Serialowy Superman zginął w tajemniczych okolicznościach. Sprawa budzi do dziś wątpliwości
George Reeves zyskał ogromną popularność dzięki roli Supermana, w którego wcielał się w serialu telewizyjnym. Fani byli zszokowani, gdy aktor odebrał sobie życie w wieku 45 lat. Wokół jego śmierci pojawiło się wiele wątpliwości. Niektórzy sądzą, że Reeves padł ofiarą gniewu porzuconej kochanki lub jej męża.
George Keefer Brewer urodził się 5 stycznia 1914 roku w Woolstock w stanie Iowa. Aktorstwem zainteresował się już w szkole średniej. Fachu uczył się w prestiżowym Pasadena Playhouse. Karierę filmową rozpoczął w 1939 roku od występu w małej roli w "Przeminęło z wiatrem". Wcielił się w jednego z adoratorów Scarlett O’Hary. Niedługo później podpisał kontrakt z wytwórnią Warner Bros. Tam zaproponowano mu zmianę nazwiska na Reeves, co też uczynił.
W 1943 roku przerwał swą karierę, by zaciągnąć się do armii. Po zwolnieniu ze służby miał problem ze znalezieniem dla siebie miejsca w przemyśle filmowym. Był postawny i przystojny. Świetnie radził sobie podczas pośpiesznej realizacji tanich produkcji oraz na planie dużych i drogich filmów. Miał niesamowitą pamięć do dialogów. Mimo to z trudem znajdował dla siebie kolejne role
W 1951 roku Reeves otrzymał tytułową rolę w serialu "Adventures of Superman", który poprzedził film kinowy "Superman and the Mole Men". Tempo produkcji oraz kontrakt, który znacznie ograniczał jego możliwości czasowe, sprawił, że w następnych latach aktor wcielał się przede wszystkim w dziennikarza Clarka Kenta i jego superbohaterskie alter ego. Mimo popularności produkcji chciał ją opuścić już po dwóch sezonach. Wówczas producenci przekonali go do zmiany decyzji znaczną podwyżką jego gaży. W międzyczasie założył własną wytwórnię i napisał pilot serialu "Port of Entry" z myślą o sobie w roli głównej. Nigdy nie udało mu się go zrealizować. W międzyczasie zagrał małą rolę w "Stąd do wieczności" Freda Zinnemanna. Jego nazwisko nie pojawiło się w napisach końcowych.
Producenci chcieli kontynuować realizację "Adventures of Superman" jak najdłużej. Serial był bardzo popularny i tani w produkcji. Reeves był jednak zmęczony jednowymiarową postacią szlachetnego herosa. Wcielał się w Supermana także podczas występów scenicznych i gościnnie w innych serialach. Gdy pojawił się na planie sitcomu "I Love Lucy" w czerwono-niebieskim stroju, między ujęciami mówił, że marnuje swoje życie. Miał wtedy 43 lata, ogromne ambicje i coraz mniej sił do bądź co bądź wymagającej fizycznie roli.
Mimo to przez cały czas starał się być dobrym wzorem dla małoletnich fanów serialu. Unikał palenia w miejscach publicznych, a w końcu zupełnie porzucił nałóg. Nie afiszował się także ze swoim romansem z Toni Mannix, żoną związanego z wytwórnią MGM producenta Eddie’ego Mannixa. Mąż jego kochanki pracował wcześniej jako ochroniarz, a w przemyśle filmowym był znany z rozwiązywania problemów gwiazd, które mogły zaszkodzić ich wizerunkowi. Mannix zdawał sobie sprawę z romansu żony i akceptował go.
Bojąc się, że na zawsze zostanie telewizyjnym Supermanem, Reeves starał angażować się w kolejne projekty. W 1958 roku planował wyreżyserować niskobudżetowy film science fiction. W 1959 roku zakończył też romans z Toni, by związać się z Leonore Lemmon, znaną w środowisku z uczęszczania na rozmaite wydarzenia i bankiety. Latem tego roku miały rozpocząć się zdjęcia do nowego sezonu "Adventures of Superman", a później seria występów w Australii. 19 czerwca Reeves i Lemmon planowali wziąć ślub.
15 czerwca aktor i jego narzeczona spędzili wieczór z grupą znajomych, a później wrócili z nimi do domu. Reeves położył się spać, a Lemmon została z gośćmi w salonie. O pierwszej w nocy pojawił się na chwilę, by poprosić o ciszę. Jego narzeczona miała zażartować, gdy zniknął, że "zaraz się zastrzeli". Wkrótce z sypialni dobiegł dziwny dźwięk. Początkowo go zignorowano. Gdy ktoś zdecydował się sprawdzić, czy wszystko dobrze, Reeves już nie żył. Zginął od postrzału w wieku 45 lat. Policja ustaliła później, że do śmierci doszło między 1.30 i 2.00 w nocy 16 czerwca 1959 roku.
Według ustaleń śledztwa aktor odebrał sobie życie. Jednak niektóre dowody przeczyły temu. Na narzędziu zbrodni znalezionym obok jego ciała nie było odcisków jego palców. Z kolei na jego dłoniach nie stwierdzono obecności prochu. Łuskę po pocisku znaleziono pod jego ciałem. W podłodze sypialni znaleziono dwie inne kule – mimo zapewnień Lemmon i jej gości, że słyszeli tylko jeden wystrzał. Z drugiej strony nic nie wskazywało, by w pokoju przebywał ktoś poza Reevesem.
Wiele osób wątpiło w ustalenia śledczych. Rory Calhoun, aktor i przyjaciel zmarłego, powiedział jednemu z dziennikarzy, że "nikt w Hollywood w to nie wierzy". Wśród sceptyków była aktorka Noel Neill, która wcieliła się w dziennikarkę Lois Lane w "Adventures of Superman". "George był pełen życia i tyle się u niego działo. Widziałam go dwa dni przed jego śmiercią i ciągle mówił o filmach, które chce nakręcić, o podróży do Australii, o reżyserii odcinków serialu. Czerpał z życia pełnymi garściami. Był szczęśliwy i wdzięczny" – mówiła dla serwisu "Superman Homepage" w 2007 roku.
Także matka Reevesa nie wierzyła w oficjalną wersję wydarzeń. Opłaciła prawnika, który doprowadził do ponownej autopsji. Wykazała ona zadrapania na głowie i ciele zmarłego. Jednak po miesiącu śledztwa nie znaleziono jednoznacznych dowodów na zabójstwo. Ciało aktora zostało wtedy skremowane.
Oficjalną wersję od początku popierała Lemmon. Według niej Reeves miał depresję z powodu kolejnych nieudanych projektów i zastoju w karierze.
Przez lata pojawiały się kolejne teorie dotyczące śmierci Reevesa. Jedna z nich wskazywała na udział Lemmon. Zeznania jej gości nie wskazywały jednoznacznie, że była ona przez cały czas z nimi. Według niektórych kilkukrotnie wychodziła ona do sypialni swojego narzeczonego. Pisarz Jim Nolt, który napisał książkę o karierze Reevesa, wierzył, że para pokłóciła się w nocy z 15 na 16 czerwca 1959 roku z powodu obecności gości i hałasu. "Poszła do niego na górę i doszło odo sprzeczki. Mógł jej powiedzieć, że nie chce się z nią żenić, a ona wściekła się i wyciągnęła broń. Nie zrobiła tego celowo, ale mogła go wtedy zabić" – mówił dla "Unsolved Mysteries". Jednak policja wykluczyła, żeby była ona winna morderstwa.
Najwięcej teorii dotyczy relacji Reevesa z Mannixami. Według jednej z nich producent, który miał kontakty ze zorganizowaną przestępczością, miał być wściekły, gdy aktor złamał serce jego żonie. Niektórzy uważali, że Eddie Mannix wcale nie był pogodzony z romansem Toni i przez lata z powodzeniem sabotował karierę Reevesa.
Ostatnia teoria zrzuca odpowiedzialność za śmierć gwiazdora na porzuconą kochankę. Według niej Toni miała skorzystać ze znajomości męża bez jego wiedzy lub sama udać się do mieszkania aktora. Wciąż miała klucze i wiedziała, jak dostać się do sypialni bez zwrócenia uwagi innych osób obecnych w domu. W zatarciu śladów miał jej pomóc mąż, który do końca życia bardzo ją kochał.
Eddie Mannix zmarł w sierpniu 1963 roku, a Toni we wrześniu 1983 roku. Według dziennikarza Edwarda Lozziego kobieta, która była gorliwą katoliczką, obawiała się, iż po śmierci trafi do piekła. Według niego podczas jednej z ostatnich spowiedzi miała wyznać kapłanowi, że odpowiadała za zabójstwo Reevesa. Z kolei aktorka Phylis Coates, która także występowała w "Adventures of Superman", utrzymywała, że Mannix zadzwoniła do niej, by powiadomić o śmierci ekranowego Supermana, zanim media zdążyły dowiedzieć się o tragedii.
O życiu i śmierci Reevesa opowiada film "Hollywoodland" Allena Coultera z 2006 roku. W aktora wcielił się Ben Affleck, który otrzymał za swoją rolę Puchar Volpiego podczas festiwalu w Wenecji. Toni zagrała Diane Lane, Eddie’ego Bob Hoskins, a Leonore Robin Tunney. Chociaż fabuła przedstawia wszystkie teorie dotyczące tajemniczej śmierci aktora, ostatecznie skłania się ku temu, że sam odebrał sobie życie.
Reeves zapisał się w historii jako drugi ekranowy odtwórca roli Supermana (po Kirku Alynie w 1948 roku). W 1985 roku wydawnictwo DC wypuściło zeszyt pod tytułem "Fifty Who Made DC Great", honorujące pięćdziesiąt najważniejszych osób w jego historii. Reeves znalazł się na 22. pozycji. W filmie "Flash" wykorzystano jego wizerunek, podobnie jak innych nieżyjących aktorów związanych z adaptacjami komiksów – Christophera Reeve’a (Superman) i Adama Westa (Batman). Fani byli oburzeni tym rozwiązaniem.