"Pina" nie jest biografią zmarłej przed dwoma laty choreografki Piny Bausch. To raczej hołd złożony przez Wima Wendersa jej twórczości i hymn na cześć sztuki. W subtelnym, wyciszonym filmie niemiecki twórca staje w obronie najdelikatniejszych wartości - uczuć, piękna, szacunku dla drugiego człowieka.
Reżyser zarejestrował najważniejsze przedstawienia artystki - "Święto wiosny", "Vollmond" i "Café Müller". Poprosił członków jej zespołu o wykonanie części układów na ulicach niemieckiego Wuppertalu. W filmie niemal nie padają słowa, środkiem ekspresji tancerzy jest ciało.
"Pina nauczyła mnie, że nie trzeba zalewać widzów potokami słów" - mówi autor dokumentu. - "Otworzyła mi oczy na to, ile można zakomunikować gestem albo poprzez stworzenie odpowiedniej przestrzeni".
Chcąc wiarygodnie oddać tę przestrzeń na ekranie, Wenders wstrzymywał się z realizacją "Piny" ponad 20 lat. Czekał, aż kamery pozwolą mu zrekonstruować na ekranie świat wykreowany na scenie przez Bausch. Dziś, wykorzystując technologię 3D w dokumencie, autor "Nieba nad Berlinem" wytycza też nowe drogi dla kina.
Nad całością prac nad filmem czuwała niemiecka firma Pictorion Das Werk. Wykorzystano kamery Sony HDC-1500 które były zamontowane na dwóch platformach. Nagrywano w systemie HDCAM-SR z użyciem cyfrowych nagrywarek Codex. Wykonywano po kilka 60 minutowych ujęć z każdego 4 godzinnego przedstawienia na żywo w Tanztheater Wuppertal. Stefan Albertz, jeden z artystów Das Werk 3D mówi tak: "Wim robił zdjęcia każdego wieczora przez kilka tygodni, więc musieliśmy sobie radzić z ogromną ilością terabajtów danych... Wykorzystaliśmy pliki JPG i OMFI z Codexa, aby edytować wszystko w Avid zanim przeniosło się to na taśmy HDCAM SR".
"Pina", reż Wim Wenders, Niemcy, Francja, Wielka Brytania 2011, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, premiera kinowa: 21 października 2011
Czytaj więcej