To, co wydarzyło się na planie, przeraziło wszystkich. Aktorka zemdlała
"Obcy: Ósmy pasażer Nostromo" Ridleya Scotta jest dziś klasykiem kina science-fiction i horroru. Jedną z najbardziej pamiętnych scen są narodziny kosmicznego drapieżcy. Sama jej realizacja to temat na osobny film. Reżyserowi zależało, by naprawdę przerazić swoich aktorów. Udało mu się aż za dobrze.
Film rozpoczyna się, gdy siedmioosobowa załoga statku kosmicznego "Nostromo" zostaje wybudzona ze stanu hibernacji za sprawą sygnału ratunkowego dobiegającego z nieznanej planety. Podczas jej przeszukiwań Kane (John Hurt) znajduje pomieszczenie wypełnione olbrzymimi jajami. Jedno z nich otwiera się, a mężczyznę atakuje znajdujący się w nim kosmita, wyglądający na połączenie homara i płaszczki. Stwór przyczepia się do twarzy Kane'a. Mimo prób załodze nie udaje się oswobodzić kolegi. W końcu stworek sam odpada i obumiera. Wszystko wydaje się wracać do normy, dopóki podczas posiłku Kane nie zaczyna wić się z bólu. Nagle z jego klatki piersiowej wychodzi kolejny kosmita, który wkrótce zacznie szybko rosnąć i polować na członków załogi statku.
Początkowo do roli Kane'a zaangażowano innego aktora. Scott wybrał Joe Fincha, znanego między innymi z "Makbeta" Romana Polańskiego. Pojawił się jednak pewien problem. Finch chorował na cukrzycę i czasem mdlał na planach filmowych. Tak też stało się pierwszego dnia zdjęć do "Obcego".
"Po prostu padł. Pogadałem mi, powiedział, że jest chory na cukrzycę. Zrobił się cały żółty i nie mógł wstać. Musieliśmy go znieść ze sceny" - wspominał Scott w rozmowie z "Empire". Finch trafił do szpitala, gdzie miał spędzić kolejne dwa tygodnie. Reżyser nie mógł czekać. Zdecydował się obsadzić jako Kane'a kogoś innego. Nazwisko Johna Hurta podsunął mu producent Eddie Powell.
Okazało się, że aktor nie tylko jest wolny, ale też mieszka blisko planu zdjęciowego. "Zadzwoniłem do niego i pojechałem tam. Usiedliśmy na drinka. Spytałem, czy chce to zrobić. 'Tak, ufam ci. Kiedy zaczynamy' - usłyszał w odpowiedzi. 'Jutro rano, przyślemy po ciebie samochód'" - kontynuował Scott. Reżyser miał już wtedy zaplanowaną scenę "narodzin" obcego. Pierwsze próby przeprowadzono jeszcze z Finchem.
Scott przyznał, że jego zamiarem było uzyskanie od aktorów "prawdziwego, zwierzęcego strachu". Wbrew jednej z najczęściej powtarzanych legend, wszyscy obecni na planie wiedzieli mniej więcej, co się wydarzy. Przeczytali przecież scenariusz. Scott postarał się jednak, by znali jak najmniej szczegółów. "W scenariuszu było napisane tylko 'wyłania się stwór'" - wspominała Sigourney Weaver, która wciela się w Ellen Ripley.
W dniu realizacji sceny Scott odizolował resztę obsady od Hurta, który musiał się przyszykować do wejścia obcego. Na plan przywieziono odpadki z rzeźni i sklepu rybnego. "Musieliśmy być gotowi do zdjęć natychmiast, bo to wszystko szybko zaczęło cuchnąć" - wspominał Scott. Gdy tylko pion efektów specjalnych przygotował makietę klatki piersiowej Kane'a i umieścił w niej małego obcego, wypchano ją zakupami od rzeźnika. Scott dbał o każdy szczegół. Przez pół godziny przymocowywano do szczęki kosmity kawałek wołowiny. Wszystko zakryto delikatną makietą klatki piersiowej.
Następnie Hurt ustawił się pod stołem, tak, że ciało Kane'a znajdowało się nad nim. Aktor wystawił tylko swoją głowę i ręce. Wyglądało to tak, jakby sam leżał na stole. Obok niego znajdowało się także dwóch techników, którzy mieli pompować sztuczną krew.
Dopiero wtedy zaproszono na plan aktorów. "Wszyscy byli w płaszczach przeciwdeszczowych, więc powinniśmy coś podejrzewać. Boże, i ten smród. Był okropny" - wspominała Weaver. "Cały plan przypominał wnętrze plastikowego worka. [...] Wszędzie były porozstawiane ogromne wiadra. Od cuchnącego zapachu zrobiło mi się niedobrze. A John sobie tam po prostu leżał" - mówiła Veronica Cartwright. "Nie wiedzieliśmy, co się tu dzieje. Dlaczego cała ekipa tak się na nas gapi? Dlaczego wszyscy są w płaszczach" - dodał Yaphet Kotto.
Aktory mieli za zadanie powoli zbliżać się do leżącego na stole Kane'a. Pierwsze podejście było nieudane — stworek nie mógł wyjść na wierzch. Zdjęcia przerwano, na koszulce Kane'a zrobiono małe nacięcie. Za drugim razem wszystko przeszło najśmielsze oczekiwania Scotta. "Nagle to wyskoczyło. Nikt się tego nie spodziewał" - wspominała Cartwright. Stała najbliżej, więc podczas "eksplozji" sztuczna krew zalała jej twarz. Zemdlała. Kotto chwilę później zamknął się w swoim pokoju i do końca dnia do nikogo się nie odzywał. "Ciągle myślałam o Johnie. Zapomniałam, że kręcimy film" - przyznała Weaver. "Można sobie aktorzyć, ale jeśli nagrają, jak jesteś zaskoczony, to prawdziwe złoto".
Miała rację. "Obcy. Ósmy pasażer Nostromo" okazał się początkiem uznanej franczyzy, natomiast scenę jego narodzin zapisała się w historii kina.