"8 kobiet": 8 ATUTÓW 8 KOBIET
Obsada. We Francji okrzyknięto ją castingiem stulecia. Jak mówi Ozon, plan filmu przypominał arenę cyrkową: osiem wielkich aktorek w jednym pokoju, jak osiem groźnych bestii gotowych pożreć się nawzajem!
Scenariusz. Za jego podstawę posłużyła bulwarowa sztuka Roberta Thomasa z 1961 roku. Jak pisze amerykański krytyk, 8 kobiet sprawia wrażenie, jakby sfilmowano kryminał Agathy Christie stosując się ściśle do zasad zaczerpniętych z podręcznika „Jak szokować strasznych mieszczan”.
Styl. Genialna stylizacja na lata 50.: wnętrza, dekoracje, kostiumy. Słowem, Francja elegancja!
Kobiety. Ozon ukazał osiem różnych typów kobiet, osiem odcieni kobiecości, osiem kobiecych tajemnic. W ciągu jednej nocy kobiety obnażają swoje prawdziwe oblicza i pozwalają nam dowiedzieć się o nich wszystkiego.
Uczta dla miłośników kina. Film jest pełen niespodzianek, gdyż każda bohaterka niepokojąco przypomina jakąś inną aktorkę z jakiegoś innego, dobrze znanego filmu. Sytuacje, nastroje, dialogi subtelnie nawiązują do amerykańskich melodramatów i musicali z lat 50., do dzieł Fassbindera, Buñuela, Cukora, Truffauta. Proszę się uważnie przyjrzeć zdjęciu, które wypada z fartuszka pokojówki...
Piosenki. Zrazu historia zdaje się dość niepoważna, obliczona na pobłażliwy śmiech i półwzruszenie. Wrażenie się zmienia, gdy Firmine Richard śpiewa piosenkę Pour ne pas vivre seule, Danielle Darrieux zaś Il n’y a pas d’amour hereux.
Niejednoznaczność. Z jednej strony to urocza czarna komedia, okraszona życiową mądrością, że prawdy w całej jaskrawości nie zniesie nikt. Ale z drugiej: opowieść o zdradzie, szantażu, wybujałych i niezdrowych apetytach seksualnych, morderstwie...
Odwaga i subtelność. Reżyser przeplata komedię z dramatem, piękno z kiczem, delikatność z okrucieństwem. A przy okazji zadaje widzom pytanie: czy więcej tu podziwu i miłości do kobiet czy sprytnie zakamuflowanej mizoginii...