Reklama

Oscary 2018: Kontrowersje wokół nominacji dla "Dunkierki"

Film Christophera Nolana doczekał się aż ośmiu nominacji do tegorocznych Oscarów, jednak te jeszcze mogą zostać odebrane "Dunkierce". Okazuje się, że kulisy powstawania obrazu kryją mroczny sekret. W trakcie prac nad produkcją mogły zostać naruszone prawa człowieka. Amerykańscy obrońcy tychże wystosowali apel o cofnięcie nominacji do nagród Akademii Filmowej.

Film Christophera Nolana doczekał się aż ośmiu nominacji do tegorocznych Oscarów, jednak te jeszcze mogą zostać odebrane "Dunkierce". Okazuje się, że kulisy powstawania obrazu kryją mroczny sekret. W trakcie prac nad produkcją mogły zostać naruszone prawa człowieka. Amerykańscy obrońcy tychże wystosowali apel o cofnięcie nominacji do nagród Akademii Filmowej.
Christopher Nolan instruuje aktorów na planie "Dunkierki" /materiały prasowe

Ta sprawa może rzucić spory cień na najnowszą produkcję Christophera Nolana. Wszystko za sprawą książki "Dunkirk: The Story Behind the Major Motion Picture", w której opisane zostały prace przy filmie. Autor książki, Joshua Levine, opisał bowiem sytuację, do której doszło przy powstawaniu scenografii, która według amerykańskich obrońców praw człowieka nie powinna mieć miejsca. O co chodzi? Przy tworzeniu odbojnic według historycznego sposobu pracowali więźniowie.

Joshua Levine na potrzeby stworzenia książki przeprowadził wywiad z osobami związanymi z produkcją, w tym z Garym Fettisem pełniącym funkcję dekoratora planu. Mężczyzna miał dowiedzieć pisarzowi, że zlecił stworzyć odbojnice, które chronią ogromne statki przed odnoszeniem obrażeń. W okolicach francuskiego miasta Dunkierka znaleziono człowieka, który zajmuje się rekonstruowaniem łodzi dla lokalnego muzeum. On potrafił zrobić odbojnice według zwyczajów przyjętych w latach 40. XX wieku. Wówczas do ich stworzenia używano lin owiniętych grubo jutą. Takich rekwizytów było potrzebnych dziesięć. I nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że człowiek, któremu zlecono wykonanie odbojnic, zatrudnił do ich zrobienia więźniów. Skazani mieli na sumieniu mniejsze przestępstwa.

Reklama

"Mam nadzieję, że producenci o tym wiedzą, bo zaoszczędzili na tym mnóstwo pieniędzy" - można przeczytać na łamach książki.

Właśnie ten fakt może wpłynąć na to, że "Dunkierka" może zostać pozbawiona szans o zawalczenie o Oscary, do których film jest nominowany. Mimo że książka ukazała się czerwcem zeszłego roku, to dopiero teraz stało się o tym naprawdę głośno. O sytuacji wypowiedział się Szef Obrony Praw Człowieka, Paul Wright, który nie popiera tego, że nad scenografią filmu pracowali więźniowie.

"Nikt nie doceniłby kostiumografa za to, że wykorzystał do tworzenia kostiumów niewolniczej pracy dzieci. Moim zdaniem taka praca więźniów również jest nadużyciem praw człowieka" - stwierdził Wright, dodając: "Dlatego 'Dunkierka' nie powinna być nominowana do Oscarów - zwłaszcza w kategorii 'najlepsza scenografia'".

Na tym nie koniec całego zamieszania wokół "Dunkierki". Jak pisze dziennik "The Telegraph", odbojnice zostały zbudowane we Francji, gdzie nie ma przymusowej pracy dla więźniów. Według francuskiego prawa, skazani pracują w oparciu o konkretną umowę, otrzymując od 25 do 40 proc płacy minimalnej.

Inne zdanie ma brytyjska organizacja Clean Sheet zajmująca się pomocą dla byłych więźniów. Uważa się, że dyskwalifikacja nie powinna zostać uwzględniona. Jak mówi szefowa stowarzyszenia, Jane Smith Gould, fakt zatrudnienia więźniów do pracy nad odbojnicami nie ma żadnego znaczenia.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2018 | Dunkierka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy