Cannes 2021: "Annette" Leosa Caraxa to muzyczna opowieść o ciemnej stronie ludzkiej natury
Pierwszym filmem zaprezentowanym w konkursie głównym 74. festiwalu w Cannes jest "Annette" Leosa Caraxa. To grająca konwencją musicalu opowieść o ciemnej stronie natury ludzkiej, zazdrości, kompleksach, niespełnieniu i łaknieniu uznania.
"So may we start?" - śpiewają bohaterowie w sekwencji rozpoczynającej najnowszy film Leosa Caraxa "Annette", zaprezentowany po ceremonii otwarcia 74. festiwalu w Cannes. Pytanie wydaje się tym bardziej adekwatne, że wydarzenie powróciło po roku przerwy spowodowanej pandemicznymi obostrzeniami. Kiedy we wtorek wieczorem francuski reżyser wraz z ekipą pozowali do zdjęć fotoreporterom zgromadzonym przed Grand Theatre Lumiere, a następnie byli oficjalnie witani przez gospodarzy festiwalu, na ich twarzach malowało się lekkie niedowierzanie i radość, że to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, jednak doszło do skutku. Impreza wystartowała z rozmachem i taki właśnie dynamiczny, widowiskowy charakter miał film otwarcia.
"Annette" to grająca konwencją musicalu opowieść o parze przyzwyczajonej do życia w blasku fleszy paparazzich. Anne (w tej roli Marion Cotillard) jest utalentowaną, piękną śpiewaczką operową, zaś Henry (Adam Driver) - ekscentrycznym, obdarzonym osobliwym poczuciem humoru komikiem stand-upowym, którego kariera powoli dobiega końca. Obserwując sukcesy ukochanej, mężczyzna zaczyna odczuwać coraz większą zazdrość i stopniowo oddala się od partnerki. Ona z kolei miewa koszmary, w których Henry zostaje oskarżony o znęcanie się nad swoimi współpracowniczkami. Aby scalić związek, para rozpoczyna starania o dziecko, jednak ani ciąża Anne ani narodziny córki i wspólna podróż nie sprawiają, że uczucie powraca. Komik nie jest także w stanie otoczyć bezinteresowną, rodzicielską miłością małej Annette, obdarzonej wyjątkowym darem wokalnym. Postanawia wykorzystać jej talent i sprawić, że kilkuletnia dziewczynka zostanie światowej sławy gwiazdą estrady. W realizacji tego planu ma pomóc mu dyrygent współpracujący kiedyś z Anne (Simon Helberg).
Podczas środowej konferencji prasowej Leos Carax zaznaczył, że jego intencją nie było skomentowanie przemocowych praktyk w środowisku artystycznym. "Nie chodziło o te kwestie. Oczywiście, filmy są w dużej części tworzone przez mężczyzn, zwłaszcza białych, ale to się zmienia. Po prostu postanowiłem opowiedzieć o człowieku, który jest złym ojcem, złym mężem, złym artystą, ale może być wiele wersji tej samej historii. Chciałem pokazać, że trzeba walczyć, trzeba być ostrożnym, bo jeśli zabraknie refleksji, można źle skończyć" - powiedział.
Według Marion Cotillard, "Annette" to opowieść o potrzebie uznania. "Wszyscy chcemy cieszyć się uznaniem naszych rodziców, dalszej rodziny, przyjaciół. Ten aspekt filmu był dla mnie bardzo interesujący, ponieważ sama zdobyłam dużo akceptacji od innych, a mimo to wciąż noszę w sobie tę potrzebę. Dlaczego chcę być oglądana, słyszana i kochana przez tak wiele osób, których nawet nie znam? Jak można budować dzięki temu pewność siebie, ale także jak może to być niszczące, zwłaszcza jeśli nie potrafisz kochać samego siebie? To były dla mnie ważne pytania. Widzieliśmy upadki wielu celebrytów, którzy nie potrafili obdarzyć siebie miłością" - zwróciła uwagę.