Reklama

"War Zone": O PIERWOWZORZE LITERACKIM

Alexander Stuart nie zamierzał tworzyć pełnej udręki opowieści o krzywdzie dziecka i kazirodztwie, gdy rozpoczynał pisanie ‘The War Zone’. Pierwotnie miała to być powieść o zgodnej rodzinie - pomysł zainspirowały narodziny jego syna, Joe’go. ‘Chciałem napisać afirmatywną książkę,’ mówi z gorzkim uśmiechem autor. ‘Stawała się ona jednak coraz mroczniejsza’. Do zmiany pierwotnej idei przyczyniły się dwa czynniki. Po pierwsze wywiady przeprowadzone podczas gromadzenia materiałów pisarskich. ‘Zacząłem rozmawiać z kobietami na temat ich relacji z ojcami i otrzymałem niezwykle mocny materiał. Jedna z kobiet przez całe dzieciństwo marzyła o śmierci matki, żeby móc spać z ojcem. Wszystko, co znalazło się w książce, nawet jej najdziwaczniejsze fragmenty, jest prawdziwe.”

Reklama

Drugim czynnikiem była choroba Joe’go. Kiedy u synka zdiagnozowano rzadką odmianę raka, Stuart napisał już trzecią część książki. Joe zmarł w wieku pięciu lat po dwuletnich zmaganiach z chorobą. ‘The War Zone’ została ukończona, kiedy umierał, co jak mówi Stuart uczyniło jego pisarstwo szaleńczym, gdyż pracował w przerwach pomiędzy kolejnymi zabiegami chemoterapii syna. ‘Był to jedyny moment w moim życiu, kiedy pisanie przychodziło mi łatwo. Nie chciałem marnować ani chwili. Pędziłem do mieszkania, kiedy Joe zasypiał na kilka godzin. W jakiś sposób uczyniło mnie to nieustraszonym; jakiekolwiek by ta książka miała wady, pisałem ją z prawdziwym oddaniem i szczerze. Tak bardzo jak to tylko możliwe. Byłem tym przerażony. Kiedy napisałem zakończenie, nie okazało się ono takim, jakie zaplanowałem wcześniej – zakończenie ‘napisało się samo’. Było to dziwne.’

W trakcie postępowania pracy temat okazywał się dla autora coraz bardziej fascynujący, ale i odrażający. ‘Trudno mi zrozumieć jak rodzice mogą krzywdzić swoje dzieci. Jedną z największych radości rodzicielstwa jest odkrywanie świata ręka w rękę z dzieckiem. Jakże można zrodzić dziecko, a następnie pieścić je seksualnie, krzywdząc je w tak okrutny sposób. To pozostaje poza moim pojęciem. Mogę do pewnego stopnia zrozumieć zaistnienie fizycznej przemocy wobec dzieci, to, że ktoś może wybuchnąć, choć to go nie usprawiedliwia, lecz molestowanie seksualne, to coś niewyobrażalnego.’

Film dosyć wiernie oddaje powieść w sferze przedstawienia mrocznego tematu wprost, bez ogródek. Tim Roth postąpił niekonwencjonalnie prosząc Stuarta o napisanie scenariusza na podstawie jego własnej książki. ‘To się niezwykle rzadko zdarza,’ mówi Stuart. ‘Tim nigdy mi tego nie powiedział, ale napisał, że był gotów przejąć to zadanie, gdyby się okazało, że nie potrafię mu sprostać. Problem z autorami polega na tym, że często bywają za bardzo przywiązani do swego dzieła. My wybraliśmy z ‘The War Zone’ tylko najważniejsze treści – zawsze miałem poczucie, że filmy powinny się różnić od książkowych pierwowzorów, że należy z nich brać wyłącznie treść i potraktować ją jako bazę scenariusza.” Klasycznymi tego przykładami dla Alexandra Stuarta są ‘Czas apokalipsy’ i ‘Jądro ciemności’.

Jest on również wielbicielem reżyserów takich jak Robert Altman, którzy zachęcają aktorów do improwizacji, co nie jest typowe dla pisarzy. ‘Kiedy tworzę dialog, nie nalegam szczególnie, żeby w filmie ukazał się on w niezmienionej wersji. Jeśli komuś łatwiej użyć innych słów dla oddania podobnej treści, a nawet jeśli treść nieco się przez to zmienia, to nic,’ mówi. ‘Nie wszyscy pisarze mają podobne odczucia. Moja powieść jest dostępna – jeśli ludzie chcą ją przeczytać, mogą to zrobić; mnie obchodzi to, żeby film zaistniał niezależnie, sam w sobie.' I owszem – istnieje. Recenzje z festiwali w Sundance, Cannes czy Edynburga mówią o tour de force, a amerykańscy dystrybutorzy liczą na nominacje do nagród Golden Globe i Oskara.

Mimo sukcesu, jaki dzięki temu osiągnął, adaptowanie powieści na scenariusz było dla Stuarta niezwykle trudnym procesem. Uczucia zainwestowane w napisanie książki i po 10 latach okazały się żywe. Po śmierci syna i wynikającemu z niej rozpadowi związku z matką Joe’go, Stuart przeszedł długotrwałą psychoterapię. Okazała się ona znowu potrzebna, by uspokoić uczucia rozbudzone realizacją filmu.

‘To lato było szczególnie trudne,’ mówi. ‘Byłem przybity tak samo, a może i bardziej jak wtedy, gdy umarł mój syn. Było mi coraz trudniej oglądać ten film.’ Film zadedykowany jest Joe’mu. ‘Kiedy producenci zapytali czy mogą to zrobić, czy się na to zgadzam, rozpłakałem się tak strasznie, że musiałem odłożyć słuchawkę i zadzwonić do nich później. Często zabieraliśmy Joe’go do Devon. Uwielbiam to miasto, ale wspomnienia, które we mnie wzbierają, kiedy je widzę, są zbyt bolesne. Mija dziesięć lat, odkąd zmarł mój syn i ta rocznica na nowo wywołała we mnie cierpienie. Człowiek myśli, że już się z czymś uporał, a okazuje się, że to nieprawda.’

Choć ofiary molestowania seksualnego gratulowały mu prawdy ‘The War Zone’, Stuart z całą mocą zaprzecza jakoby książka była oparta na przeżyciach osobistych. ‘Moi rodzice nigdy mnie nie skrzywdzili. Kocham ich. Ta książka zawsze była dla nich problemem. Pisząc ją nie zdawałem sobie chyba w pełni sprawy z tego, że ktoś może pomyśleć, iż ja sam z pewnością przez to przeszedłem.’ W powieści Stuart celowo pozostawia wiele kwestii bez odpowiedzi. ‘Nie chciałem wyjaśniać wszystkiego. Chciałem, by czytelnik myślał raczej: ‘Boże, to mogłoby się stać i w mojej rodzinie,’ niż: ‘To się dzieje gdzieś daleko, to nie ma nic wspólnego z moim życiem.’

Kiedy powieść została wydana po raz pierwszy, jeden z recenzentów nazwał ją ‘Buszującym w zbożu’ lat 90-tych. Stuart zgadza się, że dotyczy ona również bólu okresu dojrzewania. ‘Przedstawia wszelkie problemy tego okresu życia i to, że przez bycie w rodzinie uczymy się świata. Pisząc z punktu widzenia Toma, przedstawiając odczuwany przez niego ból wyobcowania uważałem, że każdy może odnieść to do siebie. Wszyscy doświadczyliśmy wyobcowania.’

Pomimo uznania krytyki i ponownego zainteresowania powieścią, Stuart nie może się już doczekać powrotu do normalnego życia. Ma nadzieję, że jeszcze będzie miał dziecko. Niedługo po śmierci Joe’go przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, do Los Angeles gdzie mieszka wraz z drugą żoną. ‘W głębi duszy będę naprawdę szczęśliwy, kiedy to wszystko się skończy,’ mówi. ‘Sądzę, że pożegnanie z ‘The War Zone’, bardzo dobrze mi zrobi.’


DŁUGIE GORˇCE LATO ZDRADY

Hester Lacey; Independent on Sunday, 5.09.1999

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: War Zone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy