Jak Tom Hanks zrobił interes życia na "Forreście Gumpie"?
Hanks zgodził się na wynagrodzenie oparte na procentowym udziale w zyskach filmu, zamiast ustalonej gaży. Ta ryzykowna decyzja, połączona z jego osobistą inwestycją w produkcję, uczyniła go jednym z najbardziej zarobkowych aktorów wszech czasów.
"Forrest Gump", wydany latem 1994 roku, stał się jednym z najbardziej kultowych filmów w historii kina. Opowiada o życiu prostodusznego chłopca z Południa Stanów Zjednoczonych, który dorasta w latach 50. i 60. W filmie widzimy, jak Forrest, mimo swoich ograniczeń intelektualnych, osiąga sukcesy na wielu płaszczyznach - od kariery futbolowej, przez służbę w armii, aż po stawanie się bogatym przedsiębiorcą zajmującym się połowem krewetek. Jego życie pełne jest niezwykłych wydarzeń, które splatają się z kluczowymi momentami amerykańskiej historii.
Tom Hanks, który wcielił się w główną rolę, nie był jednak pierwszym wyborem twórców filmu. Autor książki "Forrest Gump", Winston Groom, wyobrażał sobie Johna Goodmana w roli Forresta, a reżyser Robert Zemeckis rozważał innych aktorów, takich jak Harry Anderson, John Travolta, Bill Murray czy Chevy Chase, z których wszyscy odrzucili tę propozycję. Ostatecznie to właśnie Hanks, znany już wcześniej z ról w filmach takich jak "Plusk" czy "Duży", podjął się tego wyzwania po przeczytaniu scenariusza. Jego decyzja była szybka - zajął się rolą w zaledwie 90 minut po lekturze, zafascynowany wiernością historii.
Tom Hanks, będąc już wtedy uznanym aktorem, wynegocjował innowacyjny kontrakt na swoje wynagrodzenie. Zamiast stałej pensji, zgodził się pobierać procent z wpływów z kas biletowych, co okazało się dla niego bardzo opłacalne. Co więcej, Hanks oraz reżyser Robert Zemeckis zainwestowali własne środki, by sfinansować kluczowe sceny, na które Paramount Pictures nie chciało wyłożyć pieniędzy. Jednym z takich momentów było legendarne bieganie Forresta po całych Stanach Zjednoczonych, podczas którego powstała ikoniczna uśmiechnięta buźka "Smiley Face".
"Studio oznajmiło nam: Nie stać nas na to, nie zrobicie tego. A Bob odpowiedział: To zbyt ważna część filmu, żeby ją wyciąć. Damy radę. Na co oni: Nie dacie" - mówił Hanks w programie "In Depth With Graham Bensinger".
"On do mnie mówi, że kultowa scena będzie nas kosztować tyle i tyle dolarów. To nie była tania sprawa. Bob zarządził, że podzielimy się na pół" - dodał.
Finansowy sukces filmu przerósł oczekiwania wszystkich. Paramount Pictures twierdziło, że film zarobił 62 miliony dolarów netto z powodu wysokich kosztów promocji i dystrybucji. Jednak ostateczny przychód "Forresta Gumpa" wyniósł imponujące 683 miliony dolarów na całym świecie. Szacuje się, że Hanks, dzięki swojemu kontraktowi, zarobił od 40 do 65 milionów dolarów, co stawia go na dziewiątym miejscu najlepiej opłacanych ról filmowych wszech czasów. Warto zauważyć, że jego inna rola w filmie "Szeregowiec Ryan" przyniosła mu podobny kontrakt, co dało mu kolejne 40 milionów dolarów.
Zobacz też: Demi Moore zdradza informacje o zdrowi Bruce'a Willisa. W jakim stanie jest ikona kina akcji?