Reklama

"Upiór w operze": KOSTIUMY I CHARAKTERYZACJA

W celu stworzenia bogatej garderoby dla bohaterów Upiora w operze, Joel Schumacher zwrócił się do nominowanej do Oscara za Elizabeth i Hamleta Alexandry Byrne. Uszyto 3oo kostiumów, a naniesiono poprawki w 2.000 innych, wypożyczonych z magazynów z całej Europy, którą kostiumolodzy zwiedzili w trakcie żmudnych poszukiwań odpowiednich strojów. Punkt odniesienia stanowił dla Byrne film Lampart Luchino Viscontiego, w którym kostiumy „nie były eksponatami muzealnymi lecz służyły opowiedzeniu historii.” W Upiorze miały one także podkreślać ciągłość akcji, składającej się przecież z trzech oper, dwóch baletów i balu maskowego. Podstawą było utrzymanie równowagi stylistycznej, tak aby film łączył sceny kameralne ze szczegółowym opisem życia za kulisami bez rozpraszania widza. Kolejnym wymogiem była funkcjonalność strojów. „Nie miały tylko dobrze wyglądać, musiały też nie przeszkadzać skomplikowanej choreografii wielu scen”, tłumaczy Byrne.

Reklama

Oczywiście kluczem do powodzenia przedsięwzięcia było opracowanie maski Upiora, wykonanej z niezwykle delikatnej skóry. Równie trudnym zadaniem było ukazanie choroby bohatera, która uczyniła z niego odrzucone przez świat dziwadło. Sporządzono odlew twarzy Geralda Butlera, a utworzoną na jego podstawie charakteryzację nakładano jednorazowo przez cztery godziny. W przypadku pozostałych postaci, stroje musiały oczywiście odzwierciedlać ich charaktery i pozycję w kompanii. Christine niemal zawsze oglądamy w kostiumach scenicznych, Raoul akcentuje swój romantyczny, luźny styl, a nawet najprostsze stroje wyniosłej Carlotty wykonane są z purpurowego jedwabiu.

Charakteryzatorka Jenny Shircore współpracowała z Alexandrą Byrne przy wizualnej oprawie spektakli, wystawianych w Opéra Populaire. „Na potrzeby scen bitew w Hannibalu użyliśmy wiktoriańskich kolorów wojennych, przede wszystkim ostrych błękitów i czerwieni”, tłumaczy Shircore. „W Il Muto zastosowaliśmy przesadnie wielkie peruki i łagodne barwy dla oddania komicznego efektu sztuki. Don Juan był najtrudniejszy – to przecież operowy projekt samego Upiora. Wpadliśmy na pomysł, żeby przygotował on kostiumy własnoręcznie, malując je niemal w stylu grafitti, co nadało im ostrości i wyróżniło spośród innych, użytych w filmie”. Do sceny Balu Maskowego, którym pracownicy teatru chcą uczcić pozorne zniknięcie Upiora, Byrne wybrała stroje w kolorach czerni, bieli, złota i srebra. „To daje Upiorowi niesamowitą szansę na zrobienie wrażenia na widzach, gdy pojawia się na balu, ubrany od stóp do głów w szkarłat i złoto. Róż, który zdobi Christine, ma oznaczać, że została skażona przekleństwem Upiora.”

Wspominając tysiące kostiumów, które zaprojektowała a potem wykonała, Byrne przyznaje z uśmiechem, że nigdy wcześniej nie była tak wyczerpana pracą. „Skala tego projektu była wręcz niewyobrażalna.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Upiór w operze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy