Reklama

"Johnny English: Reaktywacja": O PRODUKCJI

Drugi akt:

English rodzi się na nowo

W latach 1992 - 1997, aktor Rowan Atkinson został zaangażowany do serii reklam popularnej brytyjskiej karty kredytowej, w których wcielił się w postać pechowego szpiega. To właśnie wtedy, aktor wpadł na pomysł realizacji filmu opartego na postaci z reklamy i przedstawił go Timowi Bevanowi i Ericowi Fellnerowi, producentom z Working Title Films, z którymi współpracował już m.in. na planie takich przebojów jak Cztery wesela i pogrzeb (Four Weddings and a Funeral) i Jaś Fasola (Bean). W 2003 roku, film Johnny English odniósł olbrzymi międzynarodowy sukces, przynosząc ponad 160 mln USD wpływów ze sprzedaży biletów na świecie. W wyreżyserowanej przez Petera Howitta pierwszej odsłonie przygód agenta Englisha, u boku Atkinsona wystąpiła australijska aktorka Natalie Imbruglia, komik Ben Miller, a także nominowany do Oskara® John Malkovich. Na kolejny film przyszedł czas dopiero po 7 latach. Oprócz czysto komercyjnych powodów związanych z realizacją sequela, filmowcy dojrzeli możliwość zrobienia filmu znacznie różniącego się w tonie od pierwszej części. "Johnny English świetnie sobie poradził w kinach," mówi producent Chris Clark. "Zawsze uważaliśmy Englisha za fascynującą postać, dlatego zdecydowaliśmy się umieścić go tym razem w bardziej realnym świecie i postawić przed jeszcze bardziej ekscytującymi wyzwaniami. "

Reklama

Także ambicją aktora było to, aby film Johnny English: Reaktywacja posiadał bardziej realistyczną narrację. "Chcieliśmy oczywiście, żeby był zabawny, ale co najważniejsze, aby widzowie byli zainteresowani tym, co stanie się z bohaterem. Mieliśmy zamiar włożyć trochę więcej emocji w postać Johnny'ego." Dla wykonawcy, wcielenie się w postać Englisha po ośmiu latach nie było żadnym problemem. "Zawsze lubiłem go grać. Z tym jego wiecznym zadowoleniem z siebie i zdolnością do ciągłego przeceniania swoich możliwości. Jest w nim coś niezwykle zabawnego. Zresztą czuję się dobrze ze wszystkimi postaciami, jakie gram. Czy jest to Jaś Fasola, czy ktoś taki jak Johnny English. Bardzo łatwo wchodzę w ich skórę."

Kiedy prace nad scenariuszem były już bardzo zaawansowane, realizatorzy zwrócili się do brytyjskiego aktora komediowego i reżysera, Olivera Parkera, aby ten stanął za sterem najnowszej produkcji. Tak mówi o tym Parker: "Początkowo nie byłem pewien, czy materiał będzie na tyle dobry, abym mógł rozwinąć swoją kreatywność. Kiedy jednak przeczytałem scenariusz, stwierdziłem, że Hamish (McColl - scenarzysta) wykonał świetną robotę."

Także Atkinson był zadowolony z pracy z Parkerem i McCollem. "Hamish jest nie tylko utalentowanym komikiem, ale także bardzo utalentowanym pisarzem. Najważniejsze jednak było to, że świetnie się dogadywaliśmy. Podrzucał mnóstwo pomysłów, które mnie bawiły. Co do Olivera, to jest on najbardziej cierpliwym człowiekiem na świecie. Łatwo tracę pewność siebie i kwestionuję wszystko, co się dzieje na planie. To bardzo trudne i frustrujące dla reżysera. Oliver jednak nigdy nie stracił panowania nad sobą, nigdy nie był nieprzyjemny i do tego sprawił, że film został zrobiony na czas zgodnie z budżetem. Czego więcej można chcieć od reżysera?"

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Johnny English: Reaktywacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy