Reklama

Mel Gibson, Sylvester Stallone i Jon Voight uczynią Hollywood znowu wielkim?

Donald Trump, który 20 stycznia 2025 roku wróci do Białego Domu, powołał Mela Gibsona, Sylvestra Stallone'a i Jona Voighta na stanowisko specjalnych ambasadorów w Hollywood. Zapowiedział, że razem uczynią Fabrykę Snów "silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej" i wyrwą ją z rąk obcych interesów.

"To dla mnie zaszczyt ogłosić Jona VoightaMela Gibsona i Sylvestra Stallone'a jako Specjalnych Ambasadorów we wspaniałym, ale nękanym wieloma kłopotami miejscu, Hollywood w Kalifornii" - ogłosił Trump na platformie Truth Social.

"Będą moimi specjalnymi wysłannikami, a ich celem będzie uczynienie Hollywood, które straciło w ciągu ostatnich czterech lat wiele interesów na rzecz krajów zagranicznych, większego, lepszego i silniejszego niż kiedykolwiek wcześniej. Te trzy bardzo utalentowane osoby będą moimi oczami i uszami, a ja zrobię to, co zasugerują. To znów będzie [...] Złota Era Hollywood" - zakończył. Nie wyjaśnił jednak, na czym dokładnie miałaby polegać ich praca.

Reklama

Mel Gibson nie wiedział o zamiarach Donalda Trumpa

Trump nie uprzedził aktorów o swojej decyzji. Gibson zdradził, że dowiedział się o niej z mediów społecznościowych. "Przeczytałem to w tym samym czasie, co wszyscy inni i byłem równie zaskoczony. Niemniej, podejmę się tego zadania. Moim obowiązkiem jako obywatela jest udzielenie możliwej pomocy i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Czy jest szansa, że to stanowisko będzie wiązało się z rezydencją ambasadora?" - napisał twórca "Pasji" w oświadczeniu przesłanym serwisowi "Variety". 

Trzej aktorzy od dawna wspierają Trumpa. Stallone gościł w listopadzie w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie, gdzie nazwał prezydenta elekta "drugim Jerzym Waszyngtonem". Przed wyborami w 2024 roku Gibson naśmiewał się z Kamali Harris, kandydatki Demokratów. Z kolei Voight popierał Trumpa już w 2016 roku i wielokrotnie mówił o swoim podziwie dla niego. 

Trudny czas dla Hollywood

Decyzja Trumpa pojawiła się w momencie, gdy Los Angeles mierzy się z największymi pożarami od lat. Niebezpieczeństwo związane z żywiołem spowodowało zawieszenie prac nad wieloma filmami i serialami oraz przesunięcie ogłoszenia nominacji do Oscarów. 

2024 rok przyniósł także mniejsze przychody niż wcześniejszy sezon. Amerykańska branża filmowa zarobiła łącznie 8,7 miliarda dolarów, co stanowi mniej o 3,3% od sumy z 2023 roku. Te wyniki nie mogą się także równać z tymi z 2019 roku, które wyniosły 11,3 miliarda dolarów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jon Voight | Sylvester Stallone | Mel Gibson | Hollywood | Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy