Reklama

"Zagubieni w kosmosie": REŻYSERIA

Goldsman i Saperstein wiedzieli, że sukces tej wersji zależy w dużej mierze od wyboru reżysera. "Richard i ja rozmawialiśmy z wieloma zainteresowanymi nią reżyserami", mówi Goldsman. "Stephen Hopkins miał wspaniałą wizję filmu, która współgrała z naszą. On naprawdę wywindował projekt na wyższy poziom". „Zagubieni w kosmosie” to mądra i refleksyjna opowieść przygodowa, która porusza problem stosunków rodzinnych, co odróżnia ją od klasycznych filmów s-f", twierdzi Hopkins. "Idea wysyłania całych rodzin w przestrzeń kosmiczną jest bardzo interesująca", kontynuuje. "Kiedy przystępowałem do realizacji, rozmawiałem z NASA, gdzie powiedziano mi o omawianym przez tę organizację programie grupowych lotów w kosmos i o tym, że w jednym z projektów proponuje się, by taką grupą była rodzina. Obecnie studiowane są tam możliwości realizacji tego projektu", relacjonuje reżyser „Zagubionych w kosmosie”. Przechodząc do samego filmu, mówi z kolei: "Sądzę, że cała zabawa polega na tym, że wszyscy mamy rodzinne problemy i Robinsonowie nie stanowią pod tym względem wyjątku. Na początku tworzą rodzinę raczej dysfunkcjonalną, gdyż rodzice - wybitni naukowcy - są do tego stopnia pochłonięci próbami ocalenia świata, że nie znajdujączasu dla dzieci". Dla Stephena Hopkinsa największym wyzwaniem było utrzymanie równowagi między wątkiem przygodowym a sagą rodzinną. "Obraz Robinsonów, mówi reżyser, zmienia się w dużej mierze w zależności od tego, czy ich przygody - czasem bardzo drastyczne i przerażające - łączą ich, czy też rozdzielają, zawsze zmuszając do zmiany wzajemnej oceny. Oni nie są oddziałem komandosów. Tworzą grupę zwykłych ludzi, którzy nigdy nie spodziewali się, że spotka ich coś innego poza snem na pokładzie statku kosmicznego, wylądowaniem na jakiejś planecie, rozpoczęciem nowego życia i kontynuowaniem rodzinnych tradycji".

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zagubieni w kosmosie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy