Filmowa adaptacja kultowego cyklu. "Widzów czeka niezła jazda"
"Scenariusz ewidentnie napisano z przymrużeniem oka, zawierał sporo przypadków puszczania oka do czytelnika świadczących o tym, że czeka ich niezła jazda" - mówi Jamie Lee Curtis o filmowej adaptacji "Borderlands" - znanego cyku gier komputerowych. Legendarna aktorka wspomina także o współpracy z Cate Blanchett oraz oryginalnych bohaterach, jakich widzowie poznają w debiutującej dziś na ekranach produkcji.
Jamie Lee Curtis to dziś jedna z legendarnych amerykańskich aktorek. Na przestrzeni lat zagrała w "Halloween", "Prawdziwych kłamstwach", "Mojej dziewczynie", "Rybce zwanej Wandą", "Wszystko, wszędzie naraz".
"Całe swoje życie spędziłam w show-biznesie, ale nigdy nie miałam ambicji, by być gwiazdą filmową" - powiedziała kiedyś Jamie Lee Curtis. Kasowe filmy, nagrody branżowe, miejsce w Hollywoodzkiej Alei Sław, ani tym bardziej bycie córką sławnej pary nie zdołały przekonać jej, że aktorstwo jest jedynym zajęciem, którym powinna się parać.
Od piątku, 9 sierpnia, aktorkę możemy oglądać w filmie w reżyserii Eli Rotha zatytułowanym "Borderlands". Co aktorka sądzi o najnowszej produkcji, która jest adaptacją niezwykle popularnego cyklu gier komputerowych? Przede wszystkim zwraca uwagę na wielkie plusy scenariusza.
"W scenariuszu jest opis dotyczący wielkiego wybuchu. Napisali, że ma być tak duży, jak budżet pozwoli. Scenariusz ewidentnie napisano z przymrużeniem oka, zawierał sporo przypadków puszczania oka do czytelnika świadczących o tym, że czeka ich niezła jazda. Użyto takiego języka, że scenariusz sam się czytał. Nie musiałam się zastanawiać nad znalezieniem fabuły. Fabuła była jasna od pierwszego spotkania z Lilith" - mówi Jamie Lee Curtis.
Aby nakręcić film aktorka pod koniec pandemii opuściła rodzinę i pojechała do Budapesztu, gdzie realizowano zdjęcia do "Borderlands". Jak przyznaje, jednym z powodów był fakt, że produkcja to klasyczna opowieść.
"Poznajemy młodą dziewczynę, bez rodziny, zdaną wyłącznie na siebie. Poznajemy kobietę, też bez rodziny i też zdaną wyłącznie na siebie. Z różnych powodów stają się od siebie zależne. Pokazują, jaki wpływ mają na nas relacje międzyludzkie. Relacja pomiędzy Tiny Tiną i Lilith to centralny element opowieści. O tym jest ten cały film. Pozostali bohaterowie to tylko wsparcie".
Podobnie jak inne hity, w których poznajemy grupę wyrzutków, i w "Borderlands" najważniejsi są bohaterowie.
"Takie filmy się udają, gdy zbiera się ekipa, która inaczej by się nie spotkała. W historii kina nie brakuje takich przypadków. Różne typy łączą siły, by osiągnąć wspólny cel. Sprawia to wielką radochę. W naszym filmie mamy wyjętego spod prawa, najemnika, robota, ochroniarza, który w zasadzie jest cyborgiem, kobietę, która wzięła pod skrzydła dziewczynkę, która praktycznie wychowała się na ulicy".
W wywiadzie legendarna aktorka opowiada również o współpracy z wcielającą się w rolę Lilith Cate Blanchett. Curtis wspomina o tym, że kiedy usłyszała o filmie pierwszy raz, w obsadzona była tylko rola Lilith.
"Gdy usłyszałam o filmie, nikogo więcej nie mieli. Powiedziałam: "Tak, pojadę do Budapesztu i nakręcę film z Cate Blanchett. To niesamowita aktorka".
Lilith (Cate Blanchett), łowczyni nagród o szemranej reputacji powraca na swoją ojczystą planetę Pandorę. Ma tu odnaleźć zaginioną córkę Atlasa, najpotężniejszego drania w galaktyce. W tym celu kompletuje odjechaną ekipę w składzie: Roland (Kevin Hart), najemnik, który nie bierze jeńców; Tiny Tina (Ariana Greenblatt), słodka nastolatka z zamiłowaniem do demolki; Krieg (Florian Munteanu), mięśniak o bicepsie większym od mózgu; Tannis (Jamie Lee Curtis) archeolożka, której niestraszne żadne ruiny oraz Claptrap (Jack Black), cwany robot o niewyparzonej gębie. Razem będą musieli stawić czoła całej plejadzie Obcych i zdegenerowanych pandorskich gangsterów, by wywinąć się z pułapki i odkryć tajemnicę, mogącą zaważyć na losach wszechświata. Takich dwóch, jak ich sześcioro, to nie ma ani jednego.
Tymczasem, z okazji premiery, 9, 10 i 11 sierpnia w Warszawie pojawią się topowi polscy cosplayerzy (osoby, które charakteryzują się na postacie fikcyjne) i wielbiciele najnowszego filmu o tym samym tytule. Przebrani za postaci z "Borderlands" coplayerzy będą przechadzać się po ulicach miasta i pojawią się nawet w warszawskich kinach: Blue City, Arkadii i w Złotych Tarasach.
"Borderlands" debiutują na ekranach polskich kin 9 sierpnia w dwóch wersjach - z dubbingiem lub z napisami.
Zobacz też: "Hrabia Monte Christo": Legenda ożywa w nowej wersji. Wielki spektakl na ekranie