Reklama

"Dzielnica!": REŻYSER I PRODUCENT O FILMIE

Opracowano na podstawie rozmowy, jakiej Áron Gauder i Erik Novák udzielili tygodnikowi Xpress.

Xpress: Pana oryginalny pomysł na tę historię przybrał formę sześcioczęściowego miniserialu telewizyjnego. Skąd więc teraz The District!?

Erik Novák: Każdy zna budapesztańską Ósmą Dzielnicę, to legenda urbanistyczna w samym środku miasta. To getto, etniczny tygiel. Użyliśmy go, aby stworzyć wizytówkę węgierskiego społeczeństwa i świata, który nas otacza. Ale pomysł z mówieniem wprost i telewizją nie wyszły. Zdecydowaliśmy się zrobić film tak, żeby nikt nam nie mówił co i jak mamy robić.

Reklama

XP: Niektórzy krytycy porównali pana film do South Parku – prawdę powiedziawszy, nie wiem dlaczego. Jak sobie radzicie z tym ruchomym, hipnotyzującym warstwowym fotorealizmem przy tak skromnym budżecie?

Áron Gauder: Mieliśmy tylko jednego peceta, więc pracowałem sam przez ponad rok próbując stworzyć technikę, która będzie dobrze wyglądała i będzie w naszych możliwościach. Zacząłem robić tysiące zdjęć cyfrowych, migawki ludzi i budynków w Ósmej Dzielnicy. Później naszkicowałem postaci, była to więc mieszanka wycinków i fotografii przerobionych na komputerze w technice 2D i 3D. Na końcu mieliśmy 14 animatorów, którzy nad tym pracowali – to niezbyt dużo.

XP: Film ma swoja fantastykę, momenty podróży w czasie, ale to co w nim najbardziej uderzające, to poczucie, jakby się rzeczywiście było na tych ulicach i w mieszkaniach. Do jakiego stopnia byli w filmie przedstawieni mieszkańcy Ósmej Dzielnicy?

Novák: Jeden z twórców filmu miał korzenie romskie, więc sposób mówienia postaci to naprawdę cygańska gadka, prawdziwy slang kryminalistów. I wielu ludzi, wielu naszych przyjaciół, którzy pracowali nad tym filmem, faktycznie tam żyło.

XP: Nieoczekiwany węgierski hip-hop i te wyrapowane teksty naprawdę uspójniają film. Gdzie znaleźliście muzyków?

Gauder: To cygańscy raperzy z Ósmej Dzielnicy. Oglądają amerykańskich raperów w telewizji, więc próbują robić to samo, ale to jest coś zupełnie innego, bardzo oryginalnego.

XP: Na Węgrzech twój film okrzyknięto „przełomem”. Jak to rozumieć?

Novák: Pełnometrażowe filmy animowane mają złotą przeszłość w naszym kraju, ale od lat 90 nie było na nie pieniędzy, a przemysł kinematografii animowanej był zniszczony, po prostu zniszczony. Nie było animowanej pełnometrażówki od 86 roku, więc były duże oczekiwania wobec naszego filmu i tłumy go pokochały. Teraz to film kultowy. Na Węgrzech mogą go obejrzeć dzieciaki po szestnastce.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dzielnica!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy