Reklama

Najlepszy scenariusz oryginalny. Od tygodni zdobywają statuetki

Arthur Harari i Justine Triet zostali nagrodzeni za film "Anatomia upadku" w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny. Podczas konferencji po otrzymaniu statuetki opowiedzieli o kulisach pracy nad filmem. Justine Triet nie ukrywa zadowolenia z faktu, że jej film zdobywa popularność również w Stanach Zjednoczonych.

Arthur Harari i Justine Triet zostali nagrodzeni za film "Anatomia upadku" w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny. Podczas konferencji po otrzymaniu statuetki opowiedzieli o kulisach pracy nad filmem. Justine Triet nie ukrywa zadowolenia z faktu, że jej film zdobywa popularność również w Stanach Zjednoczonych.
Arthur Harari i Justine Triet /Gregg DeGuire/WWD via Getty Images /Getty Images

Film "Anatomia upadku" zdobył jednego Oscara podczas tegorocznej ceremonii. Za najlepszy scenariusz oryginalny zostali nagrodzeni Justine Triet oraz Arthur Harari. "To mi pozwoli lepiej przetrwać kryzys wieku średniego" - zaczęła przemowę Trier i wspomina, że początki pisania scenariusza nie były łatwe: "To były czasy lockdownu, trzeba było zajmować się małym dzieckiem". "Nikt nad nami nie stał. To była całkowita swoboda twórcza" - dodał Harari. Reżyserka ze sceny podziękowała również gwiazdom swojego filmu.

Reklama

O czym jest "Anatomia upadku"? Życie szczęśliwej rodziny we francuskich Alpach zostaje przerwane, gdy Samuel ginie w wyniku upadku. Skoczył sam, poślizgnął się czy może z balkonu wypchnęła go Sandra, żona i matka? Śledczym brakuje dowodów, w sprawie brakuje świadków. Na oczach opinii publicznej Sandra będzie musiała spowiadać się z najdrobniejszych i najintymniejszych szczegółów swojego małżeństwa, które mogą zaważyć o wyroku. Film zdobył Złotą Palmę na zeszłorocznym festiwalu filmowym w Cannes.

Autorzy scenariusza podczas konferencji, która odbyła się tuż po wręczeniu statuetki za najlepszy scenariusz oryginalny, zostali zapytani o jednego z bohaterów filmu - psa Snoopa. Czy twórcy od początku wyobrażali sobie, że zagra go prawdziwe zwierzę?

"Byliśmy bardzo świadomi, że to będzie naprawdę skomplikowane, żeby znaleźć psa, który sobie z tym poradzi. Ale zorganizowaliśmy dokładny casting. Nie szukaliśmy psa o określonym wyglądzie czy rasie, tylko takiego z umiejętnościami. Messi pobił wszystkie inne psy" - mówi Justine Triet.

Twórcy o kulisach pracy nad "Anatomią upadku"

Kwestie, które padły na konferencji relacjonuje dla Interii Artur Zaborski. W dalszej części spotkania z dziennikarzami Justine Triet opowiedziała o kulisach pracy nad scenariuszem. Główną zagwozdką był język, użyty w filmie.

"Byliśmy bardzo skoncentrowani na dialogach, niemal chorobowo. Pisaliśmy po francusku i kiedy przetłumaczyliśmy tekst na angielski, okazało się, że nie wszystko się da przełożyć. Na przykład scena kłótni. Oczywiście da się w języku angielskim znaleźć jakieś odpowiedniki, ale to nie to samo" - twierdzi reżyserka.

"Uważam, że film powinno się oglądać w oryginalnym języku. Nie wyobrażam sobie, żeby można było podłożyć mu dubbing. Jak to miałoby wyglądać, że główna bohaterka mówi cały czas po angielsku, skoro w pewnym momencie w filmie przechodzi na ten język? Optuję za pokazywaniem 'Anatomii upadku' w oryginalnej wersji językowej" - dodaje Harari.

Triet zwraca uwagę na popularność filmów europejskich w Stanach Zjednoczonych.

"Mój film jest bardzo europejski, ale okazuje się, że potrafi świetnie rezonować z ludźmi na całym świecie. To dowód na to, że kino jest w stanie burzyć granice. To mnie bardzo cieszy. Od kilku lat obserwujemy, jak Akademia otwiera się na filmy zagraniczne, które znajdują coraz większość publiczność w Ameryce. To też pokazuje, że różnorodne historie mogą oddziaływać na ludzi wszędzie. I że kino stoi ponad granicami, także tymi kulturowymi. Bycie świadkiem tego, jest wspaniałe" - mówi.

W "Anatomii upadku" utworem przewodnim jest instrumentalna wersja piosenki "P.I.M.P.". Justine Triet została zapytana o to, dlaczego wybór padł akurat na tę piosenkę.

"Mam 45 lat. Kiedy byłam młodsza, dużo słuchałam muzyki 50 Centa.  Długo dyskutowaliśmy na temat tego, jakiej piosenki możemy użyć na zapętleniu. Myśleliśmy o 'Jolene' Dolly Parton, ale odmówiono nam prawa do użycia jej. Wiem, że to dziwne, że zaczęliśmy od Dolly Parton, a skończyliśmy na 50 Cencie, ale tak właśnie było. Uważam, że to jest po prostu najbardziej pasywno-agresywna piosenka dla męża głównej bohaterki. Istotne było znalezienie piosenki, która nie jest zbyt ciemna. Chodziło raczej o to, żeby była dziwna, a jednocześnie gorąca. Oczywiście, to już klasyka. Kocham wersję, którą wykorzystaliśmy. Mam ją na komputerze od pięciu lat. Moja córka miała obsesję na jej punkcie. W moim domu jest już legendarna"

Reżyserka opowiedziała także o głównej bohaterce filmu, granej przez Sandrę Hüller.

"Myślę, że ona jest naprawdę interesująca. A grająca ją Sandra Hüller dużo wniosła do tej postaci. Sprawiła, że ta postać stała się transparentna, że nie próbuje uwodzić widza. To sprawia, że chcemy jej wierzyć, chociaż ona o to nie zabiega. Sandra zagrała w staromodnym stylu pewnej dwulicowości, wystylizowanej. Ona ma coś takiego, że na planie nie gra, tylko żyje tym, co się dzieje z jej postacią. To nie jest teatralne, tylko nowoczesne podejście. Jestem fanką historii kryminalnych, mnóstwo ich oglądam. Znam je dobrze, a Sandra i tak wniosła dla mnie coś nowego do tego gatunku" - podsumowuje laureatka Oscara.

Czytaj więcej: Sandra Hüller międzynarodową karierę robi po 40-stce. Ma szansę na Oscara

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anatomia upadku (2023) | Justine Triet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy