"28 pokoi hotelowych" to próba jak najpełniejszego opisania relacji pomiędzy mężczyzną a kobietą. Chciałem podążać z kamerą za dwójką ludzi, obserwować, jak się w sobie zakochują, śledzić zmiany w ich życiu, doświadczać naturalnych dla związku wzlotów i upadków, coraz intensywniej zagłębiać się w pięknym i jednocześnie pełnym bólu świecie, który dla siebie od podstaw zbudowali.
Wszystko zaczęło się od moich rozmów z Chrisem Messiną, głównym aktorem "28 pokoi hotelowych", a także jednym z producentów wykonawczych. Obaj uwielbiamy filmy, które skupiają się na subtelnościach ludzkich relacji, opisując je za pomocą detali i niuansów; filmy, w których główny nacisk fabularny jest położony na rozwój charakterologiczny postaci.
Jestem aktorem, rozmawialiśmy więc z Chrisem o naszych doświadczeniach z planów filmowych. Uświadomiliśmy sobie, jak rzadko aktorzy mają odpowiednio dużo czasu na psychologiczne zgłębienie swoich postaci. Oczekuje się od nich błyskawicznego wcielenia się w bohatera pomiędzy okrzykami "akcja" i "cięcie". Obaj stwierdziliśmy, że musi istnieć metoda tworzenia kina, która pozwala na większe pogłębienie postaci, a także na rejestrowanie rzeczy niespodziewanych. Nadejście ery cyfrowej sprawiło, że taka metoda stała się dostępna dla wszystkich. Dziś można kręcić dwudziestominutowe ujęcia, nie obciążając w żaden sposób kamery i nie skazując się na monstrualne koszta.
Bardzo spodobał mi się pomysł eksperymentowania. Chciałem stworzyć warunki, w których aktorzy mogliby nie tylko dodać coś od siebie, ale też współtworzyć filmową narrację, zarówno przed wejściem na plan zdjęciowy, jak i już w trakcie kręcenia.
Taka metoda dała nam wiele radości, ale postawiła także kilka wyzwań. Jednym z nich był fakt, że mieliśmy 49 godzin nagranego materiału. Film powstawał na stole montażowym niemalże rok. Posiadając takie bogactwo ujęć, mogliśmy pozwolić sobie na cięcia stricte impresjonistyczne, wprowadzające wizualną stylizację, podkreślające narrację z offu. Powstało wiele wersji filmu: co chwilę zmienialiśmy kolejność scen, modyfikowaliśmy wątki fabularne, tworzyliśmy różne prologi, punkty kulminacyjne i zakończenia.
Mam nadzieję, że wersja, którą oddaję na użytek publiczności, jest najpełniejsza, najbardziej szczera. Starałem się usunąć z filmu wszystko, co przypominało widzowi, że ma do czynienia tylko z filmem. Wierzę, że ta wersja jest najbardziej wierna naszym założeniom oraz całej pracy włożonej w projekt.
Matt Ross, reżyser
Do dwudziestu ośmiu razów sztuka. Właśnie tyle razy spotykają się kochankowie z debiutu reżyserskiego Matta Rossa, aktora znanego m.in. z serialu "Trzy na jednego".
Czytaj więcej
CHRIS MESSINA
Aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, który wypłynął na szerokie wody po występie w piątym sezonie popularnego serialu "Sześć stóp pod...
MATT ROSS (REŻYSERIA)
Ukończył prestiżową Julliard School, studiował również przez krótki okres na New York University. Jako reżyser nakręcił wcześniej...