Reklama

Uwiedzie Rafała Mroczka?

Choć Anna Karczmarczyk ma dopiero 18 lat, doskonale wie, co chce robić w przyszłości. - Zdecydowanie stawiam na aktorstwo - zwierza się Ola z "M jak miłość". - Ale inny, konkretny zawód też chcę mieć w kieszeni - dodaje.

Rolę w "M jak miłość" Anna Karczmarczyk dostała dzięki wygranym zdjęciom próbnym. Twórcy serialu postawili jej jeden warunek: musi pożegnać się z pracą w "Na Wspólnej", gdzie gra Anię, przyjaciółkę Oli Zimińskiej. - Tym sposobem wkrótce zniknę z obsady "Na Wspólnej" - zdradza młodziutka aktorka.

W "M jak miłość" grana przez nią Ola Malinowska zaprzyjaźnia się z Pawłem Zduńskim (Rafał Mroczek).

- Na razie Paweł ratuje Olę z kolejnych opresji i pomaga jej w życiu jako przyjaciel i dobry człowiek. Nie ma mowy o relacjach męsko-damskich między nimi. A co będzie dalej? Wszystko w rękach scenarzystów. Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że Olę i Pawła zdecydowanie więcej dzieli, niż łączy. Zresztą Rafał Mroczek jest podobnego zdania na ten temat - uważa Karczmarczyk.

Reklama

Czy jest szansa na romans między tymi bohaterami? - Z niecierpliwością czekam na scenariusze nowych odcinków. Tym bardziej że od przyjaźni do miłości podobno jest tylko jeden krok - dodaje aktorka.

Karczmarczyk zdradza też, jak jej bohaterka spróbuje usidlić Zduńskiego:

- Najpierw spróbuje namówić Zduńskiego, aby wysłał zrobione przez siebie zdjęcie na amatorski konkurs fotograficzny pt. "Portret z miłością w tle". On jednak będzie się opierał, więc Ola weźmie sprawy w swoje ręce. Bez wiedzy autora dostarczy na konkurs fotografię seniorów rodu Mostowiaków. Ta mała intryga opłaci się. Paweł zostanie nagrodzony - ujawnia Karczmarczyk.

Młoda aktorka przyznaje też, że "lubi adrenalinę i sceny kaskaderskie":

- W serialu "Przystań" zagrałam uderzenie głową w maszt, upadek z łódki, a następnie udawałam nieprzytomną w wodzie. Sprawia mi olbrzymia frajdę, gdy mogę sama grać w niebezpiecznych scenach. Jestem sprawna fizycznie, upadać potrafię, swego czasu ćwiczyłam karate, więc nie widzę powodu, aby zastępował mnie kaskader - przyznaje odważna aktorka.

Karczmarczyk dodaje, że przygodę z telewizją zaczęła jeszcze jako dziecko: - Gdy miałam z sześć lat, na spacerze z tatą dostrzegł mnie jeden z agentów. Zaproponował współpracę. I tak zaczęła się moja przygoda z telewizją. Statystowałam w reklamówkach, wystąpiłam w programie na żywo "Bajkowa Miss `97". Od wielu lat uczestniczę w castingach. Zainteresowania aktorskie odziedziczyłam po tacie, który także grał w młodości - ujawnia aktorka.

Najważniejsza jest dla niej jeszcze edukacja:

- Teraz jestem w technikum ekonomiczno-gastronomicznym. Maturę zdaję za rok i wtedy podejmę ostateczną decyzję w tej sprawie. Myślę, że można czynnie uprawiać aktorstwo, a jednocześnie mieć konkretny zawód w kieszeni, aby w ten sposób zabezpieczyć sobie przyszłość. Aktualnie pracuję nad swoją wymową. Staram się też obyć ze sceną - mówi Karczmarczyk, dodając, że nie w głowie jej nocne szaleństwa.

- Wiem, co chcę robić w życiu. Mój chłopak z jednej strony zazdrości mi, że dostałam od losu taką szansę, z drugiej czasami marudzi, że mogłabym więcej poimprezować. Szczerze mówiąc, po dwunastu godzinach na planie wolę pójść spać lub zrelaksować się w domu. W czasie wolnym lubię spotykać się w kameralnym gronie przyjaciół - zastrzega.

Najważniejszą z jej dotychczasowych ról był jednak występ w kontrowersyjnym filmie "Galerianki": -W filmie wyglądam zupełnie inaczej niż na co dzień, dlatego z reguły nikt mnie nie poznaje.

Czasami zdarzy się, że na planie zdjęciowym ktoś sobie zażartuje i nazwie mnie "galerianką", ale od razu proszę, żeby tak do mnie nie mówił - kończy Karczmarczyk.

Rozmawiała: Róża Turok

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: zawód | aktorstwo | Anna Karczmarczyk | miłość | aktorka | M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy