Reklama

"Życie Pi": STAJĄC SIĘ PI

Główna rola wymagała od jej odtwórców wyjątkowego zaangażowania się i odsłonięcia emocji. Podczas castingów przesłuchano ponad 3,000 aktorów. W końcu Ang Lee wraz z reżyserką castingową Avy Kauffman wybrali 17letniego Suraja Sharmę. Zabawne, że jego rodzice są matematykami, a ich syn debiutuje w kinie rolą chłopaka o imieniu Pi.

Suraj nie zamierzał brać udział w castingu - przyszedł z bratem, żeby dodać mu otuchy. Przesłuchania trwały pół roku, Suraj przeszedł cztery etapy castingu. Młody aktor przyznaje, że było to stresujące przeżycie : "Zwłaszcza ostatnie przesłuchanie. Aż się trzęsłem. Chwilę porozmawiałem z Angiem i mi przeszło. To niesamowity człowiek. Spokojny, budzący zaufanie. Dzięki niemu opanowałem się i zagrałem. Nie byłem z siebie zadowolony, więc powtórzyliśmy to. I wszyscy wyglądali na usatysfakcjonowanych."

Reklama

Na ostatnim castingu Suraj odegrał wzruszający monolog. Przekonał twórców, że jest idealny do roli Pi.

"Zaskoczył nas swoim zaangażowaniem. Patrząc na niego nie mieliśmy wątpliwości, że właśnie jego szukaliśmy." - mówi reżyser.

Kiedy Suraj oficjalnie dostał rolę, jego matka odprawiła niewielką ceremonię, w trakcie której wyznaczyła Anga Lee na guru swego syna. W pierwszej chwili twórca pomyślał, że nie jest tego godzien, ale podczas ceremonii postanowił przyjąć ten zaszczyt.

Pod koniec zdjęć to Suraj był liderem. "Ma w sobie piękną niewinność, która zauroczyła nas wszystkich. Praca z nim sprawiała, że każdy dzień był magiczny i cudowny." - mówi Lee.

Rola wymagała od Suraja, by nauczył się pływać. Pi spędza większość filmu na oceanie. Młody aktor pobierał nauki od doświadczonych pływaków oraz kaskadertów Charliego i Camerona Croughwellów.

Chłopak musiał też przybrać na wadze, a potem schudnąć. To ogromne wyzwanie |(którego podjął się między innymi Tom Hanks, gdy grał w "Cast Away. Poza światem".) Dzięki odpowiedniej diecie i treningom Suraj nabrał masy mięśniowej (ponad 8 kilo), a potem schudł ponad 15 kilo.

Suraj nauczył się też podstawowych metod przetrwania. Konsultantem na planie był Steve Callahan. "Steve napisał książkę o tym, jak przez 72 dni dryfował po oceanie i co pomogło mu przeżyć. Przekazał Surajowi swoją wiedzę - nauczył go łapania ryb, budowania żagla czy zbierania wody." - mówi producent David Womark.

Większość zdjęć powstała w studiu, gdzie wybudowano największy zbiornik wodny generujący fale. Znajduje się w Taichung na Tajwanie na terenie starego lotniska. Zbiornik ma 70 metrów długości, 30 metrów szerokości i jest głęboki na 4 metry. Mieści 1 700 000 galonów wody i umożliwił filmowcom pokazanie oceanu. Jedynie podczas kręcenia sceny zatonięcia statku i sztormu użyto efektów komputerowych.

Katastrofę przeżył nie tylko Pi, ale i Richard Parker - tygrys bengalski z zoo, które prowadził ojciec głównego bohatera. Na potrzeby filmu zwierzę stworzył Bill Westenhofer - specjalista od efektów wizualnych, który pracował m.in. przy produkcji "Opowieści z Narnii. Lew, Czarownica i stara szafa". Dzięki niemu oglądamy na ekranie stworzenie, które łudząco przypomina żywego tygrysa. Westenhofer przyznaje, że obejrzał setki nagrań przyrodniczych, aby stworzyć efekt specjalny wyglądający jak prawdziwy drapieżnik. Znany treser Thierry Le Portier ściągnął cztery tygrysy, które posłużyły twórcom za wzór : Kinga, Mina, Themusa i Jonasa.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Życie Pi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy