Opowieść wypełniona nostalgiczną aurą końca lata i szerzej - małego końca świata, który znika w obliczu galopującej cywilizacji. W nagrodzonym Złotym Niedźwiedziem "Alcarràs" śledzimy blaski i cienie codziennego życia wielopokoleniowej rodziny z tytułowej wioski, która staje w obliczu utraty swojego gospodarstwa. "Alcarràs" pełne jest intensywnych smaków i zapachów, które przywodzą na myśl choćby "Tamte dni, tamte noce" Luki Guadagnina i ma w sobie znaną z "Lata 1993" (pamiętnego debiutu Carli Simón) autobiograficzną szczerość, ciepło i dyskretne poczucie humoru. W obu filmach umieszczenie w centrum dziecięcych bohaterów pozwoliło także na nadanie waloru niezwykłości pozornie błahym i codziennym wydarzeniom. Kameralne "Alcarràs" wykracza jednak poza ramy intymnego portretu rodziny i kieruje nasz wzrok również na palące problemy współczesności. Spokój prowincjonalnego świata zostaje tu bezpowrotnie zaburzony przez agresywne wtargnięcie postępu technologicznego. W obliczu tych wydarzeń bohaterowie muszą dokonać wyboru, który zaważy na ich dalszym losie. Co zwycięży: pragmatyzm, czy idealizm?
Alcarràs to niewielka hiszpańska miejscowość w w prowincji Lleida, w Katalonii, licząca dzisiaj niespełna osiem tysięcy mieszkańców, to również (trudny do zapamiętania) tytuł filmu w reżyserii Carli Simón. "Alcarràs" jest kinem pachnącym owocami, soczystymi brzoskwiniami rosnącymi na plantacji uprawianej od pokoleń przez katalońską rodzinę. Lato, brzoskwinie, słońce, miłość. Brzmi jak ekopoemat...
Czytaj więcej