"Nieustraszeni bracia Grimm": OPOWIEŚĆ
Nie ma klątwy której nie odwrócimy
Nie ma uroku, którego nie zdejmiemy
Nie ma demona, którego nie zniszczymy
Dawno, dawno temu żyli sobie dwaj dziarscy i zupełnie różni bracia: cyniczny Wilhelm
i marzycielski Jakub, znani powszechnie jako Bracia Grimm. Przemierzali oni kraj gromadząc i rozpowszechniając baśnie, które po dziś dzień zachwycają ludzi w każdym wieku. W ich przepełnionych niebezpieczeństwami i tajemnicami opowieściach dobre magiczne siły toczą bój ze złem, a zwykli śmiertelnicy stawiają czoło odwiecznym zasadzkom, zgotowanym przez potwory, mistyczne bestie i złośliwe czarownice.
Bez wątpienia baśnie braci Grimm to fantastyczne, zmyślone opowieści, w które uwierzyć mogą jedynie łatwowierni i przesądni. Czy na pewno? Terry Gilliam, wizjonerski twórca filmowy, autor niezapomnianych wizji światów w „Brazil”, „12 Małpach” oraz „The Fisher King”, przygotował dla rodzeństwa bajkopisarzy niezwykłą przygodę, która rozgrywa się w zaklętym miasteczku, gdzie większość baśniowych fantazji staje się rzeczywistością. Matt Damon i Heath Ledger, dwie najbardziej charyzmatyczne gwiazdy współczesnego kina, wcielają się w postaci jakich nigdy dotąd nie grali: braci, którzy z oszustów mimowolnie stają się bohaterami. Gilliam w swoim filmie przeplata elementy komedii, fantasy, horroru i romansu i kreuje zaskakującą przygodę inspirowaną najbardziej znanymi baśniami na świecie.
„Baśnie to mój świat, świat fantazji i niezwykłych istot” - tak Terry Gilliam wyjaśnia powód dla którego podjął się nakręcenia filmu NIEUSTRASZENI BRACIA GRIMM. „Ostateczny rezultat to scenariusz w który naprawdę uwierzyłem. Założenie polegało na tym, że jeśli uda się stworzyć bardzo realne postaci w realnym świecie, to w momencie gdy te dziwne i przerażające baśniowe elementy wtargną i opanują akcję, widzowie całkowicie uwierzą w ten świat i będą czerpać ogromną przyjemność z odkrywania go”.
Gilliam zdecydował się od samego początku wykroczyć poza fakty z życia braci Grimm i stworzyć dla nich artystyczną wycieczkę silnie inspirowaną ich inteligentnymi, przerażającymi i nieustannie fascynującymi opowieściami. Wyjaśnił to następująco: „Wiele zawdzięczamy braciom Grimm ale fabuła filmu nie dotyczy ich życia z historycznego punktu widzenia. Stworzyliśmy baśń o nich, w której poznajemy braci jako heroicznych facetów przemierzających miasteczka, by uwolnić ich mieszkańców od troli, wiedźm i wszelkiego rodzaju fantastycznych zjaw. Widz jednak szybko odkrywa, że to wszystko to jedynie sprytne oszustwo. W tym czasie armia Napoleona, która właśnie najechała Niemcy usiłuje pochwycić i unieszkodliwić bohaterów. Bardzo szybko jednak wszyscy znajdują się w świecie do złudzenia przypominającym ten z baśni braci Grimm. Ostatecznie baśnie stają się prawdziwe a rzeczywistość splata się z fantazją”.
W hołdzie zarówno wielkości braci Grimm, Gilliam żartobliwie wplata w akcję filmu jednoznaczne wątki z ich niektórych najbardziej znanych, czytanych i uwielbianych na całym świecie baśni. „Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia, Roszpunka... Przez film przewijają się aluzje do tych baśni braci Grimm, które są najlepiej znane odbiorcom” - zauważa reżyser. „Chociaż dzieło bracia Grimm obejmuje kilkaset baśni, chcieliśmy skoncentrować się na tych, które naprawdę tkwią w ludzkich umysłach”.
Film czci przede wszystkim ducha tych ciemnych opowieści: ich wysokooktanową, trzymającą w napięciu mieszankę przeciwstawnych sił magii i strachu, cudu i zemsty i mrożącego krew w żyłach zła. „Baśnie zawsze były sposobem wyrażania lęków i najciemniejszych wytworów wyobraźni. Służyły też utrzymaniu wiary w szczęśliwe zakończenia” - zauważa Gilliam. „Myślę, że baśnie zawsze miały być trochę straszne.
Prawdziwi bracia Grimm żywili podobne przekonanie o niezaprzeczalnej sile jak również wartości rozrywkowej tych baśni. Żyli w czasach tumultu jaki nawiedził dziewiętnastowieczne Niemcy, gdy dominowały przesądy i mity. Były to czasy radykalnych zmian w uprzednio zaściankowej i prymitywnej niemieckiej wsi, gdy armia Napoleona najechała Niemcy przynosząc rozumowe przekonania Wieku Oświecenia. Spotkanie myśli Oświecenia z opartym na mitach i starożytnych historiach sposobem życia zaowocowało nie lada konfliktem, co Gilliam chciał uwiecznić na ekranie, ukazując braci Grimm w czasie podróży do Marbaden wierzących bardziej w oszustwa niż konie połykające dzieci.
„Bardzo interesował mnie konflikt pomiędzy wiarą w fantazję i ideami Oświecenia. Uczyniliśmy to głównym punktem filmu - powiedział Gilliam.
Centrum opowieści stanowią również więzi między braćmi, które raz ich łączą, a raz dzielą. Wilhelm i Jakub Grimm to dwie zupełnie różne osobowości i dwa różne podejścia do życia, jednak fascynacja obojgu tą samą kobietą, po przybyciu do zaklętego miasteczka Marbaden, komplikuje i tak już zatrważający przebieg zdarzeń.
„Ci dwaj bracia kochają się ale i są w stosunku do siebie złośliwi i uszczypliwi. Mimo, iż ich uczucie braterstwa jest bardzo głębokie, ścierają się ze sobą. „Wilhelm to typ, który potrafi oczarować niewiasty – wchodzi do pomieszczenia, a kobiety natychmiast zwracają na niego uwagę i może mieć każdą, którą zapragnie. Jakub z kolei żyje książkową historią o księżniczce i szuka jedynej w swoim rodzaju miłości. Lena Headey, która wcieliła się w traperkę Angelikę okazuje się być ideałem obydwu braci”.
Praca nad filmem była okazją dla Gilliama by sięgnąć do najciemniejszych pokładów swojej wyobraźni i stworzyć mroczny ale i przepełniony humorem świat pełen groźnych lasów, wyniosłych zamków, czyhających wilków i tajemniczych bestii. Wszystko zrealizowane zostało z cechującą Gilliama filmową oryginalnością i rozmachem. Pomysł polegał na stworzeniu dziewiętnastowiecznej rzeczywistości dla braci Grimm, którą następnie należało przekształcić w świat surrealistycznego snu , z którego nie będą mogli uciec.
„Od początku mieliśmy świadomość tego, że aby stworzyć film, który ma przypominać baśń nie da się go nakręcić w prawdziwym lesie czy miasteczku, bo nic baśniowego nie istnieje naprawdę. Zbudowaliśmy więc niemal wszystko od zera: zamki, stodoły, całe lasy, setki ręcznie robionych modeli, wyszkoliliśmy kruki i konie – to zdecydowanie największy projekt w moim życiu” - posumował Gilliam.