"Bandyci": JAK BYĆ KOWBOJEM
By przygotować młodych, w większości pochodzących z miasta, aktorów do roli, na miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć twórcy filmu wysłali ich na obóz kowbojski w Austin w Teksasie. Reżyser Les Mayfield i współproducent David Robinson także pojechali na obóz. „Po raz pierwszy pracowałem z końmi” - przyznaje się Mayfield. „Uwielbiam je i nienawidzę. Na szczęście kamera kocha konie. Wyglądają cudownie w filmie”.
„Kiedy mój agent zadzwonił do mnie i powiedział mi, że mam rolę, strasznie się ucieszyłem, ale później zdałem sobie sprawę, że muszę nauczyć się jeździć konno” - wyznaje McCormack. „Producenci zadzwonili do mnie i zapytali Umiesz jeździć konno, prawda? na co ja odparłem z rezerwą Pochodzę z New Jersey co tak naprawdę nie oznacza nic. Oprócz tego, że pochodzę z New Jersey. Na szczęście okazało się, że jazda konno nie jest taka trudna. W dodatku konie w filmie są dobrze wyszkolone”.
Urodzony jeźdźca Scott Caan nie potrzebował lekcji hippiki, korzystał natomiast z innych zalet obozu kowbojskiego. „Nauczyliśmy się obracać i podrzucać strzelbami, jak również efektownych sposobów dosiadania i schodzenia z konia, prócz tego galopu, kłusa i stawania dęba”.
Profesjonalne szkolenie jazdy konnej, ćwiczenia, wypady w teren i nauka obchodzenia się z bronią sprawiły, że aktorzy bardzo się zbliżyli. „To były piękne dni” - wspomina Farrell. „Ćwiczyliśmy rzuty lassem i strzelanie z prawdziwych strzelb. Dowiedzieliśmy się też paru rzeczy, na przykład tego, że po wojnie secesyjnej kule zastąpiły proch”.
Aktorzy dostawali zadania domowe. „Dostaliśmy do domu strzelby-rekwizyty. Oglądałem telewizję, w jednym ręku miałem pilota, w drugą podrzucałem strzelbę” - tłumaczy Farrell. „Bawiłem się nią ile mogłem, żeby później bezbłędnie się nią posługiwać”.
Jeden z członków gangu był wyjątkowo zręczny, aż dorobił się przezwiska. „Nazwali mnie Tajna Broń” - przyznaje Gregory Smith. „Szybko nauczyłem się pętać konie, zarzucać broń na ramię i galopować. Szybko się uzależniam i nie poddaję się, dopóki czegoś nie opanuję. Jak tylko kamera przestaje pracować, zaszywam się gdzieś w kącie i ćwiczę”.
Reżyser był dumny z postępów aktorów. „Przed obozem Colin nie potrafił za chińskiego boga jeździć konno” - opowiada Les Mayfield. „Pod koniec pracy nad filmem potrafił jeździć lepiej niż kaskaderzy, jego łapczywe podejście do życia przenika jego przedstawienie postaci Jesse Jamesa”.
Biorący udział już w wielu filmach specjalista od koni Jack Lilley był konsultantem historycznym filmu, a jego firma Movin’ On Live Stock z siedzibą w Teksasie dostarczyła na potrzeby filmu piętnaście autentycznych wozów i dyliżansów, a także ponad dwieście koni i tyle samo bydła. Jego ekipa odpowiedzialna była nie tylko za szkolenie aktorów, ale także za szkolenie zwierząt i opiekę nad nimi. Trzech kowali pilnowało, by wszystkie konie były podkute, a bydło zjadało dziennie dwieście bel siana.
Profesjonaliści firmy Jacka Lilley dobierali także konie głównym aktorom. „Dosiadałem pięknego konia o imieniu Milagro” - opowiada Farrell. „Ma szesnaście lat i jest aktorem. Ma lepsze cv niż ja”.
„Mój koń miał na imię Chester. Bardzo się do niego przywiązałem” - wspomina z przyjemnością Scott Caan. „Jak słyszał akcja od razu wiedział, że czas do roboty. Po wykonaniu tej samej czynności dwa razy, gdy na przykład należało przebiec sto jardów i skręcić w lewo, sam wiedział, co ma robić”.
Nie każdy miał szczęście dosiadać tego samego wierzchowca przez cały film. „Miałem cztery konie” - przyznaje się Gabriel Macht. „Pierwszy był Drifter. Zranił się w ścięgno, więc odszedł na przymusowy odpoczynek do stajni. Następnie dali mi Winchsetera, który był zbliżonej maści do Driftera, ale był dla mnie za niski. Trzeci koń jakiego mi dali to Fred. To dopiero był baran. To największy uparciuch, jakiego widziałem, po prostu nie chciał ruszyć. Teraz jeżdżę na Mikey. Pomalowali go sprayem, żeby wyglądał jak Fred, który wyglądał jak Drifter”.
„Na obozie jeździłem na cudownym koniu o imieniu Beavis” - wspomina McCormack. „Niestety, uznali, że nie nadaje się do filmu, bo był biały, co źle wypada w kamerze. Bardzo żałowałem. Teraz dosiadam Utah, niemłodego już konia. Nie jest szybki, ale to dobrze dla mojej postaci. Utah jest jak wygodny wóz. Tym niemniej wciąż siedząc na tak potężnym zwierzęciu czuję się jednocześnie słaby i silny.”