Reklama

"Godziny szczytu": PRODUKCJA

Podczas pracy na planie „Godzin szczytu” obaj aktorzy wzajemnie się uzupełniali. Chan, przyzwyczajony do grania w filmach zdominowanych przez ruch fizyczny i nie władający biegle językiem angielskim, odczuwał pewną tremę w scenach dialogowych. Jego kwestie korygował na bieżąco Tucker, otrzymując w rewanżu od swego azjatyckiego kolegi pomoc podczas nakręcania widowiskowych, nierzadko niebezpiecznych dla aktorów, scen z sensacyjną akcją. Nawiasem mówiąc, reżyser Brett Ratner zaangażował Chana nie tylko w charakterze wykonawcy jednej z czołowych ról, ale także jako konsultanta większości ryzykownych scen. Udało mu się nakłonić wytwórnię na sprowadzenie z Hongkongu kierowanej przez Chana ekipy kaskaderów, która przed kamerami „Godzin szczytu” współpracowała z wybitnym hollywoodzkim koordynatorem wyczynów kaskaderów -Terry’m. Leonardem („Poszukiwacze zaginionej arki”). Spotkały się zatem dwie szkoły pracy z kaskaderami - hollywoodzka i azjatycka, ale na ekranie powstała spójna stylistycznie wizja walk Wschodu. Szkoła amerykańska różniła się od azjatyckiej tym, że przywiązywano w niej znacznie większą wagę do bezpieczeństwa aktorów, kaskaderów i statystów. Jackie Chan korzystał z tych zabezpieczeń (różnych siatek łagodzących skutki ewentualnych groźnych upadków itp.), lecz sam ani razu nie wyręczył się kaskaderem. Mało tego: wykonał osobiście, bezżadnych tricków, trudne zadania, które realizatorzy hollywoodzcy zwykli od pewnego czasu symulować kosztowną i czasochłonną grafiką komputerową. Realizatorzy „Godzin szczytu” otoczyli Jackie’go Chana i Chrisa Tuckera doborowym gronem odtwórców ról drugoplanowych i epizodycznych. Znaleźli się w nim tacy artyści jak Tom Wilkinson („Goło i wesoło”, „Biały labirynt”, „Duch i Mrok”, „W imię ojca”), Chris Penn („Donnie Brasco”), Tzi Ma („Red Corner” z Richardem Gere’m.) i Elizabeth Pena, która za swoją kreację w dramacie obyczajowym Johna Saylesa „Lone Star” otrzymała Independent Spirit Awardoraz Bravo Award. Wcześniej wystąpiła m.in. w przygodowym obrazie „Uwolnić orkę 2”. Małą Soo Yung - porwaną córkę konsula Hana – gra debiutantka Julia Hsu, wypatrzona przez specjalistów od castingu w Chińskim Centrum Kultury w Los Angeles. Julia należy do tamtejszegodziewczęcego teatru muzycznego. Wybitni fachowcy ustawili się również po drugiej strony kamery. Najlepiej znanym spośród nich jest kompozytor muzyki Lalo Schifrin, sześciokrotnie nominowany do Oscara, mający w swym dorobku partytury do filmów tak głośnych jak „Bullitt”, „Był tu Willie Boy”, „Cool Hand Luke”, „Dirty Harry” i wielu innych, a także popularny temat z serialu telewizyjnego „Mission: Impossible”, wykorzystany później w filmie Briana De Palmy pod tym samym tytułem. Autor zdjęć Adam Greenberg otrzymał Oscarową nominację za „Terminatora 2”. Swoim kunsztem uświetnił ponadto „Elektronicznego mordercę”, „Zabaweczki”, „Kulę”, „Zakonnicę w przebraniu”, „Uwierz w ducha”, „Egzekutora”. Zdjęcia do „Godzin szczytu” trwały trzy miesiące. Realizowano je w studio oraz w plenerach Los Angeles. Na ekranie zobaczymy zarówno słynne wielkie litery tworzące napis „Hollywood”, jak i restaurację Foo Chow w Chinatown. W Los Angeles niemal na każdym kroku Wschód spotyka się z Zachodem, co tworzy idealne tło do pasjonującej i dowcipnej opowieści o dwóch policjantach, których wspólna walka o życiedziecka zbliża do siebie, mimo że pochodzą z dwóch odległych - geograficznie i kulturowo - krańców świata.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godziny szczytu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy