Reklama

Oprah Winfrey: Afera sklepowa

Amerykańską dziennikarkę Oprah Winfrey spotkała przykra sytuacja w Zurychu. Jednej z najbogatszych kobiet show-biznesu odmówiono obsługi w butiku. "Ekspedientka stwierdziła, że nie sprzeda mi torebki, bo na pewno mnie na nią nie stać" - mówi Winfrey.

Oprah Winfrey od lat niepodzielnie panuje amerykańską telewizją, goszcząc na ekranach milionów rodaków w porze największej oglądalności. Na autorskim talk show "Oprah" oraz wydawanym przez siebie magazynie lifestylowym "O" przez dwadzieścia lat zarobiła blisko 3 miliardy dolarów. Odkąd stworzyła własną telewizję OWN, jej majątek rocznie powiększa się o kwotę 300 milionów dolarów. Jak się okazuje, popularność Winfrey oraz informacje o stanie jej konta nie docierają do wszystkich zakątków globu. Dziennikarkę spotkał przykry incydent w jednym z butików w Zurychu, do którego wybrała się przed ślubem zaprzyjaźnionej piosenkarki Tiny Turner.

Reklama

"Wybrałam się do sklepu w Zurychu" - zaczyna opowieść gwiazda telewizji. "Nie miałam przyklejonych sztucznych rzęs, ale wyglądałam jak Oprah Winfrey. Miałam na sobie spódnicę od Donny Karan i sandałki, ale widocznie w tym mieście nikt mnie nigdy nie oglądał na ekranie" - kontynuuje.

Ku zdumieniu Winfrey, personel ekskluzywnego butiku Trois Pommes, w którym planowała nabyć kilka kosztownych drobiazgów, odmówił jej obsługi twierdząc, że "na pewno i tak nie ma tyle pieniędzy w portfelu". Dziennikarka parokrotnie prosiła ekspedientkę, by zdjęła z witryny torebkę za 38 tys. dolarów, którą wypatrzyła. Ta jednak pozostała nieugięta.

"Stwierdziła, że pokaże mi inny, tańszy model, bo na ten, który wybrałam i tak nie będzie mnie stać" - opowiada Oprah, po czym dodaje: "Oczywiście mogłam zrobić karczemną awanturę, ale byłam tak wzburzona, że chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść". Winfrey jest zdania, że ekspedientka wykazała się nie tyle brakiem kultury, co niechęcią wobec czarnoskórych.

Jeszcze tego samego wieczoru Oprah Winfrey stanęła oko w oko z właścicielką Trois Pommes - Trudie Goetz. Obie pani znalazły się na liście gości weselnych Tiny Turner. Dziennikarka usłyszała słowa przeprosin za incydent, jaki miał miejsce. Ponadto Goetz na łamach szwajcarskiej prasy wytłumaczyła swój personel, utrzymując, że całe zajście było jedynie "nieporozumieniem, które nie miało nic wspólnego z rasizmem".

Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oprah Winfrey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy