Reklama

"Ukryta prawda": WYWIAD Z GARY OLDMANEM

Jaka była Pana pierwsza reakcja, kiedy zaproponowanu Panu rolę Senatora Runyon?

Uważałem, że to pomyłka. Wydawało mi się, że jestem za młody by zagrać tę osobowość. Sktypt był błyskotliwie napisany, rola fantastyczna i casting rzadkiej jakości.

Senator jest dobry czy zły?

To polityk. Człowiek starej szkoły, mający wady mniej lub bardziej karygodne i małe sekrety malodramatyczne. Film pokazuje, że schował się za maską odpowiedzialności za swoich ludzi, którzy zorgłaszają chętnie najbardziej wygórowane normy.

Czy można wyobrazić sobie kobietę jako vice prezydenta w Białym Domu?

Reklama

Jest to fantastyczne zamierzenie. Scenariusz podnosi to pytanie w sposób inteligentny i realistyczny, wykorzystując elementy dramatyczne tej sytuacji.

Jak wyobraża Pan sobie rolę producenta tego filmu?

Produkcja to domena, która mnie bardzo interesuje. Chciałbym pracować z aktorami, realizatorami, scenarzystami na wysokim poziomie, w dużej mierze bez towarzystwa reporterów. Ale jestem w całkowitej dyspozycji dla reżysera. Jestem tu tylko wykonawcą, tak samo jak moi partnerzy. To reżyser trzyma wszystko na wodzy, ma wszystko obmyślane do najmniejszego detalu. My musimy respektować wszystkie jego kreacje. Rzeczywistość naszej społeczności produkcyjnej to poparcie dla filmów dojrzałych i inteligentnych, które wzbudzaja reflekcje i w ktorych mozemy się rozpoznać, filmy ktore umacniaja nasza osobowosć, ktore uswietniaja pisarstwo i uwydatniaja nieskazitelna jakosć. Być moze nigdy tego nie osiagniemy, ale najwazniejsze jest zmierzać w kierunku najwyzszego celu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ukryta prawda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy