Reklama

"Głośniej od bomb": WYWIAD Z RAFAŁEM MAĆKOWIAKIEM

Masz w swoim filmowym dorobku 5 głównych ról, głównie w filmach debiutantów, grasz zwykle tzw. "normalnych chłopaków" – łatwo się gra zwykłych ludzi, (czy to pociągające dla aktora, czy większe pole do popisu dają role oryginałów i odmieńców)?

Przecież Marcin to odmieniec. Który mechanik samochodowy słucha The Smiths i ogląda filmy z Jamesem Deanem. Bohater nie musi być od razu niewidomym tancerzem baletowym który ma do tego kłopoty z wymawianiem „r” żeby być interesującym i oryginalnym dla widza. Może być "normalnym chłopakiem". Im więcej cech charakterystycznych będzie miała postać grana przez aktora tym ciekawsza będzie nad nią praca.

Reklama

Rola w filmie Wojcieszka jest ostatnią z tych "głównych". Krytycy zgodnie twierdzą, że to najlepsza Twoja kreacja (recenzje, nominacja do Paszportu Polityki). Też tak uważasz? ( jeśli tak lub nie to dlaczego)

Praca na planie „Głośniej od bomb” była dla mnie wyjątkowo pozytywnym doświadczeniem. Nigdy wcześniej nie byłem tak świadomy tego co robię jako aktor. Na pewno miały tu znaczenie moje wcześniejsze doświadczenia z filmem, scenariusz i konkretny reżyser. Byłem bardzo ciekaw czy to, co zobaczę na ekranie potwierdzi to. Jestem bardzo zadowolony, że to do czego próbowaliśmy dojść podczas prób istnieje w filmie i pracuje. To świadczy że jakoś tam rozwijam się zawodowo.

Marcin z " Głośniej od bomb" to taki świetny gość – prawy, poszukujący wartości, pracowity, ma swoje pasje, wyrozumiały, kochający etc. mechanik samochodowy – czy są tacy ludzie?

Mam nadzieję że tak.

Jak grać takie role, żeby to było przekonywujące – Tobie ( w mojej opinii i w opinii krytyków, których teksty czytałam) się to zadanie udało!

To proste. Potrzebny jest dobry scenariusz, reżyser, który wie czego chce, utalentowani aktorzy i ekipa, która wierzy, że to co robią ma sens.

Jaki wpływ na tę postać miałeś – czy jest taka, jaką była w scenariuszu? Co w niej zmieniłeś, co jest Twoje, czym zaskoczyłeś reżysera?

To są szczegóły których nie powinno się zdradzać. Scenariusz napisał Przemek. Ja jako odtwórca roli chciałem zagrać jak najlepiej i starałem to sobie ułatwić proponując drobne zmiany. Czasami Przemek je akceptował, a czasami przekonywał mnie do swoich rozwiązań.

Po świetnej roli powinny sypać się propozycje – jak rozwija się Twoja kariera filmowa?

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to nie jest prawda. W środowisku aktorów krąży anegdota, że najgorszą rzeczą dla aktora jest dostać nagrodę za najlepszą rolę, bo to oznacza brak propozycji. Ja jestem aktorem Teatru Rozmaitości w Warszawie. Mam pracę dzięki której mogę się uczyć, rozwijać i która daje mi przyjemność. To podstawa. Film jest dla mnie ważny ale w tym kraju nie można z nim wiązać zbyt wiele nadziei. Po roli w "Głośniej od bomb" nie zagrałem żadnej roli w filmie.

Jaki wpływ na pracę nad filmem i jego ostateczny kształt miał fakt, że reżyser nie jest absolwentem szkoły filmowej – musi to (jak wszystko!) mieć swoje plusy i minusy – spróbuj je wskazać.

Nie będę próbował wskazywać plusów i minusów. Nie znam się na sprawach technicznych dotyczących pracy reżysera .Dla mnie najważniejsze jest porozumienie, świadomość że razem z reżyserem mówimy tym samym językiem, o tym samym i że wspólnie dążymy do tego samego celu. Własna wizja, a jednocześnie otwartość na propozycje aktorów to moim zdaniem cechy dobrego reżysera. To budzi moje zaufanie i ja ufam Przemkowi jako reżyserowi.

Na planie spotkałeś dwie różne grupy aktorów – wielkie, choć niekiedy już zapomniane gwiazdy kina moralnego niepokoju (Sawicka, Tarkowski) i debiutantów i amatorów – czy trudno się pracuje w takiej niejednorodnej obsadzie?

W tej obsadzie nie. To zasługa aktorów którym zależało i reżysera który z nami pracował.

Po dwóch latach od realizacji film trafia wreszcie do kin – jakie to ma dla Ciebie znaczenie?

Powinno być tak: z niecierpliwością czekam na premierę filmu i na recenzje po niej. Od tego jak zagrałem zależy jakiego rodzaju propozycje będę dostawał potem. Dobrze zagrana rola to kilkanaście nowych scenariuszy na moim biurku. Ale tak nie jest. Czekam na premierę ponieważ: po pierwsze mamy co pokazać ludziom ( myślę że to interesująca historia), po drugie warto żeby coś, czemu poświęciło się tyle energii i pracy znalazło swój finał.

rozmawiała Katarzyna Majewska

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Głośniej od bomb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy