Reklama

"Harry Brown": W ŚWIECIE HARRY'EGO BROWNA

Na każdym etapie realizacji filmu twórcy współpracowali z londyńską policją.

Na każdym etapie realizacji filmu twórcy współpracowali z londyńską policją.

Jak wyznaje Barber, funkcjonariusze ostrzegali przed nasilającą się falą bezsensownej przemocy: "Konsultant Emily Mortimer wspominała sprawę zabójstwo matki i siostry chłopca, który rozprowadził haszysz, wart 15 funtów. Nabywcy narkotyku chcieli zwrotu pieniędzy i w tym celu spalili dom chłopca. Jego najbliżsi zginęli za kilkanaście funtów, a co najgorsze ten przypadek nie jest odosobniony." Aktorka dodaje, że według cytowanej funkcjonariuszki przemoc staje się dla młodych swoistym punktem honoru - zabicie bądź wyrządzenie fizycznej krzywdy nie robi już na nikim większego wrażenia.

Reklama

Michael Caine wini za zaistniałą sytuację upadek instytucji rodziny, a ratunek upatruje w rozwoju edukacji. "Zniknięcie figury ojca jest podstawową przyczyną. Gdy zapytać nieletniego przestępcę o jego sytuację domową, okaże się, że w 9 przypadkach na 10 ojciec odszedł. Nikt nie bierze odpowiedzialności za ich wychowanie, a system szkolnictwa jest w stanie rozkładu, zwłaszcza w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi i Francją. Wśród młodych ludzi, wychodzących z francuskich czy amerykańskich szkół, na pewno nie obserwuje się takiego zdziczenia. Angielskie nastolatki zapytane, czy kiedykolwiek przeczytały jakąś książkę, w 90 procentach mówią, że nie. Poziom analfabetyzmu jest niewyobrażalny i boję się, że dla tego pokolenia nie ma już ratunku ze względu na uzależnienie od narkotyków".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Harry Brown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy