Ten polski film podbił świat. Nawet Martin Scorsese go poleca
„Wesele” Andrzeja Wajdy miało być filmową pułapką, z której trudno wyjść bez szwanku. Reżyser zaryzykował, nie posłuchał krytyków, a jego dzieło zachwyciło nie tylko polską widownię, ale i samego Martina Scorsese.
Decyzja o ekranizacji "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego była dla Andrzeja Wajdy ryzykownym krokiem. Krytycy i współpracownicy obawiali się, że przeniesienie dramatycznego poematu na ekran nie odda jego wielowymiarowości. Sam Daniel Olbrychski nie wierzył w ten pomysł i próbował odwieść reżysera od realizacji filmu. Wajda jednak się uparł, a efekt jego pracy przeszedł do historii polskiej kinematografii.
Dramat Wyspiańskiego od dekad uznawany był za jedno z najważniejszych dzieł polskiej literatury. Wielokrotnie wystawiano go na deskach teatrów, ale nikt wcześniej nie odważył się przenieść go na ekran. Wajda postanowił to zrobić, mimo że w środowisku filmowym pojawiały się głosy sprzeciwu.
Krytycy obawiali się, że filmowa adaptacja nie odda poetyckości oryginału i zgubi jego wielowarstwowy przekaz. W PRL temat narodowych wad i podziałów społecznych mógł też budzić kontrowersje. Sam Daniel Olbrychski, który wcielił się w Pana Młodego, miał duże wątpliwości.
"Byłem jednym z największych przeciwników ekranizacji 'Wesela'. Mówiłem Andrzejowi: 'Jak chcesz, to rób, jak chcesz, to ci zagram, ale to jest błąd. Wiersz w kinie?
Przecież to jest napisane dla teatru'" — wspominał Olbrychski w jednym z wywiadów.
Mimo początkowych obaw film okazał się triumfem artystycznym i jednym z najważniejszych dzieł w dorobku Wajdy. Publiczność i krytycy docenili jego wizję, a "Wesele" stało się inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców.
Sukces filmu w dużej mierze wynikał z dbałości reżysera o wierność oryginałowi. Do pracy nad scenariuszem zaprosił Andrzeja Kijowskiego, podkreślając, że tekst musi pozostać jak najbliższy dramatowi Wyspiańskiego. Jedyną istotną zmianą było przeniesienie miejsca akcji - zamiast w bocznej izbie, jak w sztuce, wszystko rozgrywało się w tanecznej sali.
Zdjęcia Witolda Sobocińskiego i muzyka Stanisława Radwana nadały filmowi wyjątkowy klimat, a obsada stworzyła niezapomniane kreacje. Ewa Ziętek jako Panna Młoda, Daniel Olbrychski w roli Pana Młodego czy Franciszek Pieczka jako Czepiec sprawili, że film do dziś cieszy się uznaniem.
Film odniósł sukces nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastián zdobył Srebrną Muszlę, a w 2014 roku trafił do prestiżowego zestawienia "Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema". Legendarny reżyser uznał "Wesele" za jedno z arcydzieł polskiego kina i wybrał je do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie.
Choć początkowo wielu nie wierzyło w ten projekt, Wajda udowodnił, że jego wizja była słuszna. Dziś "Wesele" pozostaje jednym z najważniejszych polskich filmów i dowodem na to, że w sztuce warto podejmować ryzyko.
Zobacz też: Daniel Olbrychski pierwszym bohaterem cyklu "Człowiek z filmu"