Reklama

"Nine - Dziewięć": GŁÓWNY BOHATER

Sercem dramatu Dziewięć jest artystyczna podróż głównego bohatera, włoskiego reżysera Guido Continiego okrzykniętego przez współczesnych najwybitniejszym reżyserem i magiem kina. Guido gubi się w burzliwych związkach i w niejasnych relacjach z niezwykłymi kobietami. Każda z nich go uwodzi, wprawia w zakłopotanie, wywołuje wspomnienia, otwiera jego wyobraźnię, budzi nadzieję na nowe możliwości, spycha do odrealnionej sfery, w której inwencja i twórcza moc są możliwe.

Rola Guido Continiego wymagała błyskotliwości, żywej inteligencji, umiejętności roztaczania seksualnej aury i artystycznej wrażliwości najwyższej próby. Casting do tej roli wygrał dwukrotny zdobywca Oscara, Daniel Day-Lewis. Aktor (uznany za jednego z najlepszych w swoim pokoleniu) dzięki umiejętności totalnego przeobrażania się i niezapomnianym kreacjom, zapisał się na trwałe w pamięci widzów. Dotąd wśród jego ról nigdy nie było takiej,

Reklama

w której musiał wykazać się umiejętnościami tanecznymi i wokalnymi. Brak takich doświadczeń nie zraziła aktora. Zabrał się energicznie do pracy. Maury Yeston był pod wrażeniem pracowitości Day-Lewisa. Zachwyciło go jego podejście do roli, gotowość do wytężonej pracy (zajęcia choreograficzne, nauka włoskiego), a także talent wokalny. "Okazało się, że Daniel jest bardzo utalentowanym śpiewakiem i zawsze nim był, ale nikt przed nami tego nie odkrył" - zauważa Yeston.

Operator Dion Beebe tak mówi o Day-Lewisie: "Ma wielki aktorski talent, błyszczący i intensywny. Jest w nim także lekkość, poczucie humoru

i ironia. Dzięki temu idealnie wcielił się w postać Guido, człowieka którego świat stoi na krawędzi i może w każdej chwili runąć, ale którego wolny umysł jest zawsze gotowy na ucieczkę w świat fantazji". Sophia Loren dodaje z lekko sentymentalną nutą: "Daniel jest jednym z najlepszych aktorów: przerażający, hipnotyzujący, piękny, magnetyczny, po prostu niezapomniany!

I niezrównany!". Otoczenie Day-Lewisa - na przemian uwodzące i poruszające jego bohatera - w Dziewięć składa się z pięknych, seksownych, silnych

i bardzo efektownych kobiet, które silnie rywalizują o swoją pozycję u boku Guido. Każda z wianuszka kobiet chce pomóc bohaterowi przezwyciężyć kryzys twórczy i odzyskać mistrzowską formę. Listę pięknych, zniewalających kobiet otwiera laureatka Oscara - Marion Cotillard - niezapomniana z roli Edith Piaf w filmie Niczego nie żałuję. W Dziewięć gra Luisę, długoletnią żonę Guido, która od lat poświęca się dla niego, jego sztuki i znosi wszystkie cierpienia w milczeniu. Luisa była niegdyś najważniejszą kobietą w jego życiu

i jest wciąż kobietą, bez której artysta nie potrafi żyć. Jednak nie jest dla niej w stanie powstrzymać się od romansów. Luise wie o tym i cierpi, mimo, że rozumie, że taka jest cena bycia z wybitnym artystą, który potrzebuje wielu inspiracji i dla którego każdy kolejny film oznacza kolejną muzę i kochankę. Luise wie doskonale, że tak to działa: nowy film - nowa kochanka i wydaje się być z tym pogodzona.

Przygotowując się do roli, Cotillard szczególnie dużo czasu poświęciła na zastanowienie się, jaka grana przez nią postać mogła być w młodości, zanim poznała wybitnego reżysera. Próbowała odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie były jej motywacje. "Luise była aktorką, gdy spotkała Guido. Zaimponował jej jako artysta i mężczyzna. Myślę, że zdecydowała się z nim być i poświęciła mu swoje życie, ponieważ ich miłość była silna, silniejsza niż czas i jej zawodowe ambicje. Teraz ona dobrze wie, że poświęciła dla tego człowieka wszystko" - wyjaśnia aktorka i po chwili dodaje: "Z czasem Luise nauczyła się godzić z różnymi rzeczami dotyczącymi Guido. To on jest reżyserem. On kocha kobiety. On pragnie kobiet. On musi być kochany

i wymaga miłości. I w końcu on chce Luise, ale nie zdaje sobie sprawy, że ona za swoją miłość i poświęcenie też musi dostawać coś w zamian. Luise daje wszystko Guido, ale w pewnym momencie także ona dochodzi do krawędzi".

Guido potrzebuje delikatnej, subtelnej, ale i pikantnej kochanki. Jest nią Carla grana przez Penélope Cruz, zdobywczynię Oscara w 2008 roku dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w filme Woody'ego Allena Vicky Cristina Barcelona. Cruz natychmiast zainteresowała się rolą Carli, jako barwną, drapieżną, piekielnie interesującą. Carla pełni ważną rolę w życiu Guido, jest kobietą, która może stoczyć niejedną bitwę, by zatrzymać go przy sobie, nie zważając na koszty. "Carla wnosi do związku z Guido nadzieję, konflikt i ból" - zauważa Cruz. "Gdy jest blisko niego czuje, że żyje, że jest blisko samej istoty świata. Artysta powoduje, że czuje się wyjątkowa. Choć bycie z nim wcale nie jest łatwe. Przypomina raczej jazdę górską kolejką: euforia przeplata się z goryczą, miłość z nienawiścią. Ona widzi w Guido tylko to, co chce zobaczyć. Czuje się gotowa, by walczyć za niego do końca". Cruz włożyła w tę rolę serce i duszę. Inspirowali ją nieustannie inni aktorzy, cała ekipa, szczególnie Rob Marshall. "Udział w Dziewięć był dla mnie wielką przygodą i wspaniałym doświadczeniem aktorskim. Rob Marshall wyreżyserował kapitalny film. Jestem zachwycona jego osobowością, talentem i rozmachem artystycznej wizji" - mówi Cruz. "Był wspaniały i powodował, że każda z nas przez cały czas czuła się wyjątkowa. Stworzył na planie kapitalną atmosferę. Poza tym szalenie podobało mi się, że mogłam śpiewać i tańczyć, zwłaszcza prowokującą piosenkę Call from the Vatican"- dodaje aktorka. "Przygotowaliśmy się do każdej sceny tygodniami. Kochałam ten czas. Kiedy udało nam się nagrać kolejny numer byłam równocześnie szczęśliwa, ale

i smutna, bo wiedziałam, że ta wyjątkowa chwila się skończyła i nigdy już się nie powtórzy" - wspomina Cruz.

Kolejną ważną kobietą, która pozostaje z Guido w symbiozie jest Claudia Jenssen, jego muza i natchnienie. O swojej miłości i trudnej relacji

z Guido śpiewa w przejmującej piosence Unusual Way. Claudia zawdzięcza swoją karierę rolom w filmach Guido, a teraz, gdy reżyser przeżywa kryzys twórczy, decyduje się na desperacki krok, odrzucając rolę w jego najnowszym filmie. Claudię gra jedna z najpiękniejszych aktorek świata, Nicole Kidman. Australijka znana jest ze wspaniałych ról, m.in. pisarki Virginii Wolf w filmie Godziny. Aktorka ma spore doświadczenie musicalowe. Była gwiazdą hollywoodzkiego przeboju Moulin Rouge Baza Luhrmanna.

Kidman tak analizuje postać Guido: "Dziewięć to studium psychologiczne nieprzeciętnego mężczyzny, który ma nienajlepszy okres

w życiu, jest bliski załamania nerwowego i oczekuje wsparcia ze strony wszystkich ważnych dla niego kobiet: żony, matki, kochanki, muzy, współpracownicy. Jego zdaniem, jedynie one mogą go uratować. To film, który opowiada o ludzkiej i artystycznej naturze. Guido jest kłamcą, egocentrykiem, człowiekiem na zakręcie. Podoba mi się, że ten film opowiada o zagubieniu i próbie odnalezienia prawdziwego siebie" - mówi Kidman. Jak to się stało, że wystąpiła w filmie? "To film do udziału, w którym nie trzeba nikogo namawiać. Każdy chciałby w nim wystąpić. Pozyskanie mnie do tego przedsięwzięcia nie było trudne. Pewnego dnia w hotelu w Beverly Hills Rob Marshall podszedł do mnie i spytał po prostu: Chciałabyś zagrać Claudię w Dziewięć? - Oczywiście - odpowiedziałam. I tak zostałam Claudią" - wspomina Kidman. "Na tym etapie nie była obsadzona główna rola męska, więc wszyscy zaczęliśmy kogoś sugerować. I szczęśliwie rolę dostał Daniel Day-Lewis. To wspaniały artysta. Wierny sobie i swojej sztuce. W dodatku jest diablo przystojny, więc bycie jedną z jego filmowych kobiet było ekscytujące" - śmieje się Kidman.

Inną z kobiet Guido jest jego powiernica i projektantka Lilli, którą zagrała Judi Dench. Wybitna aktorka filmowa uhonorowana Oscarem za rolę w filmie Zakochany Szekspir i nominowana do tej nagrody aż sześciokrotnie jest nazywana majestatyczną królową brytyjskiej sceny. Dench zainteresowała się tą rolą ze względu na ekstrawagancką osobowość granej przez siebie bohaterki i dziwną relację jaka łączy ją z Guido. "Lilli jest starsza od Guido. Zna go bardzo dobrze, pracowała z nim przy wielu jego filmach, zna i lubi wszystkie kobiety, z którymi jest związany i sama jest nim oczarowana" - mówi Dench. Kim jest dla Guido? Judi Dench uważa, że Lilli widzi siebie w roli samozwańczego opiekuna Guido. "Pragnie mu uświadomić, że nie musi żyć

w lęku. Próbuje pobudzić jego wyobraźnię i przypomnieć mu, ile radości sprawiało im robienie filmów. Dobrze widzi, że jej przyjaciel ugrzązł i nie wie, co robić. Jej cel jest prosty: chce przedrzeć się przez jego melancholię

i udowodnić mu, że jest wspaniałym człowiekiem" - analizuje aktorka. Dla Dench ta rola była ważna także z innego powodu. "Życie naśladuje sztukę.

O dziwo mój start w dorosłość i pierwsza praca to było projektowanie kostiumów teatralnych" - wyjaśnia. "To było miłe, bo pomogło mi dobrze rozumieć świat mojej bohaterki. Na szczęście teraz nie musiałam martwić się o stroje. Projektowała je Colleen Atwood, która jest wymarzonym, cudownym współpracownikiem. Jej doświadczenie w tym zawodzie jest imponujące. Podobnie jak jej osiągnięcia".

Dench wcześniej pracowała z Danielem Day-Lewisem w Hamlecie Szekspira na deskach Royal National Theatre. On wcielił się w rolę duńskiego księcia, ona zagrała jego matkę. Wówczas Dench obserwowała, jak perfekcyjnie Day-Lewis przygotowuje się do roli, jak dogłębnie analizuje postaci. "Ucieszyłam się, że będę z nim powtórnie pracować. Gra u jego boku jest zawsze wspaniałym doświadczeniem. Praca przy Dziewięć była po prostu wspaniała. On stał się włoski niczym najprawdziwszy Włoch. Taki właśnie jest Dan" - komplementuje kolegę po fachu Dench.

Guido flirtuje także z przepiękną Stephanie, dziennikarką mody

z Vogue. To ona zajmuje najważniejsze miejsce w jego fantazjach erotycznych. Odtwórczynią tej roli jest Kate Hudson, nominowana do Oscara za błyskotliwą rolę w filmie Almost Famous. "Stephanie - podkreśla Hudson - jest obsesyjną wręcz fanką Guido Continiego. Uwielbia jego filmy i włoską kulturę. Jest jedną z wielu kobiet, które go pragną i dla których jest bogiem". Hudson była zachwycona perspektywą udziału w musicalu. To zupełnie nowe

i jak twierdzi "odświeżające" doświadczenie. W dodatku była podekscytowana tym, że wykona nową piosenkę Maury'ego Yestona, popową Cinema Italiano. "Nigdy wcześniej nie brałam udziału w niczym równie ekscytującym

i wspaniałym jak Dziewięć" - komentuje Hudson. "Owszem zdarzało mi się wcześniej tańczyć w filmach i pracować z choreografami, ale jeszcze nigdy nie na taką skalę. W dodatku te włosy, makijaż, sukienki i światło. Pięknie było! Na szczęście Rob zorganizował nam sześć tygodni prób, które były jak ekstremalny obóz treningowy. Tańczyliśmy i śpiewaliśmy codziennie przez wiele godzin na scenie. To było mordercze, ale też kapitalne doświadczenie" - mówi Hudson. "Gdy nadszedł wielki moment, gdy Bob włączył kamerę, już nie było tak fajnie. Byłam sparaliżowana ze strachu. Na szczęście szybko mnie to uczucie opuściło" - przyznaje aktorka.

Gdy do obsady dołączyła Sophia Loren - legenda ekranu, piękna Włoszka, zdobywczyni Oscara - zrobiło się ekscytująco. Loren wspomina, że gdy Rob Marshall zaproponował jej jedną z głównych ról, omal się nie przewróciła. Zagrała matkę Guido, bez wątpienia najważniejszą kobietę

w jego życiu. Marshall stwierdził, że Loren jest jego ukochaną aktorką i nie wyobrażał sobie tego filmu bez niej. "Stwierdził, że to niewielka rola, ale nie zacznie robić filmu, dopóki nie zgodzę się jej zagrać" - wspomina Loren. "Zażartowałam, że zrobię to tylko dlatego, że uwielbiam jego Chicago i nie darowałabym sobie, gdyby przeze mnie miała się załamać jego kariera. Ale naprawdę to było coś, czego bardzo chciałam. Poza tym udział Włoszki

w amerykańskim musicalu to jest coś. I to dobrze, że ja jestem tą Włoszką" - śmieje się Loren. Poza tym gwiazda jest znana ze swojej miłości do piosenek, więc nie mogłaby sobie odmówić zaśpiewania trzeciej, zupełnie nowej piosenki napisanej przez Yestona: kołysanki Guarda Luna. Również zwracała uwagę, że zgra u boku najlepszych aktorek dzisiejszego kina. "Pracowałam

z Nicole Kidman, Penelope Cruz, Judi Dench. Mogłoby się wydawać, że takie zagęszczenie gwiazd na jeden kilometr kwadratowy grozi awanturami, i że wszystkie się pozabijamy" - żartuje Loren. "Tymczasem nic takiego się nie działo. Czułam się, jak w rodzinie. Może nie włoskiej, ale jednak rodzinie. To było cudowne, ponieważ żadna z nas (z wyjątkiem Nicole Kidman) nie występowała wcześniej w hollywoodzkim musicalu, więc dopingowałyśmy się do wytężonej pracy, żartowałyśmy i naprawdę się zaprzyjaźniłyśmy" - dodaje.

Tę kobiecą rodzinę zasiliła nagrodzona Grammy artystka Stacy Ferguson, znana jako Fergie. Przyjęła zapadającą w pamięć rolę Saraghiny, rzymskiej prostytutki, której romantyczna rada udzielona młodziutkiemu Guido miała trwały wpływ na jego życie i kontakty z kobietami. Fergie zaśpiewała piosenkę Be Italian. Od razu po przesłuchaniu i decyzji, że znajdzie się

w obsadzie Ferguson zabrała się do przygotowań. "Najpierw obejrzałam mnóstwo włoskich filmów z tego czasu, by jak najlepiej oddać ducha tamtej rzeczywistości i charakter postaci" - mówi. "Chciałam, by ta postać we mnie zagrała. Wszystko nabrało tempa, gdy zaczęły się próby z dziewczynami

i pojawiła się scena z chłopcami na plaży. Wtedy złapałam wiatr w żagle. Poczułam się wspaniale. Uświadomiłam sobie, kim jest moja postać i jak ważna była dla Guido. Saraghina jest bardzo prostolinijną, surową kobietą, ale potrafi także być delikatna. Jest pełna temperamentu i ognia. Kocha Guido

i chłopców. Po prostu lubi uczyć ich miłości, choć także kpi sobie z nich niemiłosiernie" - komentuje Fergie.

Dojrzały sposób, w jaki Ferguson wykreowała swoją rolę zaskoczył Maury'ego Yestona. Mówi: "Myślę, że ta rola naprawdę zapadnie ludziom

w pamięć. Wiedziałem, że Fergie jest świetną wokalistką, ale nie przypuszczałem, że pokaże tak wielki aktorski pazur. Stworzyła elektryzującą rolę".

Każda z występującej w Dziewięć aktorek podkreśla, że było to wyjątkowo fajne i bogate doświadczenie. Penélope Cruz podsumowuje: "To był kapitalny czas. Dziewieć to było bardzo skomplikowane przedsięwzięcie, ale Rob Marshall wszystko doskonale spiął. Jest prawdziwym magiem kina. Myślę, że wszyscy czuliśmy, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym, co zapisze się w historii kina. Jestem szczęśliwa, że byłam częścią tej ekipy i że fantastyczny efekt finalny jest także moją zasługą!".

Yeston przyłącza się do entuzjazmu Cruz: "Zachwyciło mnie, że aktorzy mają tak wielki talent wokalny i w pełni ucieleśnili słowa moich piosenek. Ich wykonania są piękne, poetyckie i wzruszające. Biegłość Roba Marshalla, Johna De Luca i ich niesamowitej drużyny współchoreografów i nauczycieli śpiewu pozwoliła każdemu z naszej obsady uświadomić sobie swoją wyjątkowość

i potencjał. Każdy z występujących w Dziewięć aktorów od zawsze potrafił śpiewać i tańczyć. Nasza ekipa miała jedynie pomóc im przekonać się o tym, podszkolić ich umiejętności. By ich role były brawurowe i zawojowały serca widzów na całym świecie" - mówi producent Marc Platt.

Producent Harvey Weinstein dodaje: "Przy pracy nad Chicago Rob musiał ogarnąć trzy gwiazdy, tu jest ich aż osiem! Rob świetnie sobie z tym poradził, bo ma fantastyczny talent. Potrafi pracować zarówno z grupą 5, jak

i 500 osób. I każda z tych osób czuje jego uwagę, szacunek, życzliwość.

W zamian ludzie są w stanie naprawdę wiele dla Roba zrobić. Uwielbiają go".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nine - Dziewięć
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy