Reklama

Rami Malek miał wypadek podczas oscarowej gali

W 2013 roku Jennifer Lawrence upadła, gdy szła odebrać swojego Oscara za "Poradnik pozytywnego myślenia" i tym samym jeszcze bardziej skupiła na sobie uwagę mediów oraz obecnych na ceremonii. W 2019 roku swoją oscarową wpadkę zaliczył Rami Malek. Wyróżniony Oscarem za rolę Freddie'ego Mercury'ego w "Bohemian Rhapsody" aktor upadł, gdy schodził ze sceny po wygłoszeniu mowy dziękczynnej.

Zdarzenie nie wyglądało groźnie - aktor potknął się, gdy wracał na swoje miejsce po otrzymaniu Oscara. Na wszelki wypadek został szybko zbadany przez obecnych na gali ratowników medycznych.

Ci po krótkiej i dyskretnej obserwacji stwierdzili, że Malek nie odniósł żadnych obrażeń. Aktor mógł więc spokojnie wziąć udział w konferencji i bankiecie po zakończeniu oscarowej gali.

Malek, który w oscarowym wyścigu wygrał m.in. z Christianem Balem i Viggo Mortensenem w trakcie podziękowań po otrzymaniu Oscara ciepłe słowa kierował przede wszystkim w stronę mamy i całej swojej rodziny, a także wszystkich, którzy pomogli mu dotrzeć tam, gdzie teraz się znajduje.

Reklama

"Może nie byłem oczywistym wyborem, ale wyszło całkiem nieźle" - żartował aktor i dziękował też członkom zespołu Queen. "Dziękuję zespołowi Queen za to, ze pozwolił mi być drobna cząstką ich fenomenalnej historii" - stwierdził Malek, dodając, że na zawsze "zostanie ich dłużnikiem".

Aktor kontynuował: "Jestem synem emigrantów z Egiptu, ale urodziłem się w Stanach i dodał, że "Bohemian Rhapsody" jest ważny dla "wszystkich, którzy poszukują własnej tożsamości". "Zrobiliśmy film o homoseksualiście, który żył, nie przepraszając za to, kim jest. To, że oddajemy jemu i jego historii cześć dziś wieczorem, jest dowodem, że takie historie są potrzebne" - przekonywał.

"Część mojej historii pisze się teraz. Dziękuję wam za tę chwilę. Zapamiętam ją do końca życia" - mówił Malek.

Zobacz zdjęcia z występu Queen + Adam Lambert na Oscarach

Ostatnie słowa aktor skierował z kolei w stronę koleżanki z planu Lucy Boynton: "Moje serce jest przy tobie".

"W życiu nie przypuszczałem, że zdarzy się coś takiego. Jako aktor jestem pewny jednej rzeczy - ja i moi koledzy po fachu w ogromnej większości marzymy tylko otrzymaniu jakiejś roli" - mówił aktor w rozmowie z The Hollywood Reporter.

"Fakt, że mam teraz tę statuetkę w ręce, był poza moimi marzeniami - i mojej rodziny pewnie też. (...) Jak pewnie przypuszczacie, była to trudna walka. Ale jestem teraz tutaj - to dowód na to, że każdą przeciwność losu można przezwyciężyć" - kontynuował Malek w dalszej części wywiadu.

Poza Oscarem film "Bohemian Rhapsody" przyniósł aktorowi Złoty Glob oraz nagrody Gildii Amerykańskich Aktorów Filmowych i Brytyjskiego Instytutu Filmowego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rami Malek | Oscary 2019 | Bohemian Rhapsody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy