Reklama

"Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość": POCZĄTKI ANIOŁKÓW

Kiedy w listopadzie 2000 roku na ekrany kin wchodził film „Aniołki Charliego”, nikt z twórców filmu nie przewidywał jak wielkim sukcesem miał się on wkrótce okazać. Już w pierwszy, otwierający projekcję weekend film przyniósł wpływy w wysokości 40 milionów dolarów i do tej pory pozostaje na pozycji rekordowej w kategorii najlepszego debiutu początkującego reżysera.

Podobnie jak ogromny sukces finansowy, tak i znakomity odbiór wśród szerokiej rzeszy widzów zaskoczył nieco twórców filmu. Jak mówi producent Leonard Goldberg: „Nie przewidywaliśmy aż tak wielkiego sukcesu i szerokiego odbioru „Aniołków”. Co prawda chcieliśmy z szacunkiem odnieść się do serialu, który dla kilku pokoleń fanów był prawdziwym hitem i przyciągnąć również tę ‘starszą’ widownię, ale naszym zamiarem było także wprowadzenie trzech dziewczyn w nowe milenium. Poszukiwaliśmy zatem takich sposobów i środków wyrazu, które stanowiłyby mieszankę starych i nowych elementów. Dzięki reżyserowi McG udało nam się zainteresować filmem nie tylko nowe pokolenie wielbicieli tego rodzaju kina, ale również starszych widzów, pamiętających jeszcze serial telewizyjny.”

Reklama

Decyzja o podjęciu pracy nad kontynuacją przygód „Aniołków” zapadła nieformalnie wkrótce po zakończeniu pracy zdjęciowej nad pierwszą częścią filmu. Filarami pomysłu byli reżyser McG oraz trzy gwiazdy ekranu - Diaz, Barrymore i Liu. Jak twierdzi jednak ‘Aniołek’ Barrymore, jedna z producentek filmu: „Obiecaliśmy sobie, że projekt ten dojdzie do skutku pod warunkiem, że będziemy mieli naprawdę coś do powiedzenia - nie chcieliśmy po prostu się powtarzać. Powstawało zatem pytanie, w jaki sposób zrównoważyć ze sobą odpowiedzialność, którą sami na siebie nałożyliśmy, a przy tym dostarczyć widzom po raz kolejny porcję rzetelnej rozrywki.”

„Naturalnie, wszystko zaczęło się od pomysłu przeniesionej na ekran historii”, kontynuuje Barrymore: „W najnowszej części dowiadujemy się więcej na temat Aniołków, sięgamy nieco głębiej do ich przeszłości, staramy się zaostrzyć komediowy wymiar filmu, a także wzbogacić i podkręcić jego akcję.”

Nancy Juvonen, biznesowa partnerka Barrymore, z którą wspólnie prowadzą Flower Films, a tym samym jedna z producentek prezentowanych właśnie „Aniołków” tłumaczy, że w pierwszej części chodziło głównie o ‘wprowadzenie tematu’, przedstawienie ogólnej koncepcji i głównych postaci filmu. „Pomimo, że bazowaliśmy na niezwykle popularnym serialu telewizyjnym, to jednak wielu młodszym pokoleniom te sztandarowe postaci nie były po prostu znane”, twierdzi Juvonen i dodaje: „To naturalnie dawało nam mniej czasu, aby pogłębić sylwetki naszych głównych bohaterek. Druga część siłą rzeczy stwarza już taką możliwość - Aniołki wracają na ekran, a my możemy zająć się tym, co z konieczności zostało pominięte w części pierwszej.”

W najnowszej produkcji, historia każdej z dziewczyn jest przedstawiona niejako hasłowo, co oznacza, że każdej z nich można przyczepić pewną etykietkę. Postać grana przez Barrymore to „nieprzewidywalna mała sierotka”, twierdzi reżyser McG, dodając do tej charakterystyki: „Wszędzie jej pełno, no i ma ten niewątpliwy ‘dar’, że zawsze interesuje się niewłaściwymi facetami. Widzimy ją jak boksuje, występując jako „Szalona Dama”, a także, jak szaleje ciężarówką, ścigając się w sposób, jaki na pewno nie przystoi młodej damie. Ale taka właśnie jest - cała Dylan Sanders.”

Ponieważ postać grana przez Lucy Liu, Alex, odebrała gruntowne, elitarne wykształcenie widzimy ją jako „gimnastyczkę, ćwicząca pod okiem Beli Karolyi. W kolejnych odsłonach filmu Alex pokonuje w meczu szachowym w Szwajcarii partnera grającego na podobieństwo mistrzowskiego stylu Booby’ego Fishera”, komentuje McG. „W filmie pojawiają się aluzje do poprzedniej części, we której była astronautką, a tym razem dowiemy się, że jest również neurochirurgiem!”

Jeśli chodzi o postać graną przez Cameron Diaz to, jak twierdzi reżyser: „Zawsze wyobrażałem ją sobie jako dziewczynę pochodzącą ze szczęśliwej, wyidealizowanej wręcz rodziny ze Środkowego Zachodu. Miała tam z pewnością wokół siebie przynajmniej siedmiu, stale opiekujących się nią braci. W takim otoczeniu ukształtował się jej dziki, nieokiełznany charakter. Natalie podchodzi do siebie ze sporym dystansem, jest pełna współczucia dla innych, opiekuńcza i optymistyczna. Patrzy na świat przez różowe okulary, jest jak młody źrebak, którego rozpiera energia i chęć życia.”

W prezentowanej obecnie części, filmie „Aniołki Charliego 2: Zawrotna szybkość”, dziewczyny walczą z przejawami niesprawiedliwość i przestępstwami, zmagając się jednocześnie ze swoimi osobistymi problemami. „Dziewczyny zwierają szeregi, stają w szyku gotowe do akcji, nakładają na siebie swoje kostiumy do ‘zadań specjalnych’ i uderzają z największą precyzją w najbardziej czułe miejsca. Na polu zadań specjalnych nie mają sobie równych, jednak ich życie osobiste dalekie jest od ideału”, podkreśla producentka Juvonen.

Producent filmu Goldberg dorzuca: „Naszym zadaniem przy pracy nad tym niewątpliwie fascynującym projektem było zrozumienie, co tak naprawdę podobało się publiczności we wcześniejszych częściach i rozwinięcie tych koncepcji. Tym samym musieliśmy mieć w zanadrzu kilka tricków, które mimo wszystko zaskoczyłyby i tych bardziej zaznajomionych z tematem widzów. To niewątpliwie film, który ma swój urok, sex appeal, rytm, muzykę, taniec, połączone w spójną, fascynującą całość. A nasi widzowie wychodząc z kina z pewnością będą przekonani, że mają do czynienia z niezłym kawałkiem rozrywki”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy