Reklama

Pokazy polskiego kandydata do Oscara w USA

W Nowym Jorku i Los Angeles pokazywany był film "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego. Była to część kampanii oscarowej polskiego kandydata do nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.

W Nowym Jorku i Los Angeles pokazywany był film "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego. Była to część kampanii oscarowej polskiego kandydata do nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Robert Więckiewicz i Tomasz Kot w scenie z filmu "Żeby nie było śladów" /Łukasz Bąk /materiały prasowe

"Przyjęcie filmu było bardzo dobre. Dużo rozmów i komentarzy" - ocenił dla PAP po nowojorskiej projekcji reżyser "Żeby nie było śladów" Jan P. Matuszyński, który przebywa w Stanach Zjednoczonych wraz z odtwórcą głównej roli Tomaszem Ziętkiem.

"Żeby nie było śladów" walczy o Oscara?

Zdaniem Matuszyńskiego różnica w odbiorze filmu w Polsce i w Ameryce jest nieznaczna. "Co jest dla mnie potwierdzeniem uniwersalności filmu" - podkreślił.

Reklama

Jak wyjaśnił PAP kurator ds. filmu i sztuk performatywnych w Instytucie Kultury Polskiej w Nowym Jorku Tomek Smolarski, jego instytucja od lat wspiera kampanie oscarowe polskich filmów.

"Nasza pomoc odbywa się na wielu poziomach. Wspieramy filmy poprzez wynajmowanie profesjonalnych firm PR, specjalizujących się w takich promocjach i później współpracując z tymi firmami, lub poprzez organizowanie pokazów w Nowym Jorku i Los Angeles, co jest często wymogiem do zgłoszenia kandydatury filmu do nagrody Oscara" - tłumaczył kurator.

Jak dodał, także w tym roku Instytut prowadzi podobną kampanię dla polskiego kandydata do Oscara, filmu "Żeby nie było śladów".

"Organizujemy m.in. pokazy dla prasy oraz członków Akademii, z udziałem reżysera oraz głównego aktora Tomasza Ziętka. Kampanie te są również wspierane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej" - stwierdził Smolarki.

"Żeby nie było śladów": O czym opowiada?

Akcja filmu Matuszyńskiego rozgrywa się w 1983 roku. W kraju wciąż obowiązuje, mimo zawieszenia, wprowadzony przez komunistyczne władze stan wojenny, mający na celu zduszenie solidarnościowej opozycji. 12 maja Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany i ciężko pobity przez patrol milicyjny. Przemyk umiera po dwóch dniach agonii.

Jedynym świadkiem śmiertelnego pobicia jest jeden z kolegów Grzegorza, Jurek Popiel, który decyduje się walczyć o sprawiedliwość i złożyć obciążające milicjantów zeznania. Początkowo aparat państwowy, w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bagatelizuje sprawę. Jednak gdy ponad 20 tysięcy ludzi przemaszeruje przez ulice Warszawy za trumną Przemyka, władza decyduje się użyć wszelkich narzędzi przeciwko świadkowi i matce zmarłego, aby ich skompromitować i zapobiec złożeniu przez Jurka zeznań w sądzie.

Rozpoczyna się, nadzorowana osobiście przez Ministra Spraw Wewnętrznych, generała Czesława Kiszczaka, operacja "Junior", której głównym celem jest powstrzymanie Jurka przed ujawnieniem prawdy oraz zrzucenie winy na sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka po pobiciu na pogotowie. Armia esbeków zaczyna śledzić Jurka i jego rodziców, inwigilując ich życie prywatne 24 godziny na dobę, zaś media i prokuratura są kierowane i naciskane przez władzę, aby do opinii publicznej trafiały tylko "właściwe" komunikaty. Z kolei Barbara Sadowska nie traci nadziei na sprawiedliwość, a przedstawiciele władzy państwowej i specjalna grupa śledczych prowadzą kolejne narady, jak ukręcić łeb sprawie Przemyka...

Zobacz również:

"Rolnik szuka żony": Kamila źle wybrała? Co z resztą?

Nie żyje bohaterka "Kuchennych rewolucji". Córka ujawnia szokujące fakty

Karolina Gruszka wyznała, że cierpi na nieuleczalną chorobę

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2022 | Żeby nie było śladów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy