Reklama

Będzie gorąco. Uwielbiana para Hollywood pozwana o 400 mln. Ostra odpowiedź

Blake Lively i Ryan Reynolds uchodzą za jedną z najbardziej lubianych par w Hollywood. Małżeństwo znalazło się właśnie w centrum jednego z największych skandali ostatnich miesięcy. Lively oskarżyła w grudniu reżysera Justina Baldoniego, z którym pracowała przy "It Ends With Us", o nadużycia. Teraz Baldoni wniósł pozew o 400 milionów dolarów przeciwko aktorce i jej mężowi. Odpowiedź przedstawicieli pary nadeszła błyskawicznie.

"It End With Us": Justin Baldoni pozywa Blake Lively i Ryana Reynoldsa. Gwiazdy mocno reagują

Wygląda na to, że kontrowersje wokół jednego z najgłośniejszych filmów 2024 roku - "It Ends With Us" - na dobre przyćmiły przesłanie historii, a szanse na pozasądowe zakończenie sporu między głównymi gwiazdami obsady zmalały do zera. Po tym, jak pod koniec grudnia Blake Lively pozwała swojego filmowego partnera, a zarazem reżysera filmu, o molestowanie seksualne, mężczyzna nie pozostał jej dłużny. Justin Baldoni wystosował właśnie własny pozew przeciwko aktorce i jej mężowi Ryana Reynoldsowi o 400 milionów dolarów, w którym zarzuca parze wymuszenie i zniesławienie. 

Reklama

Posunięcie Baldoniego spotkało się z niemal natychmiastową reakcją przedstawicieli Livley i Reynoldsa. Reprezentanci małżeństwa w mocnych słowach podsumowali działania reżysera, podtrzymując obraną przez siebie narrację z grudnia. 

"Ten ostatni pozew Justina Baldoniego, Wayfarer Studios i jego współpracowników jest kolejnym rozdziałem w podręczniku dla sprawców nadużyć" - powiedzieli prawnicy Lively i Reynoldsa w oświadczeniu przekazanym Deadline. ""To jest stara jak świat historia: kobieta mówi z konkretnymi dowodami, a winny próbuje odwrócić sytuację".

"It Ends With Us": Konflikt narasta. Od czego się zaczęło?

Konflikt między Blake i Baldonim miała zapoczątkować odmienna wizja artystyczna na film. Choć to Baldoni był reżyserem, Lively była producentką, miała więc prawo ingerować w proces twórczy i, jak podkreślała w wywiadach reszta obsady, oddała się temu, jak i powierzonej jej bohaterce, z zaangażowaniem godnym podziwu. W tworzeniu dzieła brał udział nawet mąż gwiazdy. Ryan Reynolds miał nanosić poprawki scenariuszowe i dopisać kilka scen. Spór na linii Baldoni-Lively narastał ponoć każdego kolejnego dnia na planie, doprowadzając ostatecznie do powstania dwóch różnych zakończeń fabuły. O tym, które pojawiło się w filmie, zdecydowało głosowanie. 

Choć aktorzy grają parę, nie promowali wspólnie produkcji i nie udzielali razem wywiadów. Baldoni komentował sytuację na londyńskiej premierze w sierpniu, mówiąc, że nie wyreżyseruje drugiej części produkcji, a za sterami sequela może stanąć Lively. Daily Mail donosi, że Baldoni miał za bardzo wczuć się w rolę przemocowca w "It Ends With Us".

Szanse na polubowne zakończenie sporu maleją. Lively i Baldoni jasno stawiają sprawę

Baldoni chce rozprawy z udziałem ławy przysięgłych. Tego samego chce Lively. Dojdzie do procesu, jeśli w ciągu kilku najbliższych miesięcy sprawa nie zostanie rozwiązana polubownie w mediacjach z udziałem prawników. W tym momencie wydaje się to mało prawdopodobne.

ZOBACZ TEŻ: 

Zarobił 350 milionów i wywołał kontrowersje. Głośny romans trafia na VOD 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Blake Lively | Justin Bartha | It Ends With Us | Ryan Reynolds
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy