Reklama

"Czarna Dalia": O PRODUKCJI

"Kim są ci, którzy żerują na innych?

Co czują, gdy wpływają na losy innych ludzi?"

?Detektyw Bucky Bleichert

Elizabeth "Betty" Short urodziła się 29 lipca 1924 roku w Hyde Park w stanie Massachusetts. Podobnie jak wiele początkujących aktorek w czasie II wojny światowej, chciała spełnić swoje wielkie marzenia w Hollywood. W wieku 19 lat ruszyła na zachód, do Kalifornii. Swoją podróż rozpoczęła od domu swojego ojca w Vallejo, później zatrzymała się w Santa Barbara, by w końcu skierować się na południe, do Los Angeles.

Reklama

W Mieście Aniołów jej historia potoczyła się podobnie jak w przypadku wielu innych

początkujących aktorek. Brała udział w licznych castingach, przez jakiś czas mieszkała w Chancellor Arms Apartments i podobno odwiedzała takie modne miejsca jak The Pig &

Whistle na Hollywood Blvd., The Formosa Café na Santa Monica Blvd. i The Biltmore Hotel na Grand Avenue. I to właśnie w tym hotelu prawdopodobnie spotkała się 9 stycznia 1947 roku ze swoim przyjacielem i tam po raz ostatni widziano ją żywą.

Przydomek "Czarna Dalia" nadano Betty ze względu na kolor kruczoczarnych włosów, upodobanie do ubierania się na czarno, zwyczaj noszenia we włosach pięknego białego kwiatu i premiery, w 1946 roku, filmu Błękitna Dalia z Alanem Laddem i Veronicą Lake. Ludzi fascynowała jej niesamowita historia, jakby żywcem wzięta z powieści Raymonda Chandlera czy Dashiella Hammetta. W rzeczywistości większość znających ją osób starało się obsesyjnie albo jej bronić, albo niszczyć reputację Dalii.

Makabryczne morderstwo młodej dziewczyny zbulwersowało w 1947 roku nie tylko Hollywood, ale cały kraj. Stolica rozrywki była w tamtych czasach pełna szefów mafii, nieuczciwych dyrektorów wytwórni filmowych, skorumpowanych policjantów oraz ludzi chętnych i gotowych do wykorzystania nie tylko młodej kobiety, ale również pikantnych szczegółów jej zabójstwa. L.A. Examiner, Los Angeles Times i każdy brukowiec, który był w stanie sklecić jakąś historyjkę o Betty przez wiele miesięcy pełne były nagłówków w stylu: "Kto zabił Betty Short?" czy "Czarna torebka i buty: gorąca Dalia daje przykład".

Jej historia stała się hollywoodzką legendą i na zawsze zawładnęła wyobraźnią młodego chłopca.

Myśl o Betty pojawiła się w głowie pisarza Jamesa Ellroya, kiedy był jeszcze dzieckiem. Jedenastoletni chłopak dostał w prezencie od ojca antologię kryminałów Jacka Webba zatytułowaną "The Badge". Urodzony w Los Angeles James był zachwycony 10-stronicową opowieścią o śmierci Elizabeth Short. Jego matka, Jean Hilliker, została brutalnie uduszona zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Zbrodnia nie została do dziś wyjaśniona, a niezdolność chłopca do otwartego opłakiwania jej śmierci przerodziła się w obsesję na punkcie Dalii.

Ellroy, podobnie jak wielu innych przed nim i po nim, będzie latami badał historię młodej ikony Hollywood. "Jeździłem na rowerze do głównej biblioteki - wspomina pisarz - przeglądałem wszystkie mikrofilmy o sprawie Dalii i syciłem się klimatem dawnego Los Angeles. Przenosiłem się w czasie z roku 1959 do 1947 żyłem w dwóch różnych rzeczywistościach mojego miasta."

Ellroy zwlekał z napisaniem "Czarnej Dalii", swojej siódmej powieści i pierwszej z czteroczęściowego cyklu o Los Angeles aż do roku 1987. W międzyczasie ćwiczył swoje umiejętności pisząc "Brown's Requiem", "Tajną sprawę", "Noce krwi" i "Suicide Hill." Autor przyznaje, że potrzebował czasu na przygotowanie się do życia w Los Angeles 1947 roku.

Dla Ellroya Dalia nie przestała istnieć po zakończeniu tej książki. W 1996 roku wydał "My Darkest Places", wspomnienia o swojej matce zamordowanej w 1958 roku. "Musiałem najpierw udać się w bardzo długą podróż z Elizabeth Short i napisać "Czarną Dalię" - mówi Ellroy. - Elizabeth Short była dla mnie zawsze fikcyjnym sobowtórem mojej matki. Obie kobiety uległy w mojej wyobraźni transformacji i powstała z tego całkiem ekscytująca mieszanka. Przez większość czasu były dla mnie jedną osobą."

Josh Friedman miał początkowo, w 1997 roku, stworzyć z ponad 300-stronicowej książki Ellroya "Czarna Dalia" scenariusz do filmu w reżyserii Davida Finchera, którego produkcją mieli się zająć Rudy Cohen i Moshe Diamant. "David i ja pracowaliśmy nad tym projektem z przerwami przez kilka lat - wspomina Friedman. - Napisałem szkic scenariusza, porozmawialiśmy o nim, a potem obaj zajęliśmy się innymi projektami."

W końcu Fincher zrezygnował z realizacji filmu i jak mówi Friedman: "Pojawił się

Brian De Palma, który stał się dla projektu prawdziwą lokomotywą. Razem z producentem

Artem Linsonem zachęcił mnie do wprowadzenia pewnych zmian w scenariuszu i całe przedsięwzięcie ruszyło wtedy z miejsca."

"Starałem się nie myśleć o książce Ellroya - mówi scenarzysta - jak o klasycznym kryminale, ale traktowałem ją po prostu jak beletrystykę historyczną. Chciałem podobnie jak autor opowiedzieć przekonującą historię. On ma unikalny sposób przeplatania wątków. Najważniejszych bohaterów książki pozostawiłem bez większych zmian."

"James tworzy cały mroczny świat, a sposób, w jaki opowiada swoje historie, jest wyjątkowo skomplikowany - dodaje reżyser Brian De Palma. - Język, jakiego używa jest bardzo bogaty. Josh odegrał rolę wskaźnika tego, co można, a czego nie można robić ze skomplikowaną, mroczną twórczością Ellroya. Zapoznawał się z nią i pracował przez całą dekadę, a naśladując styl pisarza nigdy nie szedł na skróty. We trzech, razem z Artem, przez prawie rok zajmowaliśmy się dopracowywaniem scenariusza, aż wreszcie był gotowy".

De Palma przyznaje, że nie chciał ograniczać się jedynie do historii Dalii, ale także

pokazać świat ludzi żyjących w Los Angeles w 1947 roku, głęboko dotkniętych przez tę zbrodnię. "Przyjąłem koncepcję trójkąta, który tworzą Bucky, Lee i Kay, wymyśloną przez Friedmana - mówi reżyser - w której historia Bucky'ego i Lee sięga aż do zamieszek Zoot Suit Riots z 1943 roku i osiąga kulminacyjny moment w chwili, gdy Bucky angażuje się w bijatykę, żeby zdobyć pieniądze potrzebne mu na umieszczenia ojca w domu starców.

De Palmie, filmowcowi znanemu z zamiłowania do skomplikowanych wątków i nagłych zwrotów akcji bardzo podobało się także to, że: "w tym scenariuszu wszyscy kłamią. W każdej istotnej scenie, gdy już wydaje ci się, że bohater coś ujawni, on mówi coś zupełnie innego niż wcześniej. Każdy jest w jakiś sposób skompromitowany, widzimy Bucky'ego, jak krok po kroku zbliża się do piekła, z którego nie będzie ucieczki".

Usatysfakcjonowani ostateczną wersją scenariusza i posiadający odpowiednie środki finansowe potrzebne do dystrybucji filmu za granicą, reżyser i producenci rozpoczęli poszukiwanie dystrybutora w Stanach Zjednoczonych. Spotkanie z ówczesnym wiceprezesem, a obecnym prezesem Universal Pictures, Markiem Shmugerem, zaowocowało podpisaniem umowy ze studiem, które otrzymało prawa do filmu na czas jego produkcji.

Mówi producent Art Linson: "Powszechnie wiadomo, że w Hollywood trudno jest zrealizować czarne kryminały. Od zwykłych filmów o morderstwach odróżnia je wrażenie, jakie robią na widzach. Ten film nie jest prostą opowieścią o tym, kto zabił, ale mówi o obsesji i jej wpływie na funkcjonowanie policji w Los Angeles oraz na kobiety związane w jakiś sposób z detektywami. Zaledwie kilku reżyserów ma pojęcie o tym, czym jest czarny kryminał. Brian świetnie zinterpretował scenariusz.

Przed posiadającymi już odpowiednie środki finansowe potrzebne do dystrybucji filmu za granicą producentami stało jeszcze jedno drobne zadanie do wykonania: musieli znaleźć wybitnych, młodych, hollywoodzkich aktorów, którzy potrafiliby właściwie zinterpretować scenariusz Friedmana i książkę Ellroya oraz oddać atmosferę czarnych kryminałów z lat 40. ubiegłego stulecia.

Wybieranie obsady do czarnego kryminału:

"Ona wygląda jak tamta martwa dziewczyna. To jest chore.

Skończysz podobnie jak Lee. Ale ja tak nie skończę."

? Kay Lake

Dużym wyzwaniem dla ekipy realizującej Czarną Dalię było znalezienie aktorów, którzy potrafiliby zagrać we współczesnym czarnym kryminale, chyląc czoła przed dokonaniami Humphreya Bogarta i Lauren Bacall oraz Freda MacMurraya i Rity Hayworth z thrillerów z lat 40. i 50. ubiegłego stulecia, ale nie stając się jednak ich karykaturami. De Palma i producenci zdecydowali się postawić na piątkę młodych, ale już uznanych i dojrzałych aktorów i aktorek, którzy mieliby wcielić się w role twardzieli, kochanków i oszustów ze scenariusza Friedmana i książki Ellroya.

De Palma przyznaje, że pracował z prawdziwymi talentami: "Wielcy aktorzy zawsze stworzą coś, co całkowicie zaskakuje."

Ważną postacią Czarnej Dalii jest Josh Hartnett, grający Bucky'ego Bleicherta, któremu z chwilą rozpoczęcia pracy nad sprawą cały świat zaczyna wymykać się spod kontroli. De Palma od początku czuł, że ten aktor z łatwością pokaże wrodzoną dobroć Bucky'ego: "Nawet w tak skorumpowanym świecie potrafi zachować uczciwość - zauważa reżyser. - Podobnie jak Bogart w starych czarnych kryminałach".

"Josh jest już dojrzałym mężczyzną - opowiada Linson. - "Śledziłem jego karierę od czasu, gdy zagrał młodego chłopaka w "Przekleństwach niewinności". Jego rola detektywa o wyjątkowo skomplikowanym życiorysie, zakochanego w dwóch kobietach i prześladowanego przez morderstwo, jest fantastyczna".

Hartnetta bardzo zainteresowała rola Bucky'ego, ponieważ, jak mówi: "Nie była to zwykła umoralniająca historia. Bohaterowie nie są bez skazy, a słabości ich charakteru uwidaczniają się aż do końca filmu".

Szarpane dialogi napisane przez Friedmana nie były jedynym wyzwaniem dla Hartnetta. Grana przez niego rola wymagała fizycznego treningu, cztery godziny dziennie, przez siedem miesięcy. Musiał wcielić się w postać doświadczonego boksera Bucky'ego (znanego na ringu jako Mr. Ice), który był posiadaczem rekordu walk 36-0-0 w kategorii półciężkiej.

Filmy De Palmy znane są z trójkątów i czworokątów występujących w różnych konfiguracjach. Jednym z boków miłosnego trójkąta Bucky-Kay-Lee jest aktor Aaron Eckhart, nazywany przez reżysera "młodym Kirkiem Douglasem." De Palma wiedział, że musi znaleźć kogoś, kto tchnie odrobinę szaleństwa w postać Lee Blancharda. Aktor miał zagrać zażywającego amfetaminę, porywczego gliniarza, który jest wybuchową mieszanką żalu i gniewu, całkowitym przeciwieństwem wzorowego detektywa Bucky'ego. W miarę rozwoju akcji dowiadujemy się, że w życiu Lee było wiele kobiet, których nie mógł uratować od najgorszego, wśród nich jego zmarła w wieku 15 lat siostra.

Rola Eckharta była trudna fizycznie (rekord walk bokserskich Mr. Fire'a wynosił 43-4-2), ponieważ, jak sam mówi: "Blanchard jest szybko mówiącym, dużo pijącym, dowcipnym, nietypowym detektywem, którego zagranie sprawiło jednak w sumie dużą frajdę".

Mówiąc o swoim zainteresowaniu czarnymi kryminałami z lat 40. ubiegłego wieku Aaron przyznaje, że: "tempo mówienia aktorów było wtedy szybsze niż dzisiaj. Oglądając Cagneya czy Edwarda G. Robinsona mamy wrażenie, że słyszymy karabin maszynowy."

Jego filmowy partner Hartnett śmieje się: "Aaron jest jak wzburzona rzeka. Jako aktor nie waha się i pokonuje wszystkie przeszkody. To wielka osobowość, co pozwala uwierzyć, że na ekranie poradzi sobie z każdym."

Obsadziwszy męskie role, De Palma rozpoczął poszukiwania trzech aktorek, które potrafiłyby zagrać potrzebujące silnego ramienia damy. Reżyser chwali odtwórczynie głównych ról mówiąc o nich, że są: "magicznymi i tajemniczymi dziewczynami, które nigdy nie ujawniają wszystkich swoich sekretów".

De Palma uznał, że do roli Kay Lake, skrzywdzonej młodej kobiety, którą Lee posiądzie, a której Bucky będzie pożądał, potrzebuje aktorki, w której oczach widać już zmęczenie życiem. Scarlett Johansson zobaczył wiele lat wcześniej, w Zaklinaczu koni". Zrobiła na nim tak duże wrażenie, że już wtedy postanowił zaangażować ją do jakiegoś swojego filmu.

Producent Art Linson widzi w Johansson wspomnienie minionych czasów, w szczególności dzięki jej "starej duszy" i wyglądowi, który przenosi widza w czasie. Aktorka dowiodła tego w filmie - w obiektywie operatora Vilmosa Zsigmonda wygląda jak ucieleśnienie lat 40-tych.

"Kiedy przeczytałam scenariusz Josha - mówi aktorka - po prostu wczułam się w ten rodzaj namiętności, jaki widzimy w Kay. Ona jest bardzo samotną i romantyczną kobietą, która potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Kay nie przypuszcza, że w Buckym odnajdzie przeciwieństwo swojego chłopaka, Lee."

Kanadyjska aktorka Mia Kirshner ? znana z roli Jenny, bohaterki pokazywanego przez telewizję Showtime serialu The L Word ? początkowo miała zagrać rolę dwulicowej Madeleine Linscott. Jej aktorstwo zrobiło jednak na De Palmie takie wrażenie, że wspólnie z Friedmanem zdecydowali, iż zagra ona Dalię i ze względu na nią wprowadzili nawet pewne poprawki do scenariusza. "Ona jest naprawdę zachwycająca - opowiada reżyser - a gdy zobaczyłem ją na castingu, od razu powiedziałem: "Mia, musisz zagrać w tym filmie. Rozbudujemy rolę Dalii i chcę żebyś ty ją zagrała."

Aktorka wspomina: "Gdy jako dziecko mieszkałam w Toronto, chodziłam do biblioteki, gdzie w książkach o starych filmach wyszukiwałam zdjęcia Vivien Leigh i Hedy Lamarr. Razem z tatą oglądaliśmy w sobotę wieczorem stare filmy. Już w dzieciństwie bardzo ceniłam czarne kryminały."

Kirshner słyszała wiele opowieści o sławnej aktorce, którą miała zagrać, ale sama chciała wyrobić sobie opinię o Elizabeth Short jako o kobiecie. Uważała, że istotne jest nadanie postaci Betty ludzkich cech po to, żeby jej historia stała się ostrzeżeniem dla młodych hollywoodzkich aktorek. "Starałam się dowiedzieć, jaka naprawdę była Elizabeth - mówi Kirshner - i po przeczytaniu o niej wszystkiego, co udało mi się znaleźć, doszłam do wniosku, że była bardzo łagodną, romantyczną i inteligentną kobietą."

Do roli przebiegłej i kuszącej Madeleine Linscott De Palma potrzebował aktorki, która nie tylko potrafiłaby zagrać femme fatale, ale byłaby także podobna do Mii Kirshner. W powieści Ellroya powiedziane jest wyraźnie, że Dalia została zabita przez pomyłkę, tylko dlatego, że kogoś przypominała.

Laureatka dwóch Oscarów, Hilary Swank, dostała propozycję zagrania Madeleine, kobiety nie znającej znaczenia słowa "sumienie", zaraz po zakończeniu zdjęć do filmu Clinta Eastwooda Za wszelką cenę. De Palma, od lat wielbiący i wykorzystujący w swoich filmach femmes fatales, potrzebował aktorki, która potrafiłaby wcielić się w skomplikowaną postać "nieszczęśliwej, małej bogatej dziewczynki, która poprowadzi tych facetów ku ich przeznaczeniu". "Hilary jest klasyczną kobietą-pająkiem - mówi reżyser. - Potrafiła zagrać bohaterkę, która czasami bywa wyjątkowo wrażliwa, a chwilę potem staje się wyjątkowo nikczemna."

Scenarzysta Josh Friedman o castingu Swank mówi z uśmiechem: "Jeśli udaje się zaangażować do filmu dwukrotna laureatkę Oscara, mimo że ma zagrać tylko w jednej czwartej scen, to jest to spełnienie marzeń każdego scenarzysty."

Pomijając kwestię prestiżu, Swank była szczęśliwa, że ma wreszcie za sobą dni wyczerpującej diety i przygotowań do roli mistrzyni boksu, Maggie Fitzgerald. "Madeleine nigdy nie piłaby na śniadanie białek jajek" - śmieje się aktorka.

Swank zdecydowała się przyjąć tę rolę, ponieważ: "Madeleine bardzo różni się od postaci, jakie do tej pory grałam. Pochodzi z bogatej, wytwornej rodziny i jest rozpieszczoną ulubienicą tatusia, której wszystko wolno. Ale oprócz tego jest pełną rozterek i poszukującą miłości kobietą."

Matkę gromadki wyjątkowych dziwaków znanych jako rodzina Linscottów zagrała ceniona brytyjska aktorka FIONA SHAW. W rolę kobiety miotającej się między snobizmem a teatralnymi gestami zblazowanej damy z towarzystwa musiała wcielić się aktorka, która potrafiłaby na zawołanie popaść w szaleństwo i równie szybko odzyskać równowagę.

De Palma wspomina jedną z charakterystycznych scen filmu - scenę obiadu, podczas którego Bucky przedstawiany jest rodzinie Linscottów: "Fiona obdarzyła wtedy Josha odpychającym spojrzeniem, które mówiło: "Co ten policjant robi w moim domu?" Przypominała mi w tej scenie Vanessę Redgrave. Dzięki niej ta postać jest o wiele ciekawsza."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czarna Dalia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy