48. FPFF w Gdyni: Gabriela Muskała o filmie "Fin del Mundo?". "Zdarzenie rzeczywistości z fikcją"
Na trwającym właśnie 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nie mogło zabraknąć gwiazd filmu "Fin del Mundo?". Gabriela Muskała, która wciela się w jedną z głównych bohaterek, w rozmowie z Interią opowiedziała m.in. o tym, co o kryje się pod tytułowym "końcem świata".
Punkt wyjścia "Fin del Mundo?" zaczerpnięty jest z "Trzech sióstr" Czechowa. Waldi (Andrzej Szeremeta) i jego trzy siostry (Gabriela Muskała, Anna Olejnik, Magdalena Różańska) mieszkają w starej willi pod miastem, zaś w piwnicy ich stuletni rodzice (Helena Norowicz i Stanisław Brudny), którzy kilka lat temu umarli. Cała rodzinka cieszy się wspólnymi śniadaniami i domowym ciepłem, dopóki Waldi nie odkrywa w sobie nadprzyrodzonych mocy.
Wtedy niespodziewani goście (Mariusz Bonaszewski i Antoni Paradowski) wciągają rodzinę w ściśle tajny plan, zmuszając zmarłych rodziców do uruchomienia znajomości w zaświatach - czytamy w opisie filmu "Fin del Mundo?".
Gabriela Muskała podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych 2023 w rozmowie z Arturem Zaborskim opowiedziała o rodzinnych relacjach, które łączą bohaterów filmu oraz swojej bohaterce, która musi nauczyć się żyć niezależnie. "Rodzice cały czas ich nadzorują, cały czas komentują. Te rozmowy z córkami są cały czas takie, jakby oni żyli. Tak jest też trochę naprawdę. Nasi rodzice też odchodzą też w pewnym momencie, ale ciągle zostaje coś, co było kiedyś, pamięć o nich, to jak zostaliśmy wychowani. Tutaj to wszystko zostało pięknie pokazane".
Rzeczywiście te siostry nie mogą dojrzeć, są gdzieś tam pozamykane. Moja postać jest uwięziona. Pewnie po raz pierwszy w życiu się zakochuje w mężczyźnie, który przybywa do tego domu i przeżywa coś, czego wcześniej nie mogła przeżyć. Daje sobie do tego prawo" - mówiła o swojej bohaterce aktorka.
Gwiazda filmu przyznała, że jest to produkcja nietypowa, której osią napędową jest absurd. "Jest to projekt nietypowy, bo nietypowo świat opowiada Piotr Dumała. Uwielbiam filmowy język, jakim opowiada o współczesnym świecie. Bardzo lubię w sztuce, w teatrze, w filmie groteskę. Lubię absurd - sama piszę sztuki pełne absurdu i jakoś ten świat jest mi niezwykle bliski" - opowiadała.
Gabriela Muskała dodała również, że pewnie nie wszystkim się spodoba taki świat przedstawiony. Jednak pierwsze recenzje oraz reakcja widowni podczas pokazu prasowego napawają optymizmem. "Chociaż wiem, że będą osoby, które się mogą nie załapać na tego rodzaju poczucie humoru. Na pokazie prasowym widziałam tak żywiołowe reakcje dziennikarzy, że napawa to ogromnym optymizmem" - dodała aktorka.
Część zdjęć do filmu powstało w prawdziwej willi. Gabriela Muskała wspominała pracę na planie w tym niezwykłym miejscu. "Rzadko się zdarza, że cały film jej kręcony w jednym miejscu. Sceny, które były po za tym domem akurat mojej postaci nie dotyczyły, więc ja całą rolę zagrałam w murach tego domu. Niezwykła rzecz się tam zdarzyła, co się niezwykle splotło z filmem. Właścicielka tego domu zmarła na dwa tygodnie przed zdjęciami. Była samotną panią, która mieszkała sama w ogromnym domu. Ona zmarła i przez pewien czas nie wiedzieliśmy, czy będziemy mogli tam kręcić. Jej dalsza rodzina wyraziła na to zgodę".
"Ale ten jej duch, tak jak duchy bohaterów rodziców, towarzyszył nam przez całe zdjęcia. Czuliśmy, że ta pani tam z nami jest. Że wydarzyło się spotkanie rzeczywistości z filmem, z fikcją. I to było niesamowite. Kręciliśmy ten film jesienią 2021, więc trochę czasu już upłynęło i wiele się wydarzyło, ale pamiętam te wnętrza niezwykłe. I ten dom, który właściwie był już gotową scenografią, on już miał w sobie ten mrok, tą śmierć. Ale czuliśmy się tam dobrze" - podsumowała aktorka.