Horrory opanowały polskie kina. Gratka dla fanów filmów grozy na Halloween
W długi listopadowy weekend do polskich kin wejdzie dziewięć filmów. Ogromna większość z nich to horrory — wszak mamy czas Halloween. Na szczęście dla osób nielubiących się bać również znajdą się ciekawe propozycje w kinowym repertuarze.
Po śmierci ukochanej żony Lucjan (Maciej Damięcki), emerytowany aktor teatralny, trafia do domu opieki. W nowym miejscu czuje się samotny i niepogodzony z wszechobecną atmosferą czekania na śmierć. Pewnej nocy w piwnicy mężczyzna odkrywa tajemnicze wejście do czegoś, co przypomina stary, opuszczony teatr. Okazuje się, że podziemia kryją przejście do pełnego tajemnic, równoległego świata. Niedługo później Lucjan wyruszy w niebezpieczną misję, której stawką będzie jego życie.
Reżyser Bartosz M. Kowalski zdradził, że "Cisza nocna" jest inspirowana prawdziwą historią. "To opowieść o przemijaniu, podana w przygodowo-potwornym opakowaniu, pod którym szkicujemy skłaniający do refleksji portret starego człowieka i jego miejsca w dzisiejszym społeczeństwie. A ów społeczny komentarz przewrotnie zderzamy z konwencją horroru" - tłumaczył.
W swojej ostatniej roli, jako Lucjan, wystąpił Maciej Damięcki, wyjątkowy aktor, który zmarł w listopadzie ubiegłego roku. Pośmiertnie otrzymał za nią specjalnie wyróżnienie podczas 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Film opowiada historię starszej kobiety (Maria Maj), która zbierając grzyby w lesie, napotyka dwójkę młodych ludzi przebranych w szlacheckie stroje (Jędrzej Bigosiński i Paulina Walendziak). Nagłe spotkanie wywołuje konsternację po obu stronach. Młodzi twierdzą, że się zgubili, ale są przy tym dziwnie tajemniczy. Z jednej strony cieszą się, że odnaleźli kogoś, kto będzie mógł wskazać im drogę i pokierować przez nieznane im rejony, są przy tym jednak wyjątkowo nieufni. Staruszka również ma mieszane odczucia w związku ze zmianą swoich planów. Wątpi w opowieści i intencje młodych. Finał tej opowieści nikogo nie pozostawi obojętnym.
"Cały film zbudowany jest wokół tajemnic i niedopowiedzeń, więc nie mogę zbyt wiele powiedzieć, by nie zdradzić fabuły. Wiem, że to wszystko może brzmieć dosyć mgliście, ale w przypadku tego filmu jakikolwiek spoiler popsułby całą zabawę. [...] Pracę na planie 'Grzybów' wspominam jako dobry i intensywny czas. Tak się składa, że film kręciliśmy jesienią, więc w lesie można było znaleźć mnóstwo grzybów, nie tylko tych które 'grały' w naszym filmie. I widziałem, że w wolnych chwilach chłopaki z pionu operatorskiego co jakiś czas je zbierali" - wspominał aktor Jędrzej Bigosiński.
"Pracę nad tym filmem zapamiętam na długo. Nakręciliśmy go w osiem dni. Nie byłoby to możliwe, gdybyśmy dojeżdżali na plan ze swoich domów. Na czas zdjęć przeprowadziliśmy się więc do hotelu w Wyszkowie i stamtąd codziennie jeździliśmy do lasu. Jednego dnia, próbując przekroczyć gałąź, upadłam. Potem przez pół roku musiałam leczyć nogę" - dodała aktorka Maria Maj.
Hellboy i młoda agentka specjalna Song zostają wysłani z misją w dzikie, górskie tereny zamieszkane przez tajemniczą społeczność praktykującą kult zła. Hellboy i Song mają odnaleźć niebezpiecznego czarownika, który uciekł z odosobnienia i prawdopodobnie ukrywa się w okolicy. Nie podejrzewają, że trafili w sam środek starcia dwóch mrocznych potęg, które czerpią siłę nie z tego świata. W towarzystwie niewidomego księdza, specjalisty od czarnej magii oraz zbiegłego żołnierza muszą udaremnić zbliżający się rytuał wskrzeszenia demonicznej istoty o niewyobrażalnej mocy.
"Hellboy: Wzgórza nawiedzonych" to czwarta kinowa adaptacja komiksów autorstwa Mike'a Mignoli. W przeszłości w dobrego półdemona, który lubuje się w cygarach, wcielili się Ron Perlman i David Harbour. Tym razem zagrał go Jack Kesy. Za kamerą stanął Brian Taylor, jeden współtwórca serii "Adrenalina".
Grupa licealistów wygrywa konkurs, w którym nagrodą jest spędzenie nocy w zamkniętym dla publiczności wesołym miasteczku. Szybko pojawia się jednak problem – po terenie ma ich oprowadzać była koleżanka ze szkoły, z którą są od dawna skłóceni. Za nim podąża kolejny, poważniejszy kłopot – po miasteczku grasuje przebrany w strój lalki morderca, który postawił sobie za cel wymordowanie wszystkich zgromadzonych. Czy bohaterom uda się uniknąć karuzeli śmierci?
"Diabelski młyn" debiutował w Polsce w sierpniu 2024 roku podczas Octopus Film Festival. "To slasher świetnie sfilmowany, fantastycznie rozegrany i efektowny, który co prawda nie pozwoli nam spojrzeć na gatunek z zupełnie nowej perspektywy, ale zapewni półtorej godziny doskonałej rozrywki" - pisał o nim Grzegorz Fortuna na stronie festiwalu.
Doświadczony gangster (Liam Neeson), do tej pory niezawodny i skuteczny, zaczyna odczuwać skutki długotrwałego stresu i życia na krawędzi. Pojawiają się niepokojące objawy, które skłaniają go do porzucenia dotychczasowego stylu życia i odnowienia relacji z rodziną. Zerwanie więzi z bezwzględnym i gotowym na wszystko przeciwnikiem, jakim jest mafia, okaże się trudniejsze, niż myślał. Mężczyzna ściąga niebezpieczeństwo na siebie i bliskich. Czy, zdradzony przez wspomnienia i dawnych sojuszników, znajdzie sposób na zmazanie grzechów mrocznej przeszłości?
"72-letni Liam Neeson też powoli przecież musi się żegnać z wizerunkiem badassa, by nie popaść w śmieszność. [...] Czy można traktować 'Rozgrzeszenie' jako etap zabójstwa postaci, która niespodziewanie narodziła się wraz ze spektakularnym sukcesem 'Uprowadzonej' (2008)? Możliwe. Jest to więc kolejny powód, by ten film obejrzeć. Spieszmy się kochać Liama Neesona w kinie akcji. Odchodzi powolutku, ale jak go zabraknie, to będziemy tęsknić" - pisał Łukasz Adamski w recenzji "Rozgrzeszenia" dla Interii.
W poszukiwaniu dotychczas uważanego za zmarłego ojca zdeterminowana młoda dziewczyna używa tajemniczego urządzenia, które pozwala podróżować między światami. Nieświadomie uwalnia potwora z jednej z rzeczywistości, który prześladuje ją na każdym kroku.
"Stereoskop" jest debiutem fabularnym Leny Tsodykovskayi, reżyserki, która swą karierę rozpoczęła w MTV Russia. "Stereoskop" jest także pełnometrażową wersją jej serialu z 2020 roku.
Była mistrzyni szermierki wpada w sidła nieumarłej hrabiny i jej przeklętego bractwa. Aby przetrwać polowanie na ludzi, musi wykorzystać swoje zardzewiałe umiejętności sportowe i zawrzeć niechętny sojusz z wątpliwym, ale czarującym rybakiem i zrzędliwym policjantem.
Kiedy starzejąca się Edna (Robyn Nevin) znika w niewytłumaczalnych okolicznościach, jej córka Kay (Emily Mortimer) i wnuczka Sam (Bella Heathcote) przyjeżdżają do rozpadającego się wiejskiego domu rodzinnego i znajdują wskazówki dotyczące jej narastającej demencji. Po tym, jak Edna niespodziewanie wraca, obawy Kay związane z faktem, że jej matka nie chce lub nie jest w stanie powiedzieć, gdzie była, zderzają się z entuzjazmem Sam. Gdy jednak zachowanie Edny staje się coraz bardziej nieprzewidywalne, obydwie zaczynają wyczuwać, że w domu obecna jest podstępna siła, która próbuje przejąć kontrolę nad starszą kobietą.
Frank ma dziewięć lat, jest najniższy w klasie, gdy się denerwuje, jego głos staje się piskliwy, a ponieważ dzięki czuprynie pełnej blond loków ma wygląd aniołka, często jest mylony z dziewczyną. Nie przeszkadza to jego najlepszym przyjaciołom: przebojowej Gabi i pomocnemu Eberhardowi. Miarka się jednak przebiera, gdy po raz kolejny grupa starszych, szkolnych kolegów naigrywa się z niego. Frank postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i udowodnić wszystkim, że jest prawdziwym mężczyzną! Czy pomoże mu w tym, podpatrzony u brata, influencer Hank Haberer i jego zasady "króla dżungli"? A może Frank przekona się, że najlepszym sposobem na bycie sobą są akceptujący i oddani przyjaciele?
"Opowieści Franka" to familijny film produkcji austriacko-niemieckiej w reżyserii Johannesa Schmida. Film doczekał się kontynuacji. Tytułowy bohater oraz Gabi i Eberhard powrócili w "Nowych opowieściach Franka".