Gdyby Hafsteinn Gunnar Sigurðsson był Argentyńczykiem, to jego najnowszy film "W cieniu drzewa" spokojnie mógłby zostać jednym z epizodów "Dzikich historii". Tymczasem obraz powstał na Islandii, czyli w kraju, w którym jest więcej owiec niż ludzi, a mieszkańcy żyją niby razem, a jednak osobno. Zamiast ognistego temperamentu mamy więc do czynienia z zimną krwią i chłodną kalkulacją.
Czytaj więcej