Reklama

"Wybraniec": Tak zdobył władzę i został prezydentem. Głośny film może szokować

Gęsty jak "Sukcesja", bezwzględny jak "House of Cards", wciągający jak "Adwokat diabła". "Wybraniec" to jedna z najgłośniejszych i najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Po światowej premierze w Cannes i znakomitym przyjęciu przez festiwalową publiczność film wreszcie trafi do kin na całym świecie. Polska premiera już 18 października.

"Wybraniec" już od etapu produkcji budził ogromne zainteresowanie i emocje. Uznany reżyser Ali Abbasi sięgnął po historię Donalda Trumpa z lat 70. i 80., by pokazać mechanizmy rządzące światem: walkę między władzą i słabością, pokusą i poddaniem oraz odwieczną rywalizację dobra ze złem. Ludzie z otoczenia byłego (i ubiegającego się o ponowną elekcję) prezydenta Donalda Trumpa za wszelką cenę próbowali zablokować premierę filmu. Zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie, prawdopodobnie najważniejsze w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

Reklama

"Wybraniec": O czym opowiada film?

Kochający zwycięstwa, władzę i wielkie pieniądze, wpływowy adwokat Roy Cohn (Jeremy Strong) trzęsie światem nowojorskich elit. Pewnego dnia spotyka młodego biznesmena Donalda Trumpa (Sebastian Stan), który marzy o zrewolucjonizowaniu rynku nieruchomości. 

Prawnik bierze go pod swoje skrzydła i uczy nowego protegowanego, jak za pomocą wszystkich, nawet najbardziej wyrachowanych, metod grać o najwyższą stawkę i osiągać upragnione cele. Z początku nieporadny i naiwny chłopak szybko okazuje się być pojętnym uczniem, a jego radykalna metamorfoza zaskakuje wszystkich, nawet jego mistrza.

"To nie jest film o Donaldzie Trumpie. To jest film o systemie. O tym jak on działa, jak został zbudowany, o zasadach, które nim rządzą" - podkreślał Ali Abbasi.

Szara eminencja. Kim był Roy Cohn?

Roy Cohn był jedną z najbardziej wpływowych osób w tamtych czasach i jedną z najbardziej kontrowersyjnych w historii. Zasłynął jako młody prokurator, gdy doprowadził do skazania na śmierć Juliusa i Ethel Rosenbergów, małżeństwo amerykańskich Żydów oskarżonych o szpiegostwo. W późniejszych latach był adwokatem mafii, przyjacielem najbogatszych z bogatych, stałym członkiem Studia 54 i... mentorem Donalda Trumpa.

Ale przede wszystkim szaleńcem stawiającym się ponad prawem, przez wielu nazywanym najgorszym człowiekiem na świecie. Wyznawał trzy zasady, które skutecznie przekazał swojemu podopiecznemu: 1) Atak, atak, atak; 2) Do niczego się nie przyznawaj, wszystkiemu zaprzeczaj; 3) Bez względu na to, co się stanie, nigdy nie przyznawaj się do porażki.

Uderzająco podobny do młodego Donalda Trumpa Sebastian Stan, w swojej kreacji aktorskiej nie skupia się jedynie na fizycznych aspektach, które odtwarza z niezwykłą dbałością. Bezbłędnie udaje mu się uchwycić również niesamowitą przemianę z naiwnego, nieco nieudolnego chłopaka, w prawdziwego rekina biznesu i tyrana, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Kroku dotrzymuje mu rewelacyjny Jeremy Strong, którego Roy Cohn przeraża, odpycha i fascynuje jednocześnie. Panom towarzyszy nominowana do Oscara za "Kolejny film o Boracie" Maria Bakalova w roli Ivany Trump.

Dystrybutorem filmu jest M2 Films. Premiera 18 października.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy