomponowana przez Amerykanina Freda Emory’ego Smitha (towarzyszy właściwie całemu filmowi), dynamiczne zdjęcia Michała Grabowskiego i dźwięk przygotowany przez Radosława Ochnio i Wojciecha Ślusarza, jednych z największych ekspertów w tej dziedzinie w Polsce. Wszystko rozgrywa się również w szalenie atrakcyjnych lokacjach - widzowie odnajdą tu m.in. rzeszowską starówkę i Dom Gościnny Uniwersytetu Jagiellońskiego w podkrakowskich Przegorzałach. Jest też niesamowita, tajemnicza willa, na którą złożyły się posesje spod Warszawy (fasada) i Wrocławia (wnętrze).

Tomasz Szafrański nie zapomniał również o starszych widzach. W jego historii wiele jest odniesień do kina, na którym sam dorastał i które - zapewne - doskonale znane jest także rodzicom najważniejszych widzów "Władców przygód. Stąd do Oblivio". Jest tu kino nowej przygody (na czele z "E.T."), "Odyseja kosmiczna 2001", "Powrót do przyszłości", "Harry i Hendersonowie", "Stalowy Gigant" i inne - łamigłówka cytatów i piękny hołd. Innymi słowy - każdy znajdzie tu coś dla siebie i nikt na nudę nie powinien narzekać. Przygoda, humor, niebezpieczeństwo i ratunek w ostatniej chwili, przemiana bohaterów i ukłony w stronę klasyki. Czegóż chcieć więcej? Podobno Tomek Szafrański ma już pomysł na kontynuację. I słusznie.

7/10

"Władcy przygód. Stąd do Oblivio", reż. Tomasz Szafrański, Polska 2019, dystrybutor: Mówi Serwis, premiera kinowa: 22 marca 2019 roku.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy