Reklama

48. FPFF w Gdyni: Dla kogo Złote Lwy?

Dziś poznamy laureatów 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Krytycy mają kilku kandydatów w każdej kategorii. Jednak na przestrzeni lat gdyńskie jury nieraz zaskakiwało swoimi wyrokami. Spróbujmy przewidzieć zwycięzców w najważniejszych kategoriach na kilkanaście godzin przed wręczeniem nagród.

48. FPFF w Gdyni: Trzech faworytów

Wśród widzów festiwalu najlepsze opinie zebrały trzy produkcje: wyczekiwani od dawna "Chłopi" Doroty i Hugh Welchmanów i "Kos" Pawła Maślony oraz "Tyle co nic", debiut Grzegorza Dębowskiego. W idealnym świecie te filmy podzieliłby między sobą najważniejsze nagrody: Złote Lwy, Srebrne Lwy i wyróżnienie za reżyserię. 

Reklama

Obawiam się, że Dębowski otrzyma jedynie nagrodę pocieszenie w postaci "najlepszego debiutu reżyserskiego". Nie jest jednak w pełni wykluczony z wyścigu o Złote Lwy. Zdarzało się przecież, że otrzymywały je pierwsze filmy — wystarczy wspomnieć "Ostatnią rodzinę" Jana Matuszyńskiego i "Cichą noc" Piotra Domalewskiego. 

"Chłopi" są animacją, ale kazus "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego potwierdza, że nie działa to na ich niekorzyść. Po wskazaniu przez Wielką Brytanię "Strefy interesów" Jonathana Glazera jako ich kandydata do Oscara, dzieło Welchmanów wydaje się najprawdopodobniejszym polskim wyborem w wyścigu o nagrodę Akademii. Możliwe, że Złote Lwy będą ich kolejnym przystankiem w oscarowej kampanii po premierze na festiwalu w Toronto. 

"Kos" jest bez wątpienia najlepiej ocenianym filmem tegorocznego FPFF. Czy nie jest to jednak dzieło zbyt oryginalne, za bardzo zanurzone w kinie gatunkowym i zbyt bezkompromisowe, by otrzymać najważniejsze laury imprezy? Czy nie skończy się na kilku pomniejszych nagrodach, jak przed dwoma laty w przypadku równie dobrego i wybijającego się spośród pozostałych filmów "Innych ludzi" Aleksandry Terpińskiej? Mam nadzieję, że nie. Gdyby werdykt zależał ode mnie, Paweł Maślona opuściłby Gdynię ze Złotymi Lwami. 

48. FPFF w Gdyni: Nagrody aktorskie

W kategorii "najlepsza główna rola kobieca" faworytki są trzy. Pierwszą z nich jest Kamila Urzędowska, czyli Jagna z "Chłopów". Jej największą konkurentką wydaje się Magdalena Cielecka, która w "Lęku" Sławomira Fabickiego wcieliła się w umierającą na raka kobietę. Trzecią kandydatką do nagrody jest Marta Nieradkiewicz, która w tym samym filmie zagrała siostrę i towarzyszkę podróży chorej. Jury w 2017 roku podzieliło wyróżnienie między Jowitę Budnik i Elaine Umuhire, które wspólnie wystąpiły w produkcji "Ptaki śpiewają w Kigali". Może tak będzie i tym razem? W wyścigu może być też Lena Góra za rolę swojej matki, punkowej piosenkarki, w "Imago" Olgi Chajdas

Nieco trudniej wskazać pewnego kandydata do nagrody dla pierwszoplanowego aktora. Znakomite recenzje za rolę przewodniczącego protestu rolników, który zostaje oskarżony o morderstwo, zebrał Artur Paczesny. Może jury zdecyduje się jednak nagrodzić Jakuba Gierszała za kreację złodzieja tożsamości i szpiega w filmie "Doppelgänger. Sobowtór" Jana Holoubka? Nie można zapomnieć o Robercie Gulaczyku, czyli Antku z "Chłopów", oraz Bartoszu Bieleni i Jacku Braciaku z "Kosa". 

Faworytką w kategorii drugoplanowa rola kobieca wydaje się Sonia Mietielica, czyli Hanka z "Chłopów". Jeśli nie ona, to kto? Może Nieradkiewicz za "Lęk", jeśli jury uzna jej rolę z drugi plan. Jest jeszcze Marianna Zydek jako umęczona żona esbeka w "Figurancie" Roberta Glińskiego. Innych możliwości nie widzę. 

Za drugi plan męski nagrodę powinien otrzymać Robert Więckiewicz w swej brawurowej szarży jako rotmistrz Dunin ścigający Tadeusza Kościuszkę. Każda scena w jego wykonaniu to rubaszny majstersztyk, podszyty jednak niepokojem i napięciem. Jeśli nie on, to kto? Szanse ma Mirosław Baka za rolę Boryny w "Chłopach". Jest też Michał Sikorski, czyli wiecznie naćpany Mąka z "Freestyle" Macieja Bochniaka. W wyścigu znajduje się także Tomasz Schuchardt za "Doppelgängera". Bardzo dobre recenzje zebrał też Konrad Eleryk jako sąsiad-cwaniak w "Horror Story", debiucie Adriana Apanela.

48. FPFF w Gdyni: Reżyseria i scenariusz

O swoich faworytach za reżyserię wspomniałem w pierwszym akapicie: Maślona, Welchmanowie oraz Dębowski. Wydaje się, że realnym kandydatem jest też Jan Holoubek. Nie można także wykluczyć Olgi Chajdas i jej transowego "Imago". 

Nagroda za scenariusz powinna trafić do Michała A. Zielińskiego za "Kosa". Jego tekst to oryginalny pomysł na zestawienie tragedii amerykańskich niewolników z sytuacją polskich chłopów końca XVIII wieku, zgrabna żonglerka tonacją i gatunkami, pełnokrwiste postaci. Najmocniej przepraszam, ale konkurencji w tej kategorii nie widzę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy