"Doppelgänger. Sobowtór": Po dwóch stronach (żelaznej) kurtyny [recenzja]

Kadr z filmu "Doppelganger. Sobowtór" /Jarosław Sosiński /materiały prasowe

Polskie kino gatunkowe w ostatnich latach ma się całkiem nieźle. To fakt, nie opinia. Wśród wszelakiej maści komedii, horrorów, thrillerów, nie przypominam sobie jednak godnego uwagi rasowego filmu szpiegowskiego. Satysfakcjonującego fabularnie, nie nazbyt naiwnego, a przy tym mającego autorski sznyt oraz skorego do przełamywania konwencji i utartych szlaków. "Doppelgänger. Sobowtór" w reżyserii Jana Holoubka ma wiele, by takim się stać.

"Doppelgänger. Sobowtór": Kino szpiegowskie? Nie tylko

Holoubek to w ogóle jedno z ciekawszych nazwisk i odkryć ostatnich lat w polskim kinie. Reżyser, choć z wykształcenia autor zdjęć, bardzo sprawnie poruszający się zarówno w dłuższych, jak i krótszych formach opowiadania, jakimi są serial oraz film fabularny. Uwagę na siebie zwrócił stylowym "Rojstem" (2018), po którym przyszedł pełnometrażowy debiut filmowy, czyli głośne "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" (2020). Kariera Holoubka nabrała godnego pozazdroszczenia rozpędu, bo do teraz, czyli momentu oddania publiczności swojego drugiego filmu, nakręcił jeszcze kolejny sezon "Rojsta" (2021) oraz "Wielką wodę" (2022). Tempo imponujące, dla wielu wręcz nieosiągalne, ale co najistotniejsze nie odbija się to na jakości.

Reklama

Projekty te dzieli wiele - od wyboru formy po spektrum tematów, łączy jednak zamiłowanie reżysera do przeszłości. Holoubek podkreśla, że na ten moment jest ona dla niego znacznie bardziej interesująca od współczesności, bo zawiera w sobie więcej możliwości kreacyjnych. Niezależnie od tego czy to głęboka komuna, lata 90. XX wieku, czy początek obecnego stulecia pozwala na stworzenie niemal od zera świata przedstawionego. A to, poza samym wyzwaniem, nie tylko zresztą dla reżysera, ale i pionów: scenograficznego oraz kostiumograficznego, wydaje się szalenie ekscytujące. W "Doppelgängerze" widać to jak na dłoni. Nie dość, że cofamy się do lat 70. i 80. XX wieku, to w dodatku zaglądamy za obie strony żelaznej kurtyny. Komunistyczna, siermiężna, szara polska rzeczywistość kontrastuje z idyllicznym światem zachodniego kapitalizmu.

Wydaje się, że to wręcz idealna arena zmagań dla kina szpiegowskiego. A gatunek to coś, co Jan Holoubek nie tylko lubi (i na ekranie to widać), ale potrafi też przepuścić przez swoją wrażliwość. Od samej konstrukcji opowieści napisanej przez Andrzeja Gołdę, przez dbałość o szczegóły po interesujące wybory obsadowe. Choć jak podkreśla sam reżyser, od Bonda zdecydowanie bliżej mu do Bourne’a. To właśnie tożsamość, jakże ważna dla postaci, w którą w popularnej serii wciela się Matt Damon, jest także głównym tematem "Doppelgängera". I to w różnych wymiarach - od podawania się za kogoś innego, przez próbę dojścia do prawdy, po poszukiwanie siebie.

"Doppelganger. Sobowtór": Akcja nie pędzi na złamanie karku

Te pytanie będą nurtowały dwóch głównych bohaterów. Jakże różnych od siebie, nie tylko z uwagi na fizis czy profesję, ale i świat, w jakim przyszło im funkcjonować, połączonych jednak uniwersalnym doświadczeniem. Hans aspiruje do miana światowca. Elegancki, zadbany, perfekcyjnie przygotowany do roli, jaką jest działalność szpiegowska w tętniącym życiem Strasburgu. 

Bitner z kolei uosabia szarość ówczesnej Polski. Mieszka wraz z rodziną w Gdańsku, pracuje w stoczni, nie wyróżnia się z tłumu, ma swoje problemy. Wydaje się, że ta postać, znacznie mniej efektowna w całej historii, była jednocześnie większym wyzwaniem aktorskim, dla wcielającego się w tę rolę Tomasza Schuchardta. Ale aktor to niezwykle utalentowany, charyzmatyczny i świetnie, moim zdaniem, czujący tę epokę. Języczkiem u wagi, chociażby przez pryzmat samego gatunku, jest w tej opowieści jednak Hans. Trudno wyobrazić mi sobie aktora, który bardziej pasowałby do roli szpiega niż Jakub Gierszał. I w tym wydaniu, z pozoru czarnego charakteru, sprawdza się naprawdę okazale.

Pozory to zresztą ważny fabularny (i nie tylko) element dzieła Holoubka. Filmu, w którym akcja nie pędzi do przodu na złamanie karku, tak jak często to bywa chociażby we wspomnianej Bondowskiej sadze. W przypadku "Doppelgängera" w zdecydowanie większym stopniu rozgrywa się ona w bowiem głowach niż sile mięśni.            

7/10

"Doppelganger. Sobowtór", reż. Jan Holoubek, Polska 2023, dystrybutor: Next Film, premiera kinowa: 29 września 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doppelganger. Sobowtór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy