Dzielnica! opowiada o dzieciakach pochodzących z dwóch rywalizujących gangów w dotkniętej biedą, multietnicznej dzielnicy w Budapeszcie. Ricsi Lakatos, nastoletni syn miejscowego cygańskiego bossa zakochuje się w Julice Csorbie, córce węgierskiego bossa dzielnicy. Po otrzymaniu rady od swego zrzędliwego dziadka („Najpierw musisz zdobyć pieniądze. Kiedy zdobędziesz pieniądze, zdobędziesz władzę. Kiedy zdobędziesz władzę, zdobędziesz kobietę”), Ricsi decyduje, że jest to metoda na zdobycie ukochanej. Gromadzi więc wszystkie dzieciaki z obu gangów i przedstawia im genialny pomysł szybkiego wzbogacenia się, który przebiega w kilku etapach:
Krok 1: wynaleźć wehikuł czasu.
Krok 2: wrócić do czasów prehistorycznych.
Krok 3: zabić tyle mamutów ile to tylko możliwe i spalić ich zwłoki pod dzielnicą.
Krok 4: wrócić do teraźniejszości i wydrążyć otwory wiertnicze.
Krok 5: wejść na światowy rynek ropy i zrobić miliony.
Plan idzie zaskakująco dobrze, z niemałą pomocą klasowego geniusza fizycznego. Po lekcji o Romeo i Julii, Ricsi zdaje sobie sprawę, że nie chce, by życie jego i Juliki skończyło się tak tragicznie. Sprytnie więc przekazuje biznes paliwowy w ręce obu par rodziców pod warunkiem jednak, że zakopią topór wojenny, będą razem pracować i pozwolą, aby zalecał się do Juliki, no i oczywiście, żeby dzieciaki miały dwudziestoprocentowy udział w zyskach. Kiedy tylko dzielnica zaczyna się bogacić, okazuje się, że prezydent Bush i reszta światowych liderów nie akceptują nowego gracza na rynku biznesu paliwowego - wojna nuklearna wisi w powietrzu.
„Dzielnica!” to niekonwencjonalny film animowany. Z pewnością skierowany jest do widzów dorosłych, choćby ze względu na sprośny język i obfitą nagość (scen przemocy jest niewiele). Jest agresywny politycznie, zarówno pod kątem amerykańskiej polityki zagranicznej, jak i węgierskich polityków: zamazując im oczy, obsadza ich tym samym w roli kryminalistów. Reżyser nie boi się także „zaangażować” do filmu prezydenta Busha, Papieża, Vladimira Putina czy Osamy bin Ladena w małych, drugoplanowych rólkach. Skojarzenia z South Parkiem nasuwają się automatycznie, dawka bezlitosnej satyry i skandalu obyczajowego jest podobna. Dzielnica! zachowuje jednak przy tym typowo europejski punkt widzenia, przesycony lokalną kulturą i problematyką.
Specyficzna atmosfera filmu dużo zawdzięcza również muzyce – węgierski hip-hop znakomicie koresponduje nie tylko z postaciami i wydarzeniami przedstawionymi w filmie, ale również z jego dynamiką i sposobem animacji.
Opracowano na podstawie rozmowy, jakiej Áron Gauder i Erik Novák udzielili tygodnikowi Xpress.
Xpress: Pana oryginalny pomysł na tę historię przybrał...